Monoma Neito x Reader

128 10 1
                                    

PRZENIESIONE Z INNEJ KSIĄŻKI!

Był czwartek, a pierwszą lekcją klasy 1-B była matematyka. Nie chciało mi się uważać na lekcji, ale jako że nie byłam z tego przedmiotu najlepsza, zmusiłam mój mózg do współpracy i notowałam w zeszycie. Przepisywałam nieskończone ciągi liczb z tablicy, będąc przy tym nieco nieprzytomna. Jednak gdy nauczyciel kazał nam rozwiązać zadania zebrałam się i zaczęłam jeszcze raz oglądać wszystkie działania. Kilka pierwszych rozwiązałam dosyć szybko, ale przy kolejnych zadaniach załamałam się. Jak się za to zabrać? Już miałam poddać się i zacząć rysować na marginesie, gdy na mojej ławce wylądowała karteczka. Odwróciłam się, na co Shiozaki się do mnie uśmiechnęła. Odwzajemniam uśmiech i przeczytałam co było napisane na kawałku papieru.

Hej [twoje imię]-san, dajesz radę?

Jak dobrze jest mieć przyjaciółkę.

Tak szczerze... to niezbyt - odpisałam i starałam się rozwiązać piąte zadanie. O dziwo po kilku próbach udało mi je dokończyć, a wynik wydawał się prawidłowy. Zadowolona spojrzałam na zadanie numer sześć i już miałam się za nie zabrać, gdy zadzwonił dzwonek.
- Resztę zróbcie w domu. - Powiedział nauczyciel. Dlaczego? Miałam nadzieję, że będę mieć trochę czasu dla siebie.
- Hej [twoje imię]-san, chcesz się ze mną pouczyć? Możesz wpaść do mojego pokoju po 19.
- Jasne Shiozaki-san. Dzięki! Powiedziałam i spakowałam swoje rzeczy. Następne zajęcia były z bohaterstwa. Całą klasą udaliśmy się do przebieralni. Ja szłam z dziewczynami, jak zawsze z nimi gadając. Kodai opowiadała, jak to Mineta z 1-A zabrał z przebieralni jej spódniczkę, i jak potem goniła go po całej szkole. Oczywiście w pożyczonej spódnicy. Szkoda, że tego dnia nie było mnie w szkole.

Po przebraniu się w nasze stroje, okazało się, że trening będziemy mieć razem z klasą 1-A. Mieliśmy walczyć przeciwko sobie w parach wybranych przez nauczycieli, 1-A vs 1-B. Kan-Sensei, nasz wychowawca, zaczął dobierać nas w pary. Okazało się, że byłam w parze z Monomą. Nie miałam nic przeciwko niemu, jedynym problemem było to, że aż kipiał nienawiścią do klasy 1-A. Cóż, przynajmniej da z siebie wszystko. Po tym jak wszystkie pary zostały ogłoszone, otrzymaliśmy również numery. Pary z tymi samymi numerami miały walczyć przeciwko sobie. Nasza para otrzymała numer dwa, co oznaczało również, że musieliśmy walczyć jako drudzy. Nie byłam do końca zadowolona z tego, bo chciałam spokojnie pomyśleć nad strategią, ale nie dało się tego zmienić.

Gdy wszyscy byli gotowi, powiedziano nam, z jaką parą będziemy walczyć. Naszymu przeciwnikami byli Kirishima, z którym się przyjaźniłam, oraz Mina, z którą również trzymałam dobry kontakt. Tak naprawdę potrafiłam zaprzyjaźnić się z każdym. Podczas trwania pierwszej walki podeszłam do Monomy, żeby porozmawiać z nim o walce.

- Jakie masz plany, Monoma-kun?
- Mam zamiar zmyć im wszystkim te uśmieszki z buziek.
- A oprócz tego? Wiesz, powinnyśmy mieć jakąś strategię.
- Po prostu ich zmiażdżymy. - odpowiedział i się odwrócił.
- Monoma, kurde, posłuchaj. Oni są całkiem silnymi przeciwnikami, nie możemy rzucić się na nic bez... Czy ty w ogóle mnie słuchasz?! - Wkurzona chwyciłam go za rękę. - Posłuchaj. Nie możemy po prostu ich na nich ruszyć. Nie mamy czasu na obmyślanie dokładnego planu, po prostu nie działaj pochopnie, okej?
- Ta...

Pierwsza walka dobiegła końca, więc poszliśmy do wejścia na arenę. Oczywiście była to tylko mała szkolna sala sportowa, ale dość często nazywaliśmy ją areną. Kirishima i Mina byli już na miejscu, więc ustawiliśmy się na wyznaczonych miejscach i czekaliśmy na sygnał startowy.

- Monoma, jak tylko się zacznie, skopiuj mój dar.
- Niby po co?! - odpowiedział.
- Chyba nie chcesz jeszcze zginąć?
- Co tym tam wiesz...

Zaczęło się odliczanie. Pięć... Cztery... Trzy... Dwa... Jeden... Zero! Jak myślałam, nasi przeciwnicy zaczęli biec w naszą stronę.

- Monoma, szybko! Po prostu to zrób! - Mimo że widziałam w jego oczach niechęć, dotknął mojej ręki. Pięć minut musi mu wystarczyć. Ja użyłam mojego daru, okrywając całe moje ciało półprzezroczystym polem siłowym, mieniącym się lekko wszystkimi kolorami tęczy. Postanowiłam pozwolić im zaatakować, a dopiero jak będą nieco osłabieni konraatakować. Nie miałam czasu na rozmyślanie, bo Mina już zaczęła mnie atakować. Jej kwas nie był w stanie zniszczyć mojej tarczy, więc zaczęła się do mnie zbliżać, żeby mnie obezwładnić i założyć mi specjalne kajdanki, co oznaczało pokonanie mnie.

Jedynym wyjściem na pokonanie jej było albo zajście od tyłu, albo walka wręcz, a jako że to pierwsze odpadało, pierwsza wymierzyłam cios w jej prawy policzek. Uniknęła go, co nieco rozproszyło jej uwagę, więc udając, że chcę ją uderzyć lewą ręką, chwilę przed uderzeniem prawą z całej siły uderzyłam ją w brzuch. Zrobiła kilka kroków w tył, a ja wykorzystałam to, podbiegłam do niej i wykreciłam jej ręce do tyłu. Nim się zorientowała, miała już założone kajdanki.

- Przepraszam Mina-san, to nie było fair. Zrobiłam ci krzywdę? - zapytałam.
- Nie, [nazwisko]-san. Wszystko w porządku. - odpowiedziała.

Uśmiechnęłam się i odwróciłam do pola bitwy. Monoma dawał sobie radę, udało mu się nawet skopiować dar Kirishimy. Postanowiłam obejść ich i zaatakować rzeczonego od tyłu. Byłam już blisko i dla pewności "włączyłam" tarczę, którą dezaktywowałam po pojedynku z Miną. Myślałam że mój plan wypali, ale Czerwonowłosy mnie zauważył. Nie był w dobrej sytuacji, dwóch na jednego. Ocenił sytuację i najwyraźniej zdecydował, że najpierw zajmie się mną, trzymając mojego sojusznika na dystans, tak długo aż nie mini czas używania skopiowanego daru. To była najlepsza decyzja w takim wypadku. Czyli nie miałam wyboru, musiałam z nim walczyć. Moja tarcza powinna jeszcze wytrzymać jakiś czas, ale oczywiście miała swój limit. Musiałam jak najszybciej to skończyć. Jednak w walce wręcz nie mogłam mu dorównać.

- Ehm... Kirishima-kun... - zaczęłam. Popatrzył się na mnie zaskoczony. - Wiesz... Czasami, gdy porównuję się do innych, mam wrażenie, że w ogóle tutaj nie pasuję... - dałam zza pleców znak Monomie. Teraz tylko modlić się żeby zrozumiał. - Jest tak bo... Wszyscy dają z siebie wszystko i osiągają tak wiele... A ja... myślę że nie powinnam być w tej szkole. I też teraz, podczas tego pojedynku, wydaje mi się że nie nadaję się do tego. Nie jestem warta zostania bohaterką. A teraz...
- Musisz nam wybaczyć, Kirishima-kun. - przerwał mi Monoma i założył zdezorientowanemu Kirishime kajdanki.

Tym samym wygraliśmy. Szczęśliwa udałam się na trybuny, ale usiadłam trochę dalej od pozostałych. Chciałam trochę się uspokoić. Pogrążona w swoich myślach nie zauważyłam, że ktoś się do mnie dosiadł.

- Ej, [nazwisko]-san...

Aż podskoczyłam że strachu i z zaskoczenia. Osobą, która usiadła obok mnie, był Monoma.

- Tak?
- Ja... przepraszam. - powiedział.
- Niby za co? Przecież wygraliśmy. -odpowiedziałam
- Nie, nie chodzi o to... Chodzi o to, że zawsze Cię ignoruję i jak próbujesz mi pomóc, ja Cię ot tak odtrącam, i...
- Przecież się nie gniewam
- Naprawdę nie? - odpowiedział i się zaczerwienił.
- Głupek z Ciebie... Dobrze się czujesz? Jesteś cały czerwony.
- Ja... myślę że czuję się aż za dobrze w twoim towarzystwie. - Teraz to ja schowałam twarz w dłoniach, czując na policzkach piekące ciepło.
- Mówiłam już, głupi jesteś.
- To nie ma znaczenia, tak długo jak...
- ZAMKNIJ SIĘ WRESZCIE! -prawie krzyknęłam - I powiedz po co tu przylazłeś.
- Spójrz mi w oczy, [nazwisko]

Zrobiłam to co mi kazał, a on zbliżył swoją twarz do mojej.
- Kocham Cię, [imię]
- Jesteś kompletnym dupkiem, wiesz? - powiedziałam i złączyłam nasze usta w pocałunku.

Anime One-Shots PL | ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTEWhere stories live. Discover now