XI

89 8 2
                                    

Cztery godziny później wróciła i była cała we krwi, ale uśmiechała jak małe dziecko które dostało od rodziców wymarzoną zabawkę. 

- Zgadnijcie co się stało! 

- Nie mam pojęcia. - Emma 

- Upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu. 

- Co przez to rozumiesz?

- Pozbyłam się zarówno mojej przyrodniej siostry oraz królowej głównego królestwa elfów i mojego przyrodniego braciszka. Jeśli chodzi o smoki to władzę przejął Thomas, wiele lat temu był głównym dowódcą smoczej armii, siostrzyczka zwolniła go ze służby zaraz po tym gdy objęła władzę. On od zawsze jej się sprzeciwiał. Uwielbiałam go, po za tym jest mega seksowny oraz nadaje się na króla. Natomiast jeśli chodzi o elfy to Królowa Wschodu zajmie miejsce swojej matki. 

- Jak mogłaś ich zabić?!?!?!?!!! - Krzyknęłam na nią.

- Uspokój się, nic strasznego się nie stało. Pozbyłam się tylko kolejnych nic nie wartych szkodników.  Swoją drogą to tu nasze drogi się rozchodzą. Następny tydzień spędzę w moim okręcie, żeby było jasne będę tam sama bez was. Mój syn za kilka dni zostanie mianowany cesarzem wszelkich ras magicznych. Należą mi się wakacje i mam zamiar spędzić je na morzu.

Lilith 

- Nie bądź głupia, chcesz podróżować bez nas?? - Zapytałam nie dowierzając. 

- Tak, taka jest moja decyzja.

- To nie przemyślana decyzja. 

- Doskonale ją przemyślałam.

- Kiedy niby? 

- W wolnym czasie. Lil zrozum chcę być chociaż przez chwilę sama. 

- To głupi pomysł. Nie powinnaś była zostawać sama. 

- Ja tego potrzebuję.  - Teraz już zrozumiałam wszystko. Wiem co ona chce zrobić. 

- Nie pozwolę Ci tego zrobić. 

- To tylko i wyłącznie moja decyzja. 

- Mylisz się.

- Ja się nigdy nie mylę. 

- Nie myślisz tak

- I tu się myślisz. I doskonale wiesz co myślę. 

- Nie musisz tego robić. 

- Masz rację, nie muszę, ale tego potrzebuję tego. 

- Tak Ci się tylko wydaję. 

- Nie Lilith, mam już dość. Nie mam już siły, by walczyć by być sobą. Każdemu należy się odpoczynek, ja przez wieki,a nawet tysiąclecia, pracowałam. Nie odpoczywałam, harowałam. Najpierw dla Lucyfera, a potem sama dla siebie, bo nie potrafiłam zwolnić. Najwyższy czas na przerwę. 

- Van, proszę. - Poczułam, że mój głos się łamie. 

- Lilith, uwielbiam Cię wiesz o tym i to doskonale. Ale 

- Pani bez żadnego ale. 

- Zawsze jest jakieś, ale. Nie mam już siły na to wszystko. 

- Dobrze, moja Pani. 

- Lilith rozkazuję Ci zostać tu przez następny tydzień. Potem rób co chcesz, zawsze możesz wrócić do domu. - Wydała mi rozkaz głosem Pani Piekła.

- Twój rozkaz mą myślą Pani. - Odparłam kłaniając jej się. 

- Do zobaczenia, kiedyś.  - Mówiąc to pożegnała się i rozpłynęła w powietrzu. 

Bogini PiekiełWhere stories live. Discover now