30. Sam mówiłeś, że jest niezła!

2.9K 141 4
                                    

"W tańcu możesz sobie pozwolić na luksus bycia sobą."


Domówka u kolegi Adriana, tak naprawdę nie była żadną spokojną domówką, ale konkretną imprezą, mocno zakrapianą alkoholem. Ludzie byli wszędzie. Siedzieli sobie na kolanach, leżeli i stali pod ścianą, na stole jedna dziewczyna wywijała tyłkiem, a kilkoro gapiów przepychało się w drzwiach, aby móc tylko na nią spojrzeć. Kuchnia była wypełniona dymem z fajki wodnej. Trzy dziewczyny siedziały na blacie i puszczały sobie dymki, mętnym wzrokiem wpatrując się w sufit. O lodówkę opierała się para, która całkowicie zapomniała, że wokół nich znajdują się inni ludzie. Z żalem patrzyłam, jak chłopak wgniata ją w swoje ciało, nawet nie dając chwili na wzięcie porządnego oddechu.

Odruchowo spojrzałam do tyłu, na Adriana, który również rozglądał się po mieszkaniu, jakby kogoś szukał. Zagryzłam wargę i znów patrzyłam na tych wszystkich ludzi, którzy wydawali się być wyrwani z rzeczywistego świata. Tu nic nie było normalne.

– Tłoczno, prawda? – krzyknął mi do ucha Adrian, na co pokiwałam głową. – Idę szukać Buły. Zaraz wracam.

Już otwierałam usta, aby stanowczo zaprzeczyć, bo przecież nikogo tu nie znałam, ale nie zdążyłam. Osamotniona, z przerażeniem rozglądałam się wokół, próbując rozpoznać chociaż jedną z tych wszystkich nieznajomych twarzy – bezskutecznie. Nagle ktoś stanął przede mną i pomachał mi butelką piwa przed nosem.

– Pijesz?! – wrzasnął chłopak, szeroko się uśmiechając.

Wyglądem pasował do tych wszystkich chłopaków z boysbandów, za którymi dziewczyny się oglądały i na których widok, niesamowicie głośno piszczały. Kinga udusiłaby mnie za to, że spotkałam jednego z nich na przypadkowej domówce, na którą nawet nie zostałam zaproszona przez gospodarza.

– Czekam na Adriana! – szybko odpowiedziałam, podniesionym głosem, wyrzucając z głowy Kingę.

– Na kogo?! Nie znam gościa! Pij!

Próbował wepchnąć mi do ręki piwo, na dodatek z pozytywnym skutkiem. Roześmiał się, widząc moją minę, a potem położył dłonie na moich ramionach.

– Rozpijam nieletnich! Pójdę kiedyś za to siedzieć! – Zaśmiał się głośno. – Jak Boga kocham, pójdę siedzieć!

Pokiwałam głową, nawet nie próbując mu tłumaczyć, że już dawno skończyłam osiemnaście lat i mam pełne prawo pić jakikolwiek alkohol.

Nawet jak nie miałam prawa, to i tak piłam, ale nieważne.

– Zatańczysz?!

Popatrzyłam na niego z konsternacją, bo niespodziewanie zaczął sam tańczyć. Wybuchłam śmiechem, kiedy podniósł rękę do góry i obrócił się, kręcąc biodrami. Niejedna dziewczyna pozazdrościłaby mu ruchów. Mimo to, spanikowana pokręciłam przecząco głową.

– No weź! Pij i chodź tańczyć! – krzyczał głośno, zachęcająco machając dłońmi.

– Czekam na kogoś! Już ci mówiłam!

– Olej go!

Machnął ręką, a potem przeczesał dłonią swoje blond włosy. Wyglądał teraz jak jeden ze znanych mi piłkarzy. Uśmiechnął się rozbrajająco, a potem złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.

– Tańczymy!

Próbowałam go delikatnie odepchnąć, ale po chwili zaczęliśmy się kręcić. Parsknęłam śmiechem, kiedy o mało włos, nie ścięliśmy z nóg kilka osób, które stały obok nas. Chłopak podniósł wolną dłoń do góry w przepraszającym geście, mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem.

Szepcząc... zostań [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now