°°19°°

4.6K 192 22
                                    

Siedziałem przy jego łóżku jeszcze długo czas po tym jak mi wybaczył

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Siedziałem przy jego łóżku jeszcze długo czas po tym jak mi wybaczył. Zrobiło mi się lżej na duszy, a nikły uśmiech nie schodził mi z twarzy. Na większy nie mogłem sobie pozwolić, bo od razu dostawałem burę od hybrydy.

Cieszę się, że humorek mu wrócił i nie zgrywał 100% niewinnego kociaczka, a jednak pokazał pazurki i to, że ma większe pojęcie w niektórych sprawach niż się spodziewałem. Okazało się, że ten na pozór niewinny chłopiec wcale nie był święty. Szczerze? Bardzo mi się to podobało.

Niestety, musiałem wyjść ze szpitala i dać mu odpoczywać, jak oznajmił lekarz. Wiedziałem, że przyjdę tam jutro i znów zamierzałem miło spędzić czas w jego towarzystwie i odbudować zaufanie. Nie ma co, na tym zależało mi najbardziej! Aktualnie.

Do domu musiałem wracać na piechotę, więc gdy finalnie dotarłem na miejce - nie miałem na nic ochoty. Jedyne co siedziało mi w głowie to zdrowy, dłuuuugi sen. Jak zwykle, moje plamy musiały zostać pokrzyżowane chociażby przez dzwoniącą komórkę, przez którą czułem wibracje na biodrach.

Niechętnie sięgnąłem po urządzenie i odebrałem połączenie nawet nie patrząc na numer.

Połączenie przychodzące od:
Brzydal Królik🐰

- Czego? - zapytałem z wyraźną irytacją w głosie.

- Pan....Pan jest tym płatnym zabójcą? - znowu ten dzieciak? Czy on nigdy nie nauczy się mówienia bez zająknień i przerw? Modyfikowanie głosu nic mu nie daje, no cóż.

- Nie powinieneś pytać o to wprost. Mógłbyś przecież mieć zły numer. O co chodzi?

Usłyszałem jakieś szumy po drugiej stronie, wiedziałem, że może to być jakiś podstęp policji, dlatego nie dałem twierdzącej odpowiedzi.

- M-mam zlecenie.

- Czemu nie mówisz z pewnością siebie. Stresuje cię ta rozmowa, Jeon Jungkook?

- Kurczę, no - słychać było z oddali. - Kim jest wspomniany chłopak?  Nie znam go.

- Taki jeden zająco podobny chłoptaś, co myśli że jak będzie mówił innym głosem to go nie poznam.

- Znamy twój numer. Wsytarczy 15 minut żeby cię namierzyć i stanąć pod twoim domem...

- Ale ty im tego nie zameldujesz, prawda Kookie?

- Zrobię to!

- Czekam, tylko szybko bo chciałem iść spać, a nie wypada nie powitać gości.

- ....yhhh...do zobaczenia.

Połączenie zakończone.

Zawsze tak mówił, a gówno robił. Zdążyłem się przyzwyczaić do wymieniania karty SIM co jakiś czas, a większość numerów dla mnie ważnych pamiętałem, żeby nie musieć ich zapisywać i ułatwiać zadanie służbom.

Jednak jego numer zawsze zapisywałem i podpisywałem obraźliwymi pseudonimami lub takimi, które dawały jakieś podejrzenia. Chyba przez to chłopak nie do końca mnie lubił, ale zawsze gdy miał trop, po prostu się wycofywał, przez dalej siedziałem na wolności i zabijałem w spokoju.

Wyrzuciłem kartę za okno i odpakowałem nową, umieszczając ją w komórce i wpisując jeden kontakt, tym razem nadając mu zwykły pseudonim: Niewyrośnięte dziecko😔

Odrzuciłem telefon na bok i przetarzałem się po kanapie, spadając na podłogę. Tam poleżałem jeszcze przez chwilę i popatrzyłem w sufit. Wstałem i poszedłem do łazienki, żeby odbyć wieczorną rutynę.

Wziąłem zimny prysznic, aby się orzeźwić z dziwnych myśli i umyłem zęby. Wróciłem do sypialni, stworzyłem szafę i przywitał mnie ten wielki bajzel, który został po oberwaniu szafki przez Jimina.

Wygrzebałem pierwsze lepsze bokserki, założyłem je i postanowiłem doprowadzić to do ładu.

Niestety, musiałem wszystkie ciuchy wyrzucić na podłogę, przez co od razu odechciewało mi się dalej pracować, szczególnie kiedy pomyślałem o ponownym składaniu tego.

Przykręcałem tą półkę co najmniej trzy razy, bo zawsze było krzywo, przez co moja cierpliwość się kończyła, jednak wytrwale wykręcałem i przykręcałem śrubki...aż w końcu. W końcu trafił mnie szlag, rzuciłem śrubokręt na kupkę rzeczy i wszedłem zrobić sobie herbatę.

Siedziałem przy oknie dobre pół godziny, łykając gorący napój, aż się trochę uspokoiłem.

Z nową dawką spkoju wróciłem do nieszczęsnej szafy i rzuconej niedawno roboty. Nawyklinałem trochę tym wszystkim śrubkom, półce, białej bluzie...i nagle wszystko poszło gładko.

Zadowolony z siebie, z prędkością światła złożyłem ubrania, tak jak się kiedyś nauczyłem i powkładałem na półki, nie zapominając żeby wszystkie znalezione, jasne rzeczy położyć na najniższej z nich.

Zmęczony całym dniem, sprawdziłem godzinę i licząc, że mam jakieś 6h snu, aby wyrobić się na najwcześniejsze godziny odwiedzin w szpitalu, położyłem się na łóżku.

Sen ogarnął mnie szybciej niż się tego spodziewałem, więc już po kilku minutach otulały mnie mocne ramiona Morfeusza.

~~~~~~~~~~~~~~~
Trzymajcie się cieplutko✨🐝

Excellent lovers//yoonminWhere stories live. Discover now