VII

215 12 3
                                    

- Bo..... bo ja yy no jakby to powiedzieć ten tego ja jeszcze nigdy no wiesz o co mi chodzi.

- I co z tego?

- To jeszcze nie koniec mojego wyznania. Jaa yyy jak to powiedzieć mam penisa zamiast pochwy. Tak wiem jestem inna, jestem gorsza.

- I co z tego. Bycie innym nie oznacza, że jesteś gorsza. To dzięki takiej inności każdy może być sobą.

- Co ty wiesz o byciu innym? - Zapytała z wyrzutem.

- Wiem więcej od ciebie. Mój pierwotny wygląd pozostawia wiele do życzenia. Mam w sobie gen każdego możliwego gatunku. Czerwone wężowe oczy to dopiero początek góry lodowej. Urodziłam się potworem żądnym krwi. Mogę zniszczyć Ziemię jednym pstryknięciem palców. Posłuchaj mnie. Bycie innym nie oznacza, że jesteś gorsza. Oznacza twoją wyjątkowość. Nie daj sobie wmówić takich głupot, że jesteś gorsza. To nie jest twoja wina. Zapamiętaj to. - Dojechałyśmy już na miejsce. Drzwi od domu były otwarte. To mi się nie podoba. Zaparkowałam samochód i wysiadłam. Jak gdyby nigdy nic weszłam do domu i skierowałam się do salonu bo instynkt mi mówił, że to tam znajdują się niechciani goście. Caroline cały czas za mną podąża. Nie zgadniecie kto był w moim salonie. Atena, Hera i Eris.

- Mamy dwie wiadomości. - Zaczęła Hera.

- Po pierwsze jakim prawem wlazłyście do mojego domu, po drugie skąd wiecie kim jestem, chwila już wiem. Ten zdrajca Vi o ile się nie mylę. Teraz co to za wiadomości?

- Mamy ważną sprawę. Chodzi o Lucyfera on żyje. Przez cały czas był na Olimpie. Zeus go więził, niestety jednak musieliśmy przez ciebie opuścić Olimp i anioł wygnany z nieba jest na wolności.

- Jesteście tępe czy głupie?!?!?!?!?? Jestem jego własnością kretynki!!!! Nie mam na tyle siły by mu się oprzeć. Przez was idiotyczny pomysł straciłam jedyną osobę która mogła mnie sprowadzić na ziemię. Jesteście idiotkami!!! On zaraz tu będzie jak już go nie ma. Wasze muzgi są wielkości mrówki. Przyprowadziłyście go pod same drzwi. On jest moim panem. Zgięłam przed nim kolano. Moim obowiązkiem jest mu służyć w każdym możliwym znaczeniu.

- Nie możesz go zabić? - Zapytała Atena.

- Nie. Nie mogę jest moim ojcem, po za tym jestem lojalna. Gdyby Paula żyła nie było by problemu, ale moje serce zostało zniszczone. Przez was greckich bogów moja wrażliwsza strona stała się gorsza od złego alter ego. Tamtego dnia umarłam na kilka dni, ale niestety się odrodziłam i miałam możliwość zaczęcia od nowa, ale pojawiłyście się wy!!! Spierdoliłyście wszystko co zbudowałam!!!

- Mamy jeszcze jedną informację. Atena jest twoją matką. - Hera.

- Mam w dupie kto jest moją matką!!! Może nią być nawet dziwka!! Mam teraz większy problem niż myślenie o tej dziwce z mózgiem kozy. Przybyłyście tu. A Lucyfer pewnie za wami. Davis nie ważne co się stanie zapomnij o mnie. Nie próbuj mnie odnaleźć.

- O co Ci chodzi dlaczego mam zapomnieć?

- Bo tak. Ateno, Hero Eris. Macie opiekować się Caroline Davis. Nie możecie pozwolić by mnie znalazła. Jak tylko ukończy swoją edukacje zabierzcie ją w bezpieczne miejsce - W tym momencie do pomieszczenia wszedł Lucyfer. Przejęłam kontrolę nad ciałem zmuszając tym sposobem D do milczenia.

- Obiekcie 01 koniec samowoli. Mam nadzieję, że pamiętasz do kogo należysz. Nie musisz się już martwić o te swoje nieszczęsne pso demony. Pozbyłem się już ich. Pora wracać do domu. - Wiadomość, że Azury i Dragona już nie ma załamała mnie, nie dałam po sobie tego poznać.

- Otwórz portal do domu. - Odezwał się mój pan. Spojrzałam po raz ostatni na Davis. Nie rozumiała co tu się dzieje. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwa.
~ Nigdy o tobie nie zapomnę, ale ty o mnie powinnaś. Żegnaj Car. - Przekazałam Davis moją myśl. Otworzyłam portal. Pierwszy przeszedł Lucyfer, a potem ja. Oczywiście gdy byliśmy już w zamku zostałam zakuta w kajdany blokujące w jakimś stopniu moje moce.

Bogini PiekiełWhere stories live. Discover now