Prolog

4.1K 167 64
                                    

Kochani Rodzice, Isabelle, Max

Na początku mojego listu chciałbym was bardzo przeprosić. Nie wyobrażam sobie co musicie teraz przeżywać. To na pewno jest dla was ciężkie, ale tak jest lepiej. Nie miejcie mi za złe mojego czynu. To była całkowicie świadoma decyzja, którą planowałem już od dawna. Składa się na to wiele czynników, o których wspomnę za chwilę.
Po pierwsze, wyjechaliście zostawiając mnie tu samego, ale nie mam wam tego za złe bo to była moja własna decyzja. Chodzi mi o to, że zostałem tu sam i nie miałem komu się wygadać. Moje problemy narastały, a ja nie miałem do kogo otworzyć ust, z kim porozmawiać. Nikt mnie nie lubił, w szkole nie miałem do kogo się odezwać. Zawsze siedziałem sam na lekcjach i przerwach. Nie miałem żadnych przyjaciół i to jest jedna z najgorszych rzeczy w życiu każdego nastolatka. Chciałem po prostu kogoś mieć, kogoś kto mnie wysłucha. Jednak nie znalazłem nikogo takiego. Możecie sobie pomyśleć, że to błahy powód, ale tak nie jest. Są gorsze powody...
Jestem gejem. To znaczy byłem. Zawsze bałem sie wam to wyznać. Bałem się waszej reakcji. Bałem się, że mnie znienawidzicie... Mój strach był aż paraliżujący. Uważałem, byście w żaden sposób się nie dowiedzieli i chyba mi się to udało, ale ten strach doprowadził do czynu, którego się dopuściłem. Nie potrafiłem już tak dłużej żyć. Nie chciałem być sam, a byłem na to skazany...
Ostatnim powodem jest to że wcale nie poradziłem sobie z cięciem się. Myślałem, że dałem radę, że to zwyciężyłem, ale to było silniejsze ode mnie. Gdy byłem ostatnio już tak słaby i bezsilny po prostu chwyciłem żyletke i zrobiłem jedno małe cięcie, które dało mi ulgę i zapragnąłem więcej...
Jeszcze raz przepraszam. Bardzo was kocham. Beze mnie będzie wam lepiej.

Na zawsze, wasz Alec

Czytałem ten list pożegnalny już któryś raz z rzędu... Nie miałem już siły na życie. Chciałem zostawić kopertę na łóżku w swojej sypialni, kiedy rodzice go znajdą. Byłem wrakiem człowieka. Ze szczęśliwego chłopca stałem się smutnym chłopakiem bez jakichkolwiek chęci i powodów do życia. Nie pozostało mi już naprawdę nic ani nikt.

Moje ręce całe się trzęsły. Chciałem to zakończyć, ale jednak się bałem. Nie wiedziałem co mnie czeka po drugiej stronie... życie? Czy pusta i bezgraniczna nicość?

Oparłem się o zagłówek łóżka i porwałem list. Nie mogłem tego zrobić. Nie potrafiłem. Nie wyobrażałem sobie tego, że miałbym się wykrwawić i nie otworzyć oczu już nigdy. Śmierć byłaby dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Wszystkim byłoby lepiej bez tego wiecznie smutnego nikomu nie potrzebnego chłopaka do życia. Bo po co komuś ktoś taki jak ja? Wiecznie czytałem książki i oglądałem seriale zajadając się słodyczami. Nie chciałem mieć takiego życia. Było one monotonne i nudne. Gdyby chociaż znalazła się jedna jedyna osoba dla której byłoby warto żyć... wystarczyłaby mi jedna pieprzona osoba, jakiś internetowy przyjaciel czy ktokolwiek inny, ale nawet nikogo takiego nie miałem.

Leżąc i tracąc kolejne nadzieje na jakiekolwiek zmiany w moim życiu, wpadł mi do głowy pewien głupi pomysł. Już na niczym mi nie zależało więc warto było spróbować. Niby robiłem już to wiele razy. Szukałem kogoś na jakiś portalach. Wydawało się to głupie i beznadziejne szukać przyjaciół w internecie, ale gdy w prawdziwym życiu nie mogłem sobie poradzić ze znaleziem kogoś to może w końcu przez internet mi się uda?

Zerwałem się z łóżka i wziąłem laptopa z biurka. Usiadłem z powrotem na pościeli o mało nie zabijając się o te wszystkie kable od urządzenia i odpaliłem laptopa. Postanowiłem zaryzykować. Jeden ostatni raz. Dać życiu ostatnią szansę... i jeśli teraz się nie uda to po prostu to wszystko zakończę...

***
Witajcie! Razem z Victoriap2001 wpadłyśmy na pomysł żeby napisać coś nowego o Malecu. Trochę wyszło to dramatycznie^ ale mamy nadzieję, że wam się spodoba 😊

I Promise You For a Ten Fingers/ MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz