8.

699 57 48
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*

- No co? - Drażnił się ze mną. - No koteczko.

- Jesteś niewyżyty. - Parsknąłem, przytulając się do jego torsu jeszcze mocniej. - Zboczeniec.

- Twój zboczeniec. - Mruknął. - Ale to nie ja nie jestem niewyżyty, tylko ty nie masz kondycji.

- Ja?! - Jak on śmie? - Jesteś okropny!

- A tak nie jest?

- Nie! Tak nie jest! - Przeczyłem. - Mam kondycję!

- Udowodnij.

- Z miłą chęcią.

Uśmiechnął się przebiegle. A ja? Cóż..

Dałem się wkopać. Ale się nie wycofam, nie. Bo znowu będzie się śmiał i groził, że weźmie mnie w obroty.

Nie miałbym nic przeciwko, ale... Chyba polubiłem kontrolować sytuację.

- I teraz się nie śmiejesz? - Nie mógł, gdyż wiedział, że jeden zły ruch i brutalnie ścisnę jego penisa. - Hm, kochanie?

- Baekkie, kicia~ - Zajęczał, wolno pchając się w moją dłoń.

Suwałem palcami po jego prąciu, chcąc, aby specjalnie dla mnie był gotowy. Inczej nie przejdziemy dalej.

- Tatusiu~ - Wystarczyło tego. - Jesteś gotowy?

- Yeah, kicia.

I super. Teraz wystarczy tylko nabić się na jego męskość i zacząć go ujeżdzać.

- Poproś.

- Baekhyunnie, proszę. - Jęknął. - Skarbie~

Uśmiechnąłem się, wylewając żel intymny na paluszki. Po chwili substancja znlazła się na tym, na czym od początku miała.

Złączyłem nasze usta, powoli się wsuwając. Głośno stęknąłem.

- Appa?

MASZ CHŁOPAKA?! 7: MAMA, RATUJ! chanbaek; hunhanDonde viven las historias. Descúbrelo ahora