6. Tylko jedno pytanie

7.5K 485 69
                                    

LUCAS

- Mamo jaa.. - zaczynam czując strach paraliżujący mięśnie.

- Lucas, czy masz mi coś do powiedzenia? - pyta podchodząc i odbiera mi piwo.

- Ja wszystko wyjaśnię. - mówię.

- Lucas, prosiłam cie i tłumaczyłam byś uważał na Cassie, a ty co? Myślisz, że moim marzeniem w nocy jest dostawać wiadomości, że mój syn robi to, albo tamto. - karci mnie, a mnie spada kamień z serca, czyli jednak nie wie.

- Mamo prosze.. - próbuję tłumaczyć.

- Żadne ,,mamo,, zawsze przymykam oko na to co wyprawiasz na tych cholernych imprezach, ale jak słowo daję jeszcze jeden telefon, a zakończę te imprezy raz a dobrze. Zrozumiano? - pyta mama.

- Tak, ale daj mi wyjaśnić. - nie dam się oczerniać.

- No słucham?

- Chciała tańczyć, więc to zrobiłem. Dodatkowo byłem miły i publicznie z żadną dziewczyną się nawet nie całowałem. To co takiego źle zrobiłem? - pytam zły.

- Synu proszę cię, dobrze wiesz jaka jest ciocia Stella. Ja nie będę w to wnikać, ale proszę cie ogarnij tą sytuację bo naprawdę nie mam zamiaru się użerać o takie pierdoły. - mama podchodzi bliżej do mnie i nagle krzywi nos. Tylko nie to! - Lucas, czujesz?

- Ale co? - udaję, że wącham.

- Dziwne, skądś kojarzę ten zapach.

- Ja nic nie czuję. - odpowiadam.

- Dobra nieważne, rano o piątej na placu treningowym. - informuję mnie mama i wychodzi z dziwną miną. Mam nadzieję, że nic nie wyczuję i Larissa będzie bezpieczna.

LARISSA

Siedzę na parapecie i podziwiam niebo, które dziś jest wyjątkowo gwieździste. Uwielbiam patrzeć na gwiazdy, są takie niesamowite i mam nieraz wrażenie, że to w nich są esencje dusz naszych przodków. Nie wiem co ja sobie myślałam uciekając z domu. Teraz siedzę w pokoju Lucasa i znów czuję się jak więzień, ale tym razem nie w pałacu, tylko pokoju. Zamieniłam sobie cele na mniejszą. Cóż ja zawsze mam szczęście. Chociaż mogło się okazać, że od razu mnie zabiją i nie poznam tak niesamowitych istot jak kotałaki. Lucas też jest niezwykły, kiedy na niego patrzę oblewa mnie nieznany dotąd gorąc. Czuję się taka mała przy nim. Nie rozumiem dlaczego mnie oszczędził i jeszcze dodatkowo ukrył w swoim pokoju. Kiedy tylko ściągnął koszulkę zamurowało mnie i jeszcze ten kolczyk. Ja nigdy nie miałam w taki sposób styczności z mężczyznami, ja nawet się nie całowałam. Bojciu w co ja się wpakowałam?

Nagle drzwi się otwierają i wchodzi Lucas z piwem w ręku. Rozgląda się w mroku i kiedy mnie dostrzega ciężko wzdycha, jakby z ulgi.

- Myślałem, że uciekłaś. - odzywa się i podchodzi bliżej, przez co poczułam jego obezwładniający zapach. - Co robisz? - pyta stawiając piwo koło mojej stopy.

- Patrzę na gwiazdy. - odpowiadam cicho.

- Też lubię na nie patrzeć, są takie wolne, a jednak świecą nad naszymi głowami. - jego słowa roztapiają nie całkowicie, czyżbym nie tylko ja miała takie myśli. - Ale wracając, musimy pogadać, bo sytuacja w której się znaleźliśmy nie jest łatwa i nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę? - pyta biorąc piwo i popijając kilka łyków.

- Nie mogę wyjść swobodnie na zewnątrz prawda? - pytam z malutką nadzieją.

- Larissa, chodź tutaj. - Lucas siada na łóżku i wskazuję miejsce koło siebie.

- Jak bardzo jest źle? - pytam siadając koło niego po turecku, co on szybko podłapuję i również tak siada na przeciwko mnie.

- Posłuchaj mnie i nie przerywaj, dopiero jak skończę możesz zadać pytanie, ale tylko jedno. - mówi.

- To nie fair. - burzę się.

- Wiem, ale ja nie mam cierpliwości, więc słuchaj. - kiwam głową na znak, że może zacząć. - Po pierwsze jesteś moją mate i nie wiem czy wiesz co to znaczy, ale wyjaśnię ci w skrócie. Jesteś mi przeznaczona, księżyc wybrał mi ciebie jako drugą połówkę. I jeśli byś chciała zapytać, czy można przed tym uciec, to od razu mówię, że nie. Mate nie da się rozdzielić, to po prostu przeznaczenie. Sam nie mogę uwierzyć, że jesteś moją mate. Myślałem, że nastąpi to później i z dziewczyną z mojego gatunku, ale skoro padło na ciebie, to musisz coś teraz zrozumieć. Nie wiem czy wiesz, ale nasze rasy są w stanie wojny i kiedy ty wyjdziesz na zewnątrz, to każda osoba będzie chciała cie zabić, bez wyjątku. Jesteś intruzem na naszej ziemi i tylko w tym pokoju jesteś bezpieczna. Postaram się by nikt nie wchodził tu w dzień. Ja nie mogę być z tobą cały czas, ponieważ mam treningi i szkolenia, które trwają nawet kilka godzin. - czyli będę sama, to dla mnie nie nowość. - Słuchaj Larissa wiem, że może to wygląda strasznie, ale zrozum by cie chronić muszę cie na razie ukryć. Będziesz tu ze mną dopóki jakoś nie wymyślimy, co zrobimy dalej i jeśli zapytasz o plan, to go nie mam. - jestem przerażona tym wszystkim, co on mówi. - A teraz słucham pytania jakie chcesz mi zadać. - patrzy w moje oczy, a ja mam totalny mętlik w głowie.

- Ja... ja nie wiem. - to wszystko to za dużo.

- Zastanów się, masz tylko jedno pytanie. - mówi.

- Dlaczego tylko jedno? - to w ogóle nie fair jest.

- Bo jak mówiłem nie mam cierpliwości, a teraz jeśli pozwolisz pójdę się umyć. - wstaje i znika za ścianą. Właśnie teraz dociera do mnie, że jego łazienka nie ma drzwi.

- A moje pytanie? - jak może teraz iść się myć.

- Teraz zadałaś już drugie! - krzyczy i po chwili słyszę szum wody.

Fajnie nawet nie mogę o nic pytać. Zapowiada się ciekawie, a jestem tu dopiero kilka minut.

Po kilkunastu minutach Lucas wychodzi w samych bokserkach, a mnie robi się sucho w ustach. Natychmiast odwracam się w stronę okna. Jak mam to wszystko wytrzymać.

- Jeśli chcesz możesz się myć, ja się już położę. - ściąga nakrycie łóżka. - Mam o piątej trening, więc muszę się wyspać. - kładzie się i zakłada ręce za głową. - Na co czekasz? - pyta patrząc na mnie sugestywnie.

- Na nic. - szybko przemykam z plecakiem do łazienki. Jest ona urządzona w czarnym kolorze i jest mniejsza niż moja stara, ale ta posiada jacuzzi i prysznic w którym zmieści się chyba z trzy osoby. - Ale tu nie ma drzwi! - krzyczę uświadamiając sobie to drugi raz.

- Ja ich nie potrzebowałem, więc ty też nie. - słyszę.

Myję się najszybciej jak potrafię i co chwilę zerkam czy aby na pewno Lucas nie wstał i mnie nie podgląda. Zerkam w swoje odbicie w lustrze i jedyne co widzę, to bladą dziewczynę z ogromem problemów, których nie da się rozwiązać. Ubieram swoją koszulkę i spodenki. Kiedy wychodzę Lucas leży w tej samej pozycji w jakiej był.

- Kładziesz się? - pyta patrząc na mnie dziwnym wzrokiem.

- Ty serio myślisz, że będę spała z tobą w jednym łóżku? - nie ma takiej opcji.

- To chcesz spać na podłodze? - uśmiecha się chytrze.

- Nie, ale myślałam, że ty.. - zaczynam.

- Larissa, wszyscy wiedzą, że to mój pokój i jeśli ja teraz wyjdę z niego i pójdę spać gdzie indziej, to jak sądzisz nie skapną się, że coś jest nie tak? - pyta podniesionym tonem.

- Rozumiem.

- Mądra dziewczynka, a teraz się kładź! - warczy.

Moi kochani oto rozdzialik. 😜Miłego czytanka jak zawsze, mam nadzieję, że rozdział nie zawiódł.😘😘

Przez NIENAWIŚĆ do MIŁOŚCIWo Geschichten leben. Entdecke jetzt