Z góry uprzedzam, że w dzień do niczego między nami nie doszło.
Obudziłam się obolała i sama. Blada nie było nigdzie do okoła. Powoli podniosłam kołdrę, która na mnie leżała. Widok mnie sparaliżował. Na całym moim ciele były jakieś dziwne symbole i wzory. Ciągnęły się po nogach, rękach, brzuchu i plecach. One tak bolały, że z trudnością wstałam. Będąc dalej w samej piżamie, wyszłam z pokoju w poszukiwaniu Vlada. Może on mi pomoże.Każdy kolejny krok sprawiał mi co raz większą trudność. W momencie jak go zobaczyłam, zaczęły pojawiać mi się mroczki przed oczami.
- V...- nie dałam rady powiedzieć nic więcej, ponieważ zmęczenie wygrało.
Czarny obraz przed oczami sprawił, że nie mogłam zrobić już ani kroku, A z powodu braku sił, czułam jak lecę powoli na ziemię.
***
Obudziłam się gdy słońce było wysoko na niebie. Widziałam to przez zasłony. Przetarłam twarz dłonią i się delikatnie podniosłam. Byłam w sypialni, swojej sypialni, całkiem sama. Spojrzałam na swoje ręce, gdzie nadal znajdowały się te różne znaki. Miałam wrażenie, że o nich wszystko wiem, coś mi dzwoniło, ale nie wiem w którym kościele.
Olbrzymim plusem było to, że nic już mnie nie bolało. Poszłam ubrać na siebie leginsy i bluzę, po czym wyszłam z pomieszczenia. W całej posiadłości było strasznie cicho, ciszej niż zazwyczaj. Nie trafiłam nawet na Alberta, co przeważnie graniczyło z cudem.
Przechodząc obok pewnych drzwi, usłyszałam głos Vlada. Pewnie je otworzyłam. W środku był jego gabinet, a on sam siedział nad stertą papierów, dodatkowo rozmawiając z kimś przez telefon. Przez chwilę mieliśmy kontakt wzrokowy, który szybko przerwałam. Usiadłam na wygodnej czarnej kanapie, która znajdowała się po lewej stronie i czekałam aż skończy rozmowę. Strasznie mi się nudziło i nie wiedziałam co robić, A jeszcze jest sprawa moich nowych "tatuaży". On musi wiedzieć coś na ich temat.
- Wyspałaś się?- zapytał mnie po jakiejś chwili. Pewnie skończył już rozmowę.
- Chyba tak... A Ty czemu nie śpisz? Jest dzień...- patrzyłam na niego.
- Mam za dużo pracy, aby spać.
- Pracoholik.- mruknęłam pod nosem, ale on to usłyszał.
Szybko zjawił się obok mnie, podnosząc mnie na ręce.
- Gdzie ty mnie prowadzisz? Puść mnie!- wierciłam mu się, kiedy ten gdzieś ze mną szedł.
- Ja ci dam, nie wolno ci mnie obrażać.- niby powiedział to z powagą, ale widziałam ten pozbawiony wyraz jego twarzy, który starał się ukryć.
- Gdzie ty mnie prowadzisz?- widziałam znaną mi drogę. A mianowicie drzwi od łazienki.
- Nie jesteś trochę za stary na takie zabawy?
- Czy Ty wypominasz mi wiek?- wsadził mnie pod prysznic po czym puścił lodowatą wodę.
Normalnie dziewczyna pisnęła by głośno, ale nie ja. Stałam z założonymi rękoma, obmyślając plan zemsty, który pewnie i tak nie wypali.
- Coś się stało?- patrzył na mnie, śmiejąc się z aktualnej sytuacji.
- Jeszcze nie będzie ci do śmiechu. Zobaczysz.- próbowałam wyjść, ale on mnie nadal trzymał, przez ci było to wręcz niemożliwe.- Możesz mnie puścić?
- Nie.
- Jesteś wkurzający!
- Wydaje ci się.- wzruszył ramionami.
Dopiero po upływie niemalże godziny, stwierdził, że mnie wypuści. Szkoda tylko, że przez niego dostałam kataru.
- Jak będę chora, to będzie to tylko i wyłącznie twoja wina.- wycierałam włosy, zabijając to wzrokiem.
KAMU SEDANG MEMBACA
Hrabia Dracula
VampirMam przyjaciółkę o nawisku Van Helsing. Jej cała rodzina twierdzi, że wampiry istnieją, więc chodzą na polowania. Ja natomiast uważam, że to fajna zabawa i chodzę z nimi. Wszystko się zmienia, gdy na jednej z naszych wypraw, trafiamy na to co szukal...