VIII

188 10 0
                                    

- To dlaczego tu jesteś? Pozwoliłaś by odjechała z jednym z potężnych demonów oraz z kobietą, która była w niej zakochana. Van na dodatek jest zraniona bo jej przyrodnia siostra ją odrzuciła. Gdybym był na jej miejscu to bym się poszedł najebać do jakiegoś klubu i zaliczyłbym kilka dziwek przy okazji. 

- Na szczęście ona nie jest taka jak ty. 

- No nie był bym taki pewny. Nawet jeśli nie to jest przy niej Lilith pierwsza kobieta demon, to wystarczy. Ta kobieta potrafi namieszać w głowie każdemu. - Mówił od niechcenia Caspar.

- Powinnam się martwić?

- A masz o co? Z tego co wiem to olałaś ją po tym jak zabiła swojego ojca. Co nie należało do łatwych zadań, warto jeszcze dodać, że straciła swojego konia.  Po mimo tego, że Lucyfer znęcał się nad nią to i tak kochała go jak ojca na swój własny pokręcony sposób. 

- Nie jednokrotnie mówiła, że go nienawidzi. - Odezwała się Elizabeth. 

- Co innego się mówi, a co innego myśli. Nienawidziła niektórych jego czynów. Lucyfer nie zawsze był nieczułym chujem. 

- Jakoś nie mogę w to uwierzyć. - Na te słowa wypowiedziane przez królową smoków Caspar wzruszył obojętnie ramionami. 

- Nie minie oceniać w co ty wierzysz czy też nie. - Powiedział obojętnie. 

- Caspar to twoje prawdziwe imię? - Zapytałam.

- Tak. Radziłbym Ci zastanowić się nad tym wszystkim. To może się okazać naprawdę ważne. Powinnaś iść na spacer, czy gdzieś gdzie będziesz mogła to wszystko dokładnie przemyśleć. Zapytaj samej siebie czy w ogóle czujesz coś co Van i czy chcesz o to zawalczyć. 

- Tak, chcę. 

- To się robi już nudne. Skoro ją kochasz to dlaczego w chwil, w której mogłaś z nią odjechać w stronę zachodzącego słońca.  Gdyby tak naprawdę było to byś jej nie odrzuciła w takim momencie. Przypuszczalnie Nicola teraz leczy jej rany, Lilith zapewne słucha jej wewnętrznych przemyśleń. Ehh myślę, że pora bym zwiedził to piękne miasto. 

- Wreszcie jakiś dobry pomysł. - Odezwała się Elizabeth. 

Postanowiłam się przejść. Może Caspar ma rację? Może ja ............. . Nie, to nie możliwe, przecież mi na niej zależy. Tyle czekałam na nią. No może demony mnie przerażają, no ale postaram się ogarnąć. Przecież Van jest demonem, a pomogła mi udowodniła że ma uczucia. Owszem boję się tych istot pochodzącym z piekła, ale Nessa w jakiejś części jedną z nich. Może ta cała Lilith ma rację i te bezduszne stworzenia też mają uczucia? Muszę dokładnie wypytać o to dokładnie Caspara, ale wcześniej muszę jeszcze porozmawiać z Elizabeth. Znalazłam ją w bibliotece, czytała jakąś książkę. 

- Cześć, mam nadzieję że nie przeszkadzam. - Zaczęłam. 

- Ty nigdy nie przeszkadzasz. 

- Dlaczego tak właściwie to ty nie lubisz demonów? 

- Bo byli pomocnikami Lucyfera, po za tym zabijają dla zabawy. Potrafią opętać człowieka tylko po to by mieć z tego niezły ubaw. Strach ludzi ich bawi, uwielbiają patrzeć jak jedna jednostka robi coś wbrew sobie by spełnić swoje egoistyczne marzenie, a potem i tak ginie.  Tak nie wolno, to nie moralne!!!

- Przestań! -  Przerwałam jej. - Van taka była od zawsze. Taka się urodziła. Przez jakiś czas walczyła u twojego boku, nie porzuciła Cię, mogłaś na nią liczyć. Ona jest twoją siostrą. 

- Przyrodnią. 

- Ale jednak siostrą. 

- Jest królową tych okrutnych istot. 

Bogini PiekiełWhere stories live. Discover now