20

1.9K 78 13
                                    

Aktualnie na ostatnią chwilę musiałam pomóc EunMi znaleźć opiekunkę dla swojej pięcioletniej córki. Ze względu na to, że ja musiałam iść do pracy nie mogłam się nią zaopiekować ale doskonale wiedziałam kto może się nią zająć. Zabrałam telefon i zadzwoniłam do Yoongiego. Sygnał za sygnałem a chłopak nie odbierał pomyślałam, że może śpi. Zadzwoniłam jeszcze raz i już po kilku sygnałach usłyszałam zaspany głos chłopaka.

-Dodzwoniłeś się do rezydencji Pan zajebisty Min zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału. Pip.

-Nie rób sobie jaj.

-Co się stało jest ósma rano a nie czekaj siódma?! Mam nadzieję, że to coś ważnego.

-Sprawa życia i śmierci.

-Więc twój wspaniały, kochany, przystojny...

-Przestań.

-Chciałem powiedzieć, że twój najlepszy chłopak pod słońcem chce cię wysłuchać.

-Nie chcesz pobawić się dziś w opiekunkę ?

-Nie, a skąd to głupie pytanie? Przecież nawet nie masz dziecka.

-A co jak bym ci powiedziała, że mam?

-Czy ja o czymś nie wiem? Coś mnie ominęło?

-Nie głupku. Koleżanka z pracy pilnie potrzebuję kogoś kto zajmie się jej córką.

-Nie możesz ty tego zrobić jesteś w tym lepsza.

-No proszę cię.

-Zapytaj Jina i Tae oni lubią dzieci.

-Czy zawsze muszę cię o wszystko prosić?

-Ty ją przywieziesz?

-Czyli się zgadzasz?

-Na to wygląda, ale nie ujdzie ci to płazem coś za coś kochanie.

-Ta jasne, jasne podam jej adres i zaraz będzie. Dziękuję Ci.

-Też cię kocham a tera idź, bo się spóźnisz.

Po rozmowie szybko wysłałam jej adres i ruszyłam do pracy musiałam dziś być wcześniej bo razem z szefem musimy jechać na budowę nowego hotelu. Zabrałam wszystkie rzeczy i ruszyłam w stronę budynku. Po dosyć długiej drodze stałam przed biurowcem i czekałam na wysokiego mężczyznę, który miał być lada moment. Po krótkiej wymianie zdań wsiedliśmy razem do jego auta i ruszyliśmy prosto na budowę. Nie było to bardzo daleko od biurowca, ponieważ szef wybrał miejsce, który znajdował się dosyć blisko ze względu na wygodę. Nie będzie musiał przejeżdżać pół miasta, aby dotrzeć na miejsce. Cała droga przeminęła nam w miłej atmosferze z akompaniamentem radia w tle. Po wejściu na budowę dostaliśmy specjalnie kaski od szefa budowy dla własnego bezpieczeństwa. Nigdy nic nie wiadomo czy może się coś stać więc zawsze warto zatrzymać środki ostrożności. Uważnie słuchałam i chodziłam krok w krok za szefem oglądając i wszystko uważnie notując. Między innym czy wszystkie pomieszczenia się zgadzają, jakie kolory ścian mają znajdować się na danym piętrze i różne inne rzeczy. Cały budynek miał być spory, a to dopiero parter i pierwsze piętro więc obejście wszystko zajęła nam sporo czasu. Byłam w szoku jak szybko uporali się z tą budową. Przecież kilka dni temu wszystko zostało zatwierdzone a ekipa budowlane powoli zaczynała budować kolejne piętro hotelu. Spędziliśmy tam dużo więcej czasu niż mogłam się spodziewać. Do biurowca wróciliśmy dopiero około czternastej. Czułam, że dziś za wcześnie do domu nie wrócę. Na miejscu szef poprosił mnie o pomoc w wyborze reszty rzeczy. Pomogłam jak najlepiej umiałam co prawda nie jestem najlepsza w takich sprawach ale kiedy przyłożę się do danej rzeczy staram wykonywać ją jak najlepiej potrafię więc i tak było w tym przypadku. To też zajęło nam sporo czasu wybranie wszystkiego i zamówienie na odpowiedni termin z różnych sklepów nie należało do najprostszych. Po skończonej pracy od razu skierowałam się do domu chłopaków. Bałam się co mogę znaleźć na miejscu. Dom przestawiony do góry nogami a co najgorsze spalona kuchnia. Miałam cichą nadzieję, że siódemka wyrośniętych dzieciaków dała sobie radę z małą dziewczynką. Przekraczając próg mieszkania było jak zawsze. Chłopaki grali na swojego konsoli a Jin siedział w swoim królestwie. Czasem miałam wrażenie, że zaraz tam zamieszka. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale po dziewczynce ani śladu.

First love 2 Where stories live. Discover now