36. Drugi Syn?

6K 454 122
                                    

LARISSA

Od trzech godzin siedzimy i czekamy na szczęśliwe przyjście na świat drugiego dziecka Alfy. Jednak nie wszystko jest tak dobrze jak nam się wydaję. Krzyki, a właściwie to wycie Clary nie mówi nic dobrego. Alfa stoi i patrzy w drzwi jak zahipnotyzowany, a Lucas trzyma mnie za rękę i za każdym razem jak słychać wrzask to ściska mi rękę. Jakieś pół godziny temu przyszli Tima i Borys na wszelki wypadek gdyby Yuri chciał wejść do Clary, ale jak na razie to tylko stoi. 

Kolejny krzyk, a właściwie to brzmi jak skomlenie, jest tak przerażające, jakby Clary już oddawała ostatnie tchnienie. Nagle wybiega Katy cała we krwi i biegnie w niewiadomym kierunku. Kiedy przebiega koło mnie i zapach krwi do mnie dociera, to moje instynkty się budzą natychmiast. Lucas to zauważa i szybko odwraca moją uwagę. 

Katy wraca po chwili i Yuri próbuję ją zapytać co się dzieje, jednak ona tylko zbywa go szybkim, że nie teraz. Bardzo mi szkoda Alfy, bo nie wyobrażam sobie co on musi przeżywać wiedząc, że jego partnerka cierpi za drzwiami próbując wydać na świat jego drugie dziecko.

Po kilku minutach, kiedy znów słychać przerażające dźwięki to już Alfa nie wytrzymuję. Próbuję wejść na salę siłą. Tima z Borysem ledwo go powstrzymują, dlatego popycham Lucasa by pomógł im, ponieważ Clary potrzebuję skupienia i spokoju, a nie zamieszania.

Lucas robi dziwny uchwyt i trzyma ojca w żelaznym uścisku. Z gardła Alfy wyrywa się długi skowyt, który czuje aż w kościach. Alfa zaczyna się wyrywać, lecz chwyt Lucasa jest niezłomny. 

- Nie mogę jej stracić synu. - nagle odzywa się Alfa.

- Ojcze, nie mogę cie puścić. - odpowiada Lucas.

- Przepraszam cie synu, nigdy nie chciałem cie zranić, po prostu bez niej nie umiałbym żyć. - wyznaje nagle Alfa, a wszyscy patrzą na Lucasa.

- Tato..

- Nie potrafiłbym sobie poradzić z jej śmiercią, dlatego tak ważne jest jej życie. - kontynuuje Alfa.

- Tato, nic jej nie będzie. 

- Wybacz mi synu. - Alfa spuszcza głowę. Tego jeszcze nie było, ale w tym momencie widać jak bardzo Yuri kocha Clary i jak jest ważna dla niego. Odda za nią wszystko, bez wyjątku.

- Ona musi mieć spokój. Zrozum mnie tato, nie mogę cie puścić. - tłumaczy Lucas, gdy znowu Clary krzyczy, ale tym razem inaczej, jakby ostatni raz. Alfa wyrywa się i kiedy chce otworzyć drzwi, to właśnie się otwierają i wychodzi z nich Edgar.

- Edgar? - pyta Lucas.

- Yuri, gratuluję. - odzywa się lekarz i ściska Alfe.

- Drugi syn? - pyta Borys. 

- Yuri, wejdź. Musisz ją zobaczyć. - odsuwa się i wpuszcza Alfe do środka. 

- Mam siostrę? - pyta Lucas. 

- Tak. Jest śliczna, ale za chuja nie chciała wyjść na świat. - odpowiada i kręci głową.

- Yuri, ma córkę? - pytają jednocześnie Tima z Borysem. 

- Chodźcie. Trzeba to opić. - mówi Edgar i chłopaki wychodzą.

- Teraz, to dopiero będzie miał przesrane. - śmieje się na odchodne Tima.

Z sali wychodzi Katy, już czysta i uśmiecha się lekko pierwszy raz odkąd ją poznałam.

- Możecie wejść, ale nie bądźcie długo. Ona musi wypocząć. - odzywa się i odchodzi.

- Idziemy? - pyta przerażony Lucas.

- Boisz się?

- Trochę. - krzywi się. - Bardzo. Mam siostrę! - patrzy na mnie jak na ufoludka. 

- Przecież cie nie zje. - śmieje się i popycham go lekko w stronę drzwi.

Wchodzimy do środka i zastajemy Yuriego siedzącego przy łóżku. W pierwszej chwili myślę, że mam przesłuchy, ale kiedy Lucas zamyka oczy i chyba rozmarza się w swoich myślach to wiem, że dobrze słyszę. Clary mruczy, co dziwnie działa na Lucasa. 

- To uspokaja dziecko. - szepcze Alfa. - Tak usypiała Lucasa, dlatego teraz świruję, bo to pamięta. - uśmiecha się Alfa. 

Spoglądam na łóżko i widzę, że Clary śpi, to więc jakim cudem ona mruczy? Całkiem zgłupiałam, ja nic nie rozumiem co się tutaj dzieje. 

- Ale ona przecież śpi? - pytam szeptem.

- Clary tak, ale jej tygrys pilnuję dziecka. - odpowiada.

Zerkam w stronę szklanego łóżeczka w którym znajduję się gwiazda dzisiejszego dnia, jednak nic nie mogę dostrzec. Podchodzę bliżej, gdy nagle oczy Clary się otwierają i widzę w nich czystą furię. Mruczenie zamienia się w warczenie. Staje w bezruchu, kiedy Yuri natychmiast każe Lucasowi mnie wyprowadzić. 

- Larissa, nie ruszaj się. - nakazuję Alfa. - To jej tygrys. Myśli, że jesteś zagrożeniem.

Wtedy dziecko zaczyna się budzić, a uwaga Clary czy jej wewnętrznego tygrysa skupia się na dziecku. Warkot z powrotem zmienia się w mruczenie. Dziecko zaczyna się ruszać i kocyk spada ukazują buźkę. 

- Ooo. To najsłodsza istotka jaką widziałam. - szepczę i czuję Lucasa dłonie na tali. 

- Też sobie taką zrobimy. - mówi, a ja tylko się uśmiecham, bo kiedyś na pewno zrobimy, ale jeszcze nie teraz. 

Dziecko zaczyna się coraz bardziej wiercić i kręcić noskiem. Clary chyba wróciła do siebie, bo zaczyna mówić do dziecka, które nadal nie otworzyło oczu. Całuję malutką w czoło i podnosi się patrząc zmęczonym wzrokiem na nas.

- Przepraszam. - mówię. Jest mi strasznie głupio, że obudziłam Clary, która jest wręcz wyczerpana.

- Nic się nie dzieje. - mówi i zerka na małą, która znów kręci noskiem. Uśmiechamy się wszyscy widząc jak mała się wierci.

- Jest śliczna. - odzywa się Yuri i przytula swoją mate. 

Clary mruczy na ten gest i w tym momencie mała otwiera oczy. Wszyscy zamierają, oprócz Clary. Siostra Lucasa ma czerwone oczy. Czysto szkarłatne oczy, które teraz skanują nas wszystkich. Po chwili malutka wyciąga rączki, a Clary bierze ją na ręce. 

- Clary? - pyta przerażony Alfa.

- No co. Tym razem dziecko odziedziczyło twoje oczy. - odpowiada Clary.

Moi kochani bardzo przepraszam za opóźnienie, ale wczoraj nie miałam korekty i dlatego dopiero dziś.❤😕 Mam nadzieję, że rozdziałek się podoba.😊😂 Mała jest już na świecie i jest bardzo wyjątkowa, a czerwone oczy to tylko początek.😈😈 Miłego czytanka i pozdrawiam.😘❤🙃

Przez NIENAWIŚĆ do MIŁOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz