ADILA'S POV
Byłam w szoku. To nie była żadna błaha sytuacja, którą można pominąć. Z powodu nadmiaru emocji cała się trzęsłam. Nie tylko na zewnątrz, ale też w środku. Jak on mógł ukrywać przede mną takie coś? Wybuchy agresji... O matko, przecież on mógł zrobić mi krzywdę. W co ty się wpakowałaś, Adila? – zbeształam się w myślach. Tu już nie chodziło tylko o kłamanie przed wszystkimi dookoła, ale tu też brało udział moje zdrowie i bezpieczeństwo. Przez tą myśl przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Stanęłam przed tak znajomymi drzwiami i zapukałam. Od razu usłyszałam szurające po podłodze kapcie i dźwięk przekręcanego zamka.
- Adila? Co ty tutaj robisz? – w oczach starszego brata zobaczyłam zdziwienie.
- Jesteście zajęci? – zapytałam nieśmiało. Tak bardzo za nimi tęskniłam. Oni byli moim wszystkim. Riley i Cassidy. Chciałam zapewnić im godny byt, bo na to zasługiwali.
- Coś się stało? – chłopak wciągnął mnie za łokieć do środka i zamknął w szczelnym uścisku. Dopiero teraz mogłam dać upust swoim emocjom. Łzy wyciekły spod moich powiek, a mnie od razu zrobiło się lżej. – Adila, mów co jest grane.
- Pokłóciłam się z Harrym – powiedziałam cicho. Riley wypuścił mnie z objęć. Jego brwi były zmarszczone.
- Kłopoty w raju? – zadrwił, a mnie ścisnęło w żołądku. – Chodź, zrobię ci herbatę.
Posłusznie skierowałam się za nim do kuchni. Byłam z niego dumna, że po mojej wyprowadzce wszystko było pięknie wysprzątane, nawet w zlewie nie było żadnych brudnych naczyń. Zwykle to ja musiałam to wszystko ogarniać. Uśmiechnęłam się do brata z wdzięcznością, kiedy postawił przede mną gorący kubek.
- Gdzie Cassie? – zapytałam.
- U koleżanki – Riley usiadł na krzesełku obok i powtórzył pytanie – Co się stało?
- Nie chcę o tym rozmawiać – wzruszyłam ramionami. Jednak tak bardzo chciałam... Może starszy brat by mi pomógł? Na pewno by to zrobił. Zawsze ceniłam w nim to, że potrafił wymyślić rozwiązanie na każdy problem. Teraz jestem z tym wszystkim sama i jest mi cholernie ciężko. Czuję się jakby ogromny głaz przyciskał moją klatkę piersiową i traciłabym dopływ tlenu do moich płuc. Nie mogłam krzyczeć, nie mogłam płakać, mogłam skupić się tylko na tym jak boli i jak bardzo potrzebuję świeżego powietrza.
- Adila, proszę cię. Wiem o co chodzi – powiedział, a ja zamarłam w kubkiem w połowie drogi do ust.
- Co? – wykrztusiłam. – Jak to? Skąd wiesz?
- Nie spodziewałem się tego po tobie – wyrzucił rozżalony. – Wiem, że nie było lekko. Wiem, że nie mogliśmy pozwolić sobie na wszystko. Musieliśmy zaciskać pasa i szybko dorosnąć, szybko pogodzić się ze stratą. Dla dobra małej – pokręcił głową – Ale nie spodziewałem się, że znajdziesz taką ucieczkę z naszej sytuacji. Znalezienie bogatego faceta? – parsknął – Adila przecież to do ciebie nie pasuje. Nigdy nie byłaś materialistką. Nie poznaję cię – spojrzał mi prosto w oczy, a mnie zatkało. Poczułam jakby Riley mnie spoliczkował, raz za razem. Odstawiłam kubek z hukiem, kilka kropli wrzątku sparzyło mi skórę, ale nie przejęłam się tym.
- Za kogo ty mnie masz? – podniosłam głos. - Nie masz o niczym pojęcia! – wstałam gwałtownie i zaczęłam szybko zmierzać do wyjścia. Mój puls przyspieszył. Miałam wrażenie, że z moich uszu buchało parą. Byłam na niego po prostu wściekła. Trzasnęłam drzwiami. Zabolało mnie to, że Riley nawet nie próbował mnie zatrzymać. Otarłam samotną łzę spływającą po moim policzku.
![](https://img.wattpad.com/cover/29688362-288-k911250.jpg)
YOU ARE READING
fake fiancée || h.s
Fanfiction"Oczy są zadziwiające. Po nich poznasz. ile człowiek spał, czy płakał, jaki ma nastrój, jak bardzo jest niekochany. "