70.

488 46 14
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*

- Wyjaśnicie mi, co robicie? - Lay nie krył złości. - To szpital. Są tu dzieci, a wy...

- Dostałem skurczu. - Skłamałem. - Yeol go tylko rozmasował. - Uśmiechnąłem się do męża, który teraz siedział przy mnie, z dziwną miną.

- Skurczu? Na czym? Na penisie?!

- Nie. - Burknąłem szybko. - Chciałem przytulić Yeola i nagle mnie tak udo zabolało.

- Więc wsunął się pod kołdrę i ci te udo rozmasował?

- Tak.

Zhang pokręcił głową. Ale uwierzył.

- Coś jeszcze bolało?

- Palce.

- Palce? - Zmarszczył brwi. - Byłeś w stanie je zgiąć?

- Tak. - Przytaknąłem. - To źle?

- Mam twoje wyniki. - Stanął obok mnie i otworzył teczkę. - Nerwy są w porządku, nie były nawet uszkodzone. Po prostu w wyniku złamania trzeciego żebra...

- Nie rozumiem.

- Będziesz chodzić. - Przewrócił oczami. - Musisz tylko przejść krótką rehabilitację. - Uśmiechnął się. - I na ten czas używać wózka.

- Muszę?

- Musisz. - Yeol nie patrzył na mnie. - Słuchaj się.

- No dobrze. - Burknąłem. - Ale ja chcę wrócić do domu...

- Jeśli Chanyeol znajdzie ci rehabilitanta z dojazdem do domu i wypożyczy specjalistyczny sprzęt, który zajmie wam więcej niż połowę salonu, to tak. Jeśli nie, to musi cię przynajmniej na rehabilitacje wozić.

- Nie ma problemu.

- Najlepiej jak zapiszesz się jeszcze do psychologa. - Poradził mi. - Możesz mieć traumę, przez ten cały wypadek.

- Nie chcę.

- Jesteś pewny?

- Mam Yeola, on mi wystarczy. - Przytuliłem męża. - Jest wystarczającym wsparciem.

- Wspaniale.

MASZ CHŁOPAKA?! 7: MAMA, RATUJ! chanbaek; hunhanWhere stories live. Discover now