Todoroki Shouto x Reader

129 11 3
                                    

PRZENIESIONE Z INNEJ KSIĄŻKI!

W tym shocie twoim darem jest stara dobra telekineza, tak bardzo pasowała

彼にもっと愛を与える

Znowu pokłóciłam się z rodzicami, i znowu chodziło o to samo - o moją przyszłość. Nie mogą zrozumieć że to MOJE życie i zamierzam zostać w tej szkole? I że nawet jeśli dwa razy w tygodniu ktoś będzie atakował moją szkołę to w niej zostanę? I że nie zmienię szkoły na akademię dla dziewcząt (prawie napisałam dziwek, jak? :o), tylko ze względu na spojrzenia innych? A jeżeli chodzi im o gwałt czy porwanie, z moim darem jednym ruchem ręki wywalę delikwenta w kosmos albo zmiażdżę go jakimkolwiek przedmiotem leżącym na ziemi. A jak tego nie dam rady zrobić, sama ucieknę, jak się postaram to z prędkością światła. Poza tym, zawsze w okolicy znajduje się kilkoro bohaterów, którzy w razie dużego zagrożenia są gotowi zaryzykować własne życie dla uczniów. Te ich powody są takie bezsensowne... Więc DLACZEGO mam zmieniać szkołę?

Wkurzona wybiegłam z domu i udałam się do biblioteki, oddalonej tylko niecałe 10 minut od mojego domu. Zawsze tak robię, bo tylko dobra książka potrafi mnie uspokoić. No może jeszcze wizyta w schronisku, ale było za daleko, a nie chciałam używać mojego daru żeby się tam dostać i lecieć nad miastem jak jakiś gołąb.

Gdy doszłam (a raczej wnerwiona dobiegłam) do biblioteki, wzięłam dwie z wyglądu ciekawe książki. Jedną zamierzałam zacząć na miejscu, a potem razem z drugą wypożyczyć. Rozsiadłam się wygodnie w moim ulubionym skórzanym fotelu stojącym pomiędzy regałem z historią bohaterstwa a oknem wychodzącym na mały ogród. Zaczęłam czytać książkę, która mnie dość mocno wciągnęła, ale nie na tyle, żeby nie zauważyć kątem oka chłopaka z dwukolorowymi włosami usiłującego dosięgnąć książki na dość wysokiej półce. Przez chwilę rozważałam wszystkie opcje pomocy, i wybrałam najłatwiejszą - używając swojego daru pokierowałam książkę prosto w ręce chłopaka. Byłam zadowolona, bo raz nie musiałam ruszać swoich czterech liter z miejsca i chciałam czytać dalej, ale chłopak zaczął iść w moją stronę. Co znowu... czy ja go znam?

- Cześć [nazwisko]-san - przywitał się. Oh shiiit. Jutro idę do okulisty. Jak mogłam go nie rozpoznać? Przecież jest w mojej klasie...

- Hej Todoroki-kun - odpowiedziałam.

- Dzięki za pomoc...

- Nie ma za co, naprawdę. - powiedziałam i zasłoniłam się książką, tak żeby nie było widać mojego rumieńca. To że na dworze było gorąco wcale nie poprawiało sprawy.

- [nazwisko]-san... Ty też miałaś powód żeby tu przyjść, prawda? Nie chodzi mi o to, że przyszłaś po książki, bo to oczywiste, ale... To głupie... czasami przychodzę tutaj żeby być sam, w spokoju poczytać i uporządkować myśli....

- Ja też mam swoje powody, Todoroki-kun... Chodzi o twoją rodzinę, prawda?

Przez moment wydawał się zupełnie zbity z tropu. Czyżbym miała rację?

- Tak, chodzi o mojego ojca... Chce, żebym przewyższył All Might'a i stał się bohaterem numer jeden, ale nie zwraca uwagi na... tak naprawdę na nic. Całe moje życie zmuszał mnie do treningu i... - westchnął. - Nie wiem czy w ogóle cię to interesuje...

- Ja... myślę że wiem jak to jest. Kiedy ktoś chce ułożyć ci przyszłość. Może czasami wyolbrzymiam swoje problemy i wcale nie jest aż tak tragicznie, ale gdy moi rodzice próbują mnie przekonać do zmiany szkoły albo co najmniej profilu, najczęściej wybiegam z domu i po jakimś czasie w końcu przychodzę tutaj, żeby nie musieć ich słucha...

Nie dokończyłam, bo regał, obok którego właśnie stał Todoroki (no i oczywiście siedziałam ja), przechylił się i zaczął prosto na niego spadać. Zerwałam się z fotela i w ostatniej chwili odepchnęłam go telekinezą, na tyle delikatnie że z powrotem stał na swoim miejscu. Nie udało mi się jednak powstrzymać wszystkich książek, ponieważ nie mogłam w tak krótkim czasie skoncentrować się na wszystkich. Jedyne co mogłam zrobić to odskoczyć, co jednak niewiele dało, bo stałam tak, że książki z najwyższych półek spadały idealnie na mnie. Jak w zwolnionym tempie widziałam, jak na mnie spadały, i jedyne co sparaliżowana ze strachu zrobiłam, było skulenie się, modląc się żeby nie umrzeć (tylko książki a tyle napięcia, hehe. Ale ja też mam zawał za każdym razem kiedy coś mi/na mnie spada :c) . W napięciu czekałam na grad książek, jednak zamiast tego poczułam chłód i usłyszałam stłumione uderzenia, oraz ciche pękanie lodu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Todoroki stworzył ścianę lodu, która nas ochroniła.

- J-ja... dzięli, To-Todoroki-kun - powiedziałam, próbując uspokoić bicie serca.

- Nic ci się nie stało? - Zapytał i chwycił mnie za rękę. Zdziwiona spojrzałam w jego śliczne oczy.

- Nie... - odpowiedziałam

- To dobrze. - wyszeptał poczułam jego usta na moich. Więcej nie pamiętam, bo w tym momencie zemdlałam.

Anime One-Shots PL | ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTEWhere stories live. Discover now