59. Tęsknię... trochę.

2.5K 117 10
                                    

"To, na co się najbardziej czeka, pojawia się czasem zupełnie nieoczekiwanie."


Po rozmowie z Sabiną, czułam się dziwnie, bo złość mi minęła i gdyby Maks zadzwonił, z pewnością bym odebrała. Może nawet z nim pożartowała? A może to właśnie rozmowa z Adrianem, otworzyła mi oczy? Stał po stronie bruneta, chociaż nie byli żadnymi kolegami. Pewnie miał rację. Maks mógł być na mnie zły, że nie potrafiłam porządnie zakończyć znajomości z Adrianem. Gdybym zrobiła to co należy, pewnie wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej...

Westchnęłam cicho, zagryzając wargę prawie do bólu.

Wystarczyłby mi jeden sms, jakaś głupia emotikonka albo chociaż jakiś znak, że nie zapomniał i wciąż pamięta o tych cudownych chwilach, które wspólnie spędziliśmy.

– O czym tak myślisz? – zagadnęła Sabina, kiedy siedziałyśmy na polskim. – Zmieniłaś zdanie?

Uśmiechnęłam się krzywo.

– Nie – skłamałam.

– Na pewno? Masz dziwny wyraz twarzy... Jakbyś prowadziła wewnętrzną walkę z samą sobą.

Wywróciłam oczami, bo wolałam nie rozmawiać o Maksie.

– Niech Maks będzie w tym swoim Krakowie. Nie obchodzi mnie to. Gdyby mu zależało, to by zadzwonił albo napisał, a tak? Siedzę i zastanawiam się, co zrobiłam źle... To jest niedorzeczne!

– Ile razy mam powtarzać, że powinnaś sama do niego zadzwonić? – mruknęła niezadowolona Sabina, jednocześnie czytając notatki z ostatniej lekcji. – Zamiast rozwiązać ten problem, krążysz wokół niego. – Pokręciłam głową z dezaprobatą. – Jak rozwiązujesz zadanie z matematyki to też chodzisz wokół zeszytu, żądając, aby zadanie samo się rozwiązało?

Zaśmiałam się cicho pod nosem.

– Nie jestem szurnięta.

– No właśnie! Zadzwoń do niego i będzie po sprawie – powiedziała zadowolona. – Jeśli tylko czekał na znak z twojej strony, będzie dalej utrzymywał znajomość, a jeśli... po prostu... postawił nas was kreskę, to niech teraz żałuje. Znajdziesz sobie fajniejszego faceta, a może zauważysz jakieś zalety w Supermanie.

Zacisnęłam usta w wąską linię, przypominając sobie o rozmowie z Adrianem. Miał uczestniczyć w jednej z lekcji i nawet nie byłam pewna, na jakiej zasadzie miało to działać. Nie chciałam dziewczynom o tym mówić, ale i tak by się dowiedziały, więc postanowiłam najpierw powiedzieć o tym Sabinie.

– On tu jest – rzuciłam, niby od niechcenia.

– Kto?

– Superman.

Sabina zamarła, a potem odwróciła głowę w moją stronę, patrząc na mnie pytająco.

– Tutaj? W naszej szkole? – Pokiwałam twierdząco głową. – Naprawdę? Okłamał cię co do swojego wieku?

– Oczywiście, że nie – żywo zaprzeczyłam. – Będzie przekonywał nas, abyśmy studiowały prawo w Krakowie.

– Jeśli jest przystojny, zgodzę się od razu!

Uśmiechnęłam się do niej lekko.

– Jest, ale wolałabym nie być na tej lekcji.

– Dlaczego?

– Rozmawiałam z nim dzisiaj – wyrzuciłam z siebie.

– Tak? O czym?

Wzięłam głębszy wdech.

Szepcząc... zostań [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now