°°10°°

4.8K 241 76
                                    

Zrobię hyungowi mochi! Z truskawkami i malinkami! I takim białym kremikiem! Na pewno się ucieszy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zrobię hyungowi mochi! Z truskawkami i malinkami! I takim białym kremikiem! Na pewno się ucieszy.

Wstałem z podłogi prawie gubiąc bokserki i pobiegłem do pokoju z którego przyszedłem. Otworzyłem szafę, w której wczoraj grzebał Yoongi i zaczarowany patrzyłem na kolo- czarne ubrania. Ale jak to? Nie ma żadnych różowych?! W najbliższym czasie będę musiał go namówić na zakupy, może poleci na ładne oczka?

Wysunąłem szufladkę z bielizną, a pierwsze co rzuciło mi się w oczy to bokserki z jakimś misiem w miejscu pupy. Urocze~. Zabrałem je i  jeszcze skarpetki z takim samym motywem. Zacząłem poszukiwania jakiejś koszulki i spodenek. Nieee, spodenki nie są mi potrzebne. Spojrzałem w górę, a w moje oczka rzucił się biały materiał na jednej z najwyższych półek. Tylko jak tam sięgnąć?

Podskakiwanie nic nie dało, więc postanowiłem się wspiąć. Delikatnie oparłem ręce o jedną z półek i zacząłem wchodzić jak po schodach na kolejne. Gdy byłem u celu chwyciłem ubranie w obie rączki i...i straciłem równowagę upadając w tył.
Najgorsze jest to, że półka się zawaliła z jednej strony i idealnie poskładane ubrania runęły w dół wprost na mnie.

Spadłem na tyłek i zacząłem cicho chlipać, bo bardzo mnie bolało, a poza tym rozwaliłem hyungowi szafę. Chciałbym żeby Yoongi mnie teraz przytulił, na pewno by mi przeszło.

Cały zapłakany poszedłem do łazienki, a tam umyłem się wodą, tak to było okropne. Lepiej robi to hyung, jest taki delikatny~, ale on mnie pewnie wyrzuci z domu po incydencie z szafą. No cóż, przynajmniej zrobię mu mochi na przeprosiny.

Ubrałem bieliznę i rozłożyłem jak się okazało bluzę - długą i białą. Ubrałem ją i sięgała mi do połowy uda, jednak też odsłaniała obojczyki. Ja nie rozumiem, czemu hyungowi ich nie widać, chyba te ubrania się na mnie uwzięły. Podszedłem do lusterka i uczesałem włoski. Tak przygotowany wróciłem do kuchni i wyciągnąłem potrzebne składniki.

Kiedyś widziałem jak taki pan z dużą białą czapką tak robił, więc skoro on potrafił, to ja też!

Zacząłem wszystko wkładać do miski i mieszać rączkami, a później pokroiłem owocki, przy czym zaciąłem się w palec kilka razy, ale znalazłem plasterki i sobie ponaklejałem. Były całe czarne, z jakimiś minkami. Bardzo ładne!!

Ogółem masa wyszła różowa, bo dodałem tam takiej farbki (jadalnej mam nadzieję). Wziąłem zbite ciasto i formowałem różne kształty, a później wpychałem w nie owocki, trochę ich przy tym zjadając. Ta koniec wziąłem psik psik z białym kremikiem w środku i nałożyłem na każde mochi.
Wyglądały ładnie, teraz wystarczyło...posprzątać.

Brałem papier, wycierałem wszystko, przesypywałem, myłem i układałem, żeby wyglądało przynajmniej trochę tak, jak zastałem. Najcięższe było mycie podłogi, ale zawiązałem sobie szmatki na stopach i jeździłem w tą i z powrotem. Raz o mało nie wybijając zębów o kant stołu, ale to nieważne. Chyba.

Robota zajęła mi strasznie długo i zdążyłem się zmęczyć, więc podreptałem do salonu, zabrałem poduszkę i ułożyłem się w kulkę na kanapie. Było mi cieplutko i wygodnie, a przecież chwila przerwy należy się nawet najbardziej niezdarnej hybrydzie, prawda? Taka króciutka drzemka, naprawdę. Obiecu-

~~~~~~~~~~~~~
Do następnego~ 💙💨

Trzymajcie się cieplutko~~

Excellent lovers//yoonminWhere stories live. Discover now