XXIV. You're a revelation, won't you liberate me now?

3.1K 230 1.1K
                                    

Harry naprawdę nie wiedział, do kogo mógłby zadzwonić po radę. Nie chciał być sam z tym wszystkim, chciał się zwierzyć komuś z tego, co się wydarzyło, ale z drugiej strony nie chciał dzwonić do nikogo ze swoich przyjaciół ze szkoły. Taylor zbyt by się tym przejęła i jeszcze zrobiłaby coś głupiego w stosunku do Jonathana, Alex nie odbierał, a z resztą Harry nigdy nie był z nim aż tak blisko, natomiast z Louisem nie miał kontaktu od wczoraj, kiedy to zostawił go samego w samochodzie. Widział, że chłopak od rana ma zasłonięte rolety w swoim oknie i nawet nigdzie nie wyszedł, pomimo tego, że była sobota. Harry miał zamiar porozmawiać z nim w poniedziałek, o ile chłopak raczy chcieć z nim rozmawiać. 

W końcu Harry postanowił zadzwonić do Sadie. Naprawdę bardzo dawno z nią nie rozmawiał. Co prawda nie byli aż tak blisko, ale dziewczyna dawała zawsze świetne rady. Bardzo polubili się wtedy, gdy poznali się pod koniec wakacji i od tamtego czasu bardzo dużo pisali. Pomyślał, że to dobry pomysł, ponieważ dziewczyna będzie chyba jedyną potencjalnie obiektywną osobą w tej sprawie. Nie chciał opowiadać jej o Jonathanie i ich przeszłości, to było zbyt trudne, jednak postanowił powiedzieć jej o tym, jak chłopak go szantażował i o nagraniu, które z jakiegoś powodu tak bardzo chce zdobyć. Sadie była najbardziej inteligentną osobą, jaką znał, możliwe że nawet bardziej od Alexa, dlatego liczył, że pomoże mu poskładać to wszystko w całość. 

– Chyba żartujesz – było pierwszym, co powiedziała dziewczyna – Jak to się włamali? 

– Nie mam pojęcia, Sadie. Po prostu wiem, że szukają jakiegoś nagrania, którego nie mam. 

– Skąd wiesz, że nie masz? 

– Co masz na myśli? – Harry zmarszczył brwi – Przeszukałem cały dom, wszystkie zakamarki. Nie ma mowy, że coś przeoczyłem. 

– Sugeruję tylko, że mogłeś coś przeoczyć. Pamiętasz jak opowiadałeś mi o tej karteczce, którą ktoś ci podrzucił? "Śmierć Gemmy nie była przypadkiem"? Co jeśli to...

– Moją siostrę potrącił pijany kierowca – powiedział twardo Harry, a Sadie westchnęła. 

– Harry – zaczęła spokojnie – Nie mówię, że moje teorie są prawdziwe, nie znam sytuacji z bliska. Ale biorąc pod uwagę to wszystko, co mi powiedziałeś... co jeśli mam rację? Co jeśli Jonathan, cały gang, nagranie i śmierć twojej siostry są w jakiś sposób powiązane? 

Harry później naprawdę długo myślał o tej rozmowie. Z jednej strony przeraziła go ona strasznie, z drugiej otworzyła oczy na rozwiązania, o których nawet bał się wcześniej myśleć. Jednak obawiał się, że Sadie miała rację. Tylko kto wtedy podrzucił mu tą karteczkę? Komu zależy na pokonaniu gangu i na tym, żeby Harry odkrył prawdę? Kogo mogłoby to obchodzić? 

Im dłużej o tym myślał, tym bardziej bolała go głowa. W końcu postanowił się przespać i po prostu na razie to wszystko zostawić. Ponieważ zanim zajmie się tą sprawą, najpierw musiał naprawić coś innego... 

W poniedziałek jedyną myślą Harry'ego było to, żeby porozmawiać w końcu z Louisem. Nie mogli oboje być na siebie źli, zwłaszcza, że nic właściwie się nie wydarzyło. To znaczy, Harry co prawda miał wcześniej podejrzenia przez Taylor, ale przez weekend przemyślał sobie wszystko i już wiedział, że to było niemożliwe, żeby Louis go zdradził. Nawet pomimo tego, że chłopak nigdy tak naprawdę nie odpowiedział mu, że go kocha, Harry łudził się, że na swój odmienny sposób to robi. 

Wiedział, że chłopak może teraz mieć trening, bo nigdzie go znów nie było. Poszedł więc do męskiej szatni, mając nadzieję, że nie natknie się tam na nikogo. Od rana wszystkich zgrabnie unikał, nie chcąc rozmawiać o tym, co się wydarzyło. Całą tą sprawę chciał rozwiązać sam, zarówno z nagraniem i jego siostrą, jak i z Louisem. Nie potrzebował niczyjej pomocy. 

Show Me Love | Larry StylinsonWhere stories live. Discover now