-Mini fragment nr. 5-

12 0 0
                                    

T: Ludzie wciąż mnie zaskakują, ale ty mnie zaskoczyłaś pozytywnie i to mnie najbardziej dziwi.


-Przepraszam, my się chyba znamy- słyszę nagle, że ktoś bezceremonialnie wyrywa mnie z zamyślenia. To sąsiadka z ławki postanowiła zakłócić mój spokój. Mówię jej, że nie sądzę, abyśmy się skądś znały, przy czym próbuję być miła, bo w sumie nie zasłużyła na to, żeby do niej od razu z pyskiem wyjeżdżać.

-Ty jesteś przypadkiem Natalia?- pyta się ta czarna dziura, a ja nie zdążam nawet się powstrzymać przed wytrzeszczeniem na nią oczu, gdyż czuję się całkowicie zbulwersowana tym, że jakaś obca laska zna moje imię. Przyznaję się jednak do tej tożsamości i zapytuję ową istotę skąd mnie zna. A ona na to, że z netu. Odpowiadam, że nic mi to nie mówi. W tym momencie ona uznaje za stosowne przedstawić mi się swoją internetową ksywką, mówiąc:

- Wysłałam ci kiedyś maila na twojego bloga i potem się wymieniłyśmy numerami gadu gadu. Jestem Manat Adikia ex Nihilo. Musiałam ją poprosić, aby powtórzyła to wyrafinowane miano, tak aby mój mały rozumek był w stanie je przetworzyć i stwierdzić, że faktycznie już kiedyś miał z nim do czynienia.

-Masz świetny blog. Nie chodzi może tyle o ogólny design, bo to tyko rama dla treści, które w nim zawierasz, ale jest rewelacyjny...- rzecze ona w podekscytowaniu.- To może nie najlepsze słowo. Chodzi mi bowiem o to, że jest urzekająco nietuzinkowy. Zresztą już ci to pisałam na gg. - Patrzę na nią i próbuję sobie przypomnieć o czym ja z tą zjawą rozmawiałam. A w głowie jak na złość pustka. Próbuję zatem w akcie samoobrony przybrać wyniosły ton i mówię:

-Wybacz złotko, ale nie bardzo cię pamiętam. Rozmawiam z wieloma osobami w necie... Ze zbyt wieloma...- Nacisk, jaki położyłam na słowo "zbyt" jakoś nie zdał się jej zniechęcić, wbrew moim oczekiwaniom.

- To ciekawy zbieg okoliczności, że studiujemy razem od dwóch lat i poznajemy się dopiero przez neta, nie sądzisz? Jak przyjrzałam się bliżej twojemu blogowemu awatarkowi, to tak jakoś mi się zaczęło kojarzyć, że skądś cię znam i po jakiejś chwili zorientowałam się, że przecież jesteśmy razem na roku. Naprawdę miło mi cię poznać- zaczyna trajkotać z egzaltacją, a ja się zastanawiam kiedy w końcu przestanie i zwróci mnie mojemu świętemu spokojowi, po chwili jednak dochodzę do wniosku, że nie ma sensu na to liczyć. Ta wiedźma się tak łatwo nie odczepi.

- To jesteś moją fanką, jak mniemam?- mówię do niej próbując wygiąć swoje usta w podle pokpiwającym uśmiechu. To ją jakby dotknęło, bo powiedziała od razu:

- Ej, nie, wiesz, nie jestem jakąś postrzeloną dziewczyneczką, która podnieca się byle blogiem. Po prostu odniosłam wrażenie, czytając to, co zamieściłaś na swojej stronce, że jesteś mi niejako pokrewną duszą. - I spogląda na mnie z takim przelęknieniem, że mięknie mi serce i dostrzegam w całej tej sytuacji coś zabawnego. Jakaś szatanicha stwierdza, że jestem jej pokrewną duszą. Ale się z Patrycją uśmiejemy, jak jej o tym opowiem! Tak więc cierpliwie nie przerywam mojej nowej koleżance o niemożliwym do zapamiętania, wymyślonym imieniu, w nadziei, że zrobi się jeszcze ciekawiej. A ta dalej nawija:

- Wiesz, to, co piszesz na przykład o facetach, to jakbym ja sama pisała. Po prostu w wielu sprawach mamy podobne poglądy...

A zatem to dziewczę dostrzega pomiędzy nami dwiema jakąś zbieżność postaw, bardzo interesujące.

- Jak mam się do ciebie zwracać, jeżeli można zapytać?- Zadaje mi fatyczny cios i teraz znów muszę się odezwać.

- Nati. Tak jak podpisuję się na blogu. Wszyscy tak na mnie mówią. Natalia jest dla nich zbyt długa do wymówienia- odpowiadam, po czym gryzę się w język, bo teraz nie chciałam akurat być złośliwa, a ten mój komentarz ona może uznać za przytyk odnoszący się do jej imienia. Chociaż nie... Takie jak ona są pozbawione zdolności do autokrytycyzmu. I rzeczywiście, nie zwróciła na tę wypowiedź specjalnej uwagi.

- OK. Mi możesz mówić Manat.

Cóż za ustępstwo z jej strony, że pozwala używać skrótu swojego przerafinowanego nazwiska.

- A imienia żadnego nie masz, wiesz, na przykład Kasia?- pytam, bo może jednak jeszcze nie zapomniała jak ją ochrzcili rodzice.

- Mam ale go nie używam. Więc nie ważne jak ono brzmi, prawda? Naprawdę fajnie, że razem studiujemy. Może z tobą dla odmiany będę mogła porozmawiać o czymś innym niż tylko o notatkach. Bo z resztą ludzi na roku mam raczej porwany kontakt.

No proszę outsiderka się znalazła! A ja mam może być jej pocieszeniem i opoką?! Ślicznie! Zabiję Ankę za to, że nie przytaszczyła tu dziś swojego tyłka i przez to naraziła mnie na towarzystwo tej czarnej wdowy.

- A ty zdajesz się być na poziomie. I nie jesteś taka, jak pozostali- ta ciągnie swoje.- Jesteś inna. Wiem to już po twoim blogu, ale i bez tego... No zajebiście mnie łechce to jak na mnie teraz patrzysz, i te twoje pogardliwe minki co chwilę. Mało kto potrafi z takim wdzięczkiem okazywać, że ma kogoś w głębokim poważaniu... - Tu zawiesiła swoją wypowiedź równolegle z tym jak ja zawiesiłam na niej swoje zdziwione spojrzenie. Dosłownie osłupiałam. Jak ona z taką łatwością zorientowała się, co o niej myślę na podstawie tych moich kilku przecież ukradkowych zachowań?! Co za dystans z jej strony do samej siebie i sytuacji! No, to teraz mnie zagięła, jak to mawia Pati. Spostrzegawcza, inteligentna i zdystansowana. I jeszcze mnie komplementuje. Cóż za intrygująco perwersyjna laska.

- Co, mała zgacha? No wiesz, ja też nie jestem byle kim- rzekła z całkowitą powagą i już bez tego zapału, który towarzyszył jej poprzednim wypowiedziom.

- Owszem, zaskoczyłaś mnie, ale to nie jest może nic nowego. Ludzie wciąż mnie zaskakują, ale ty mnie zaskoczyłaś pozytywnie i to mnie najbardziej dziwi.- Mówiąc to próbuję nie okazywać emocji, ale aż mnie w środku skręca z osłupienia i złości... No i też z ciekawości.







Pamiętnik LesbijkiKde žijí příběhy. Začni objevovat