//9//

343 21 6
                                    

Z góry uprzedzam, że w dzień do niczego między nami nie doszło.
Obudziłam się obolała i sama. Blada nie było nigdzie do okoła. Powoli podniosłam kołdrę, która na mnie leżała. Widok mnie sparaliżował. Na całym moim ciele były jakieś dziwne symbole i wzory. Ciągnęły się po nogach, rękach, brzuchu i plecach. One tak bolały, że z trudnością wstałam. Będąc dalej w samej piżamie, wyszłam z pokoju w poszukiwaniu Vlada. Może on mi pomoże.

Każdy kolejny krok sprawiał mi co raz większą trudność. W momencie jak go zobaczyłam, zaczęły pojawiać mi się mroczki przed oczami.

- V...- nie dałam rady powiedzieć nic więcej, ponieważ zmęczenie wygrało.

Czarny obraz przed oczami sprawił, że nie mogłam zrobić już ani kroku, A z powodu braku sił, czułam jak lecę powoli na ziemię.

***

Obudziłam się gdy słońce było wysoko na niebie. Widziałam to przez zasłony. Przetarłam twarz dłonią i się delikatnie podniosłam. Byłam w sypialni, swojej sypialni, całkiem sama. Spojrzałam na swoje ręce, gdzie nadal znajdowały się te różne znaki. Miałam wrażenie, że o nich wszystko wiem, coś mi dzwoniło, ale nie wiem w którym kościele.

Olbrzymim plusem było to, że nic już mnie nie bolało. Poszłam ubrać na siebie leginsy i bluzę, po czym wyszłam z pomieszczenia. W całej posiadłości było strasznie cicho, ciszej niż zazwyczaj. Nie trafiłam nawet na Alberta, co przeważnie graniczyło z cudem.

Przechodząc obok pewnych drzwi, usłyszałam głos Vlada. Pewnie je otworzyłam. W środku był jego gabinet, a on sam siedział nad stertą papierów, dodatkowo rozmawiając z kimś przez telefon. Przez chwilę mieliśmy kontakt wzrokowy, który szybko przerwałam. Usiadłam na wygodnej czarnej kanapie, która znajdowała się po lewej stronie i czekałam aż skończy rozmowę. Strasznie mi się nudziło i nie wiedziałam co robić, A jeszcze jest sprawa moich nowych "tatuaży". On musi wiedzieć coś na ich temat.

- Wyspałaś się?- zapytał mnie po jakiejś chwili. Pewnie skończył już rozmowę.

- Chyba tak... A Ty czemu nie śpisz? Jest dzień...- patrzyłam na niego.

- Mam za dużo pracy, aby spać.

- Pracoholik.- mruknęłam pod nosem, ale on to usłyszał.

Szybko zjawił się obok mnie, podnosząc mnie na ręce.

- Gdzie ty mnie prowadzisz? Puść mnie!- wierciłam mu się, kiedy ten gdzieś ze mną szedł.

- Ja ci dam, nie wolno ci mnie obrażać.- niby powiedział to z powagą, ale widziałam ten pozbawiony wyraz jego twarzy, który starał się ukryć.

- Gdzie ty mnie prowadzisz?- widziałam znaną mi drogę. A mianowicie drzwi od łazienki.

- Nie jesteś trochę za stary na takie zabawy?

- Czy Ty wypominasz mi wiek?- wsadził mnie pod prysznic po czym puścił lodowatą wodę.

Normalnie dziewczyna pisnęła by głośno, ale nie ja. Stałam z założonymi rękoma, obmyślając plan zemsty, który pewnie i tak nie wypali.

- Coś się stało?- patrzył na mnie, śmiejąc się z aktualnej sytuacji.

- Jeszcze nie będzie ci do śmiechu. Zobaczysz.- próbowałam wyjść, ale on mnie nadal trzymał, przez ci było to wręcz niemożliwe.- Możesz mnie puścić?

- Nie.

- Jesteś wkurzający!

- Wydaje ci się.- wzruszył ramionami.

Dopiero po upływie niemalże godziny, stwierdził, że mnie wypuści. Szkoda tylko, że przez niego dostałam kataru.

- Jak będę chora, to będzie to tylko i wyłącznie twoja wina.- wycierałam włosy, zabijając to wzrokiem.

Hrabia DraculaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang