*Marinette*
Jestem uwięziona razem z Adrienem, Nino i Alyą przez Królową Lodu, która zamroziła wszystkie wyjścia. Przez obecność przyjaciół, nie mamy szans na przemianę. Chyba, że...
- Adrien, mam pomysł. - szepnęłam do chłopaka. - Odwrócę ich uwagę, a ty zadzwoń do Skipper. Niech tu wpadnie i nas stąd wyciągnie. Jak już będziemy wolni, pójdziemy się przemienić i wkroczymy do akcji.
- Genialny plan Kropeczko, ale mamy mały problem. Ja nie mam jej numeru.
- CO?! - jak można nie mieć numeru do własnej kuzynki? Dobra, może i mieszka za granicą, ale i tak.
- Spokojnie, żartowałem. - blondyn zaśmiał się, a ja spiorunowałam go spojrzeniem.
- Dlaczego ty zawsze musisz żartować w najmniej odpowiednich momentach?
- Taki dar. - pokręciłam tylko głową z niedowierzaniem i poszłam zrealizować nasz plan.
*Skipper*
Siedziałam w pokoju i gadałam z paczką na Skaypie. Rozmowę przerwał mi telefon. Okazało się, że dzwonił Adrien.
- Sorry, muszę odebrać. Zaraz wracam. - odłożyłam laptopa na półkę, po czym odebrałam telefon. - Cześć Adi, co tam?
- Kłopoty. Lodowate kłopoty.
- Co się stało?
- Ofiara akumy z lodowymi mocami uwięziła mnie, Marinette, Nino i Alyę w restauracji "Biedronka i Czarny Kot." Nie mamy jak uciec, żeby się przemienić. Mogłabyś wpaść i nas stąd wyciągnąć? Bardzo byłbym wdzięczny.
- Jasne, zaraz tam będę. - rozłączyłam się i wróciłam do rozmowy przez Skaypa. - Muszę uciekać. Paryż potrzebuje pomocy Wilczycy. Zadzwonię później. - wyłączyłam laptopa i zwróciłam się do kwami. - Nyks musimy iść.
- Ja śpię. - oznajmiła zaspanym głosem.
- Pora na przemianę. Nyks na polowanie! - zanim kwami zdążyła coś powiedzieć, została wciągnięta przez moją gumkę do włosów. Przemieniona wyskoczyłam przez okno i o mało co nie zaliczyłam gleby. Cały Paryż został skuty lodem.
- Powodzenia w bieganiu życzę. - powiedziała ofiara akumy z sarkazmem w głosie.
- Dziewczyno, ja mam jeszcze cztery asy w rękawie. - odpowiedziałam pewna siebie, chwytając za berło. - Fire wolf! - krzyknęłam, a mój kostium zaczął przybierać pomarańczowy kolor, a zarazem cały zapłoną. Ogień, najlepszy żywioł, gdy na dworze jest grubo poniżej zera stopni. Zacisnęłam pięści i uniosłam się w powietrzu. Z dołu przypominałam trochę coś w rodzaju komety. Zaczęłam wypatrywać ofiary akumy, jednak ją gdzieś wywiało. Postanowiłam, więc ją olać i skupić się na wydostaniu Adriena i Marinette z ich lodowego więzienia. Z reguły nie latam nisko, ale dzisiaj zrobiłam wyjątek, aby ogrzać trochę miasto. Zmierzałam w kierunku restauracji, w której uwięzieni zostali Biedronka i Czarny Kot wraz z przyjaciółmi. Kiedy dotarłam na miejsce, zaczęłam okrążać knajpę, aby ją rozgrzać. Lód natychmiast zaczął topnieć. Gdy już całkiem stopniał, z budynku wyszła czwórka nastolatków. Alya wyciągnęła telefon i zaczęła się mną jarać. Za jakie grzechy?
- Wow, jak ty to robisz, że się palisz?! To jest po prostu niesamowite. Jak długo jeszcze zostaniesz w Paryżu? - dziewczyna zaczęła zasypywać mnie dziesiątkami pytań. Zupełnie, jakbym gadała z dziennikarką.
- Widzisz obywatelko, porozmawiałabym dłużej, ale mamy z Biedronką i Czarnym Kotem ofiarę akumy do pokonania, więc muszę lecieć.
- Ty umiesz latać?! ALE EKSTRA! - odfrunęłam, zostawiając dwójkę nastolatków, samych. Tak, dwójkę. Adrien i Marinette ulotnili się niezauważeni, kiedy Alya zachwycała się moim widokiem. Ja nie wiem, jak Biedronka to znosi.
![](https://img.wattpad.com/cover/124839012-288-k145703.jpg)
CZYTASZ
Miraculum: Rodzina z Ameryki
FanfictionDo Paryża przylatuje rodzina Adriena, której nie widział dziesięć lat. Jego kuzynka zna dawną tajemnicę Paryża związaną z jego mamą. Czy mu ją zdradzi? Czy są w to zamieszane Miracula? Co ma z tym wspólnego członek rodziny Bourgeois? okładka autor...