Spałem sobie smacznie rozmyślając o Honolulu, gdy nagle ze snu wybudził mnie dobiegający z kuchni, głęboki zapach cynamonowych pierniczków. Jest to specjał mojej mamy, który robi co roku na Wigilię. Przeciągnąłem się, przetarłem oczy i spojrzałem na zegarek w telefonie, który pokazywał godzinę 10:42. Jak dla mnie, to jeszcze jest ranek...
Moi rodzice są u mnie już drugi dzień. Sama podróż minęła im przyjemnie i bez problemu, na szczęście. Oczywiście, gdy moja rodzicielka ujrzała mnie pierwszy raz od kilkunastu miesięcy, wykrzyczała jaki to ja jestem wysoki i przystojny. Przez resztę dnia byłem wypytywany o wszystko, a zwłaszcza o partnerkę. To jeden z głównych powodów, dlaczego nienawidzę, gdy przyjeżdża rodzina.
Wstałem z łóżka i powędrowałem do kuchni, gdzie spotkałem swoją matkę.
− Hej mamo, jak ci się spało?
− Cześć synku. Dobrze, bardzo wygodnie u ciebie. − odpowiedziała kończąc dekorować pierniczki.
− Mmm, wyglądają pysznie − podszedłem i otworzyłem drzwiczki od lodówki − No ale nie musiałaś robić tyle jedzenia, kto to wszystko zje?
− A nie marudź. Na pewno się nie zmarnuje!
− No dobrze, jak chcesz. A gdzie tata?
− Poszedł coś załatwić na mieście.
− Mam nadzieję, że się nie zgubi... − odszedłem i udałem się w kierunku łazienki.
Myjąc swoje ciało próbowałem rozplanować swój dzisiejszy dzień. Wprawdzie nie chciało mi się dziś wychodzić z domu i w sumie to wypadałoby zostać z rodzicami. Nagle z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk wiadomości z Messengera.
Od: Yoshiki
Przyjdę o 18 <3
Już widzę, że Yoshi coś knuje. No ale przynajmniej będę miał okazję dać mu prezent.
Ogarnąłem się i poszedłem pooglądać telewizję w salonie. Wskazówki zegara wskazywały dopiero godzinę czternastą, więc zapowiadał się długi dzień. Surfowałem po kanałach, jednak wszędzie były filmy i seriale wyłącznie świąteczne. To już strasznie nudne, ciągle ten sam motyw. Błąkałem się po domu pytając rodzicielki, czy nie chce pomocy. Skończyło się na tym, że przez godzinę pomagałem w przyrządzaniu kurczaka.
− Już jestem, Miyu! − donośny, męski głos dobiegał z końca korytarza.
− Cześć tato, gdzie byłeś? − zapytałem, podchodząc do mężczyzny.
− A wiesz Haruto, mam tu paru kolegów i musiałem coś z nimi załatwić. − pociągnął nosem − Ale tu pięknie pachnie...
− To pewnie ten kurczaczek − wtrąciła się moja matka.
***
− Haruto, przyszykuj stół...
− Już się robi! − zabrałem się do pracy.
Rodzinna tradycja mówi, że należy zasiadać do stołu Wigilijnego o godzinie siedemnastej, która swoją drogą wybije za niedługo. Pomogłem mamie zanieść potrawy i lada moment zajęliśmy swoje miejsca.
Rozmawialiśmy na wszelakie tematy, razem śpiewaliśmy kolędy. Własnie w tamtej chwili uświadomiłem sobie, że brakowało mi tego. Tej rodzinnej atmosfery, dowcipów, wspólnego śpiewania. W końcu poczułem magię świąt. Świąt, które spędza się w rodzinnym gronie. Tak na prawdę to było mi cholernie przykro z powodu wyjazdu moich rodziców przez interesy, aczkolwiek czas przyzwyczaja do bólu.
YOU ARE READING
Pijana miłość ||yaoi|| +18
Romance"Kucając, poczułem na sobie ręce swojego chłopaka, które oplatały mnie w torsie. Od razu wstałem, przez co zostałem popchnięty na blat." warning: ksiazka zawiera wulgaryzmy oraz sceny erotyczne