10. Nie wywołuj wilka z lasu

972 44 6
                                    

*Marinette*

Jestem uwięziona razem z Adrienem, Nino i Alyą przez Królową Lodu, która zamroziła wszystkie wyjścia. Przez obecność przyjaciół, nie mamy szans na przemianę. Chyba, że... 

- Adrien, mam pomysł. - szepnęłam do chłopaka. - Odwrócę ich uwagę, a ty zadzwoń do Skipper. Niech tu wpadnie i nas stąd wyciągnie. Jak już będziemy wolni, pójdziemy się przemienić i wkroczymy do akcji. 

- Genialny plan Kropeczko, ale mamy mały problem. Ja nie mam jej numeru. 

- CO?! - jak można nie mieć numeru do własnej kuzynki? Dobra, może i mieszka za granicą, ale i tak. 

- Spokojnie, żartowałem. - blondyn zaśmiał się, a ja spiorunowałam go spojrzeniem. 

- Dlaczego ty zawsze musisz żartować w najmniej odpowiednich momentach? 

- Taki dar. - pokręciłam tylko głową z niedowierzaniem i poszłam zrealizować nasz plan. 

*Skipper*

Siedziałam w pokoju i gadałam z paczką na Skaypie. Rozmowę przerwał mi telefon. Okazało się, że dzwonił Adrien. 

- Sorry, muszę odebrać. Zaraz wracam. - odłożyłam laptopa na półkę, po czym odebrałam telefon. - Cześć Adi, co tam? 

- Kłopoty. Lodowate kłopoty. 

- Co się stało? 

- Ofiara akumy z lodowymi mocami uwięziła mnie, Marinette, Nino i Alyę w restauracji "Biedronka i Czarny Kot." Nie mamy jak uciec, żeby się przemienić. Mogłabyś wpaść i nas stąd wyciągnąć? Bardzo byłbym wdzięczny. 

- Jasne, zaraz tam będę. - rozłączyłam się i wróciłam do rozmowy przez Skaypa. - Muszę uciekać. Paryż potrzebuje pomocy Wilczycy. Zadzwonię później. - wyłączyłam laptopa i zwróciłam się do kwami. - Nyks musimy iść. 

- Ja śpię. - oznajmiła zaspanym głosem. 

- Pora na przemianę. Nyks na polowanie! - zanim kwami zdążyła coś powiedzieć, została wciągnięta przez moją gumkę do włosów. Przemieniona wyskoczyłam przez okno i o mało co nie zaliczyłam gleby. Cały Paryż został skuty lodem. 

- Powodzenia w bieganiu życzę. - powiedziała ofiara akumy z sarkazmem w głosie. 

- Dziewczyno, ja mam jeszcze cztery asy w rękawie. - odpowiedziałam pewna siebie, chwytając za berło. - Fire wolf! - krzyknęłam, a mój kostium zaczął przybierać pomarańczowy kolor, a zarazem cały zapłoną. Ogień, najlepszy żywioł, gdy na dworze jest grubo poniżej zera stopni. Zacisnęłam pięści i uniosłam się w powietrzu. Z dołu przypominałam trochę coś w rodzaju komety. Zaczęłam wypatrywać ofiary akumy, jednak ją gdzieś wywiało. Postanowiłam, więc ją olać i skupić się na wydostaniu Adriena i Marinette z ich lodowego więzienia. Z reguły nie latam nisko, ale dzisiaj zrobiłam wyjątek, aby ogrzać trochę miasto. Zmierzałam w kierunku restauracji, w której uwięzieni zostali Biedronka i Czarny Kot wraz z przyjaciółmi. Kiedy dotarłam na miejsce, zaczęłam okrążać knajpę, aby ją rozgrzać. Lód natychmiast zaczął topnieć. Gdy już całkiem stopniał, z budynku wyszła czwórka nastolatków. Alya wyciągnęła telefon i zaczęła się mną jarać. Za jakie grzechy? 

- Wow, jak ty to robisz, że się palisz?! To jest po prostu niesamowite. Jak długo jeszcze zostaniesz w Paryżu? - dziewczyna zaczęła zasypywać mnie dziesiątkami pytań. Zupełnie, jakbym gadała z dziennikarką. 

- Widzisz obywatelko, porozmawiałabym dłużej, ale mamy z Biedronką i Czarnym Kotem ofiarę akumy do pokonania, więc muszę lecieć. 

- Ty umiesz latać?! ALE EKSTRA! - odfrunęłam, zostawiając dwójkę nastolatków, samych. Tak, dwójkę. Adrien i Marinette ulotnili się niezauważeni, kiedy Alya zachwycała się moim widokiem. Ja nie wiem, jak Biedronka to znosi. 

Miraculum: Rodzina z AmerykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz