𝖇𝖑𝖔𝖔𝖉𝖞 𝖍𝖊𝖑𝖑

75 12 0
                                    

Skończymy w piekle.

—Spokojnie, tylko jeśli będziecie chcieli. —Tajemnicza postać wyłoniła się z cienia, a naszym oczom ukazał się...

—Profesor Cagirali? —zdziwiła się Mel. —No tego się nie spodziewałam. Widzicie? Mówiłam, że umiem znaleźć ciekawe akcje.

—Akcje? —zdziwił się nauczyciel. —W ogóle o czym ty gadasz, nie powinnaś być przerażona jak reszta?

—Tak właściwie...—zaczęła podekscytowana miłośniczka horrorów.

—Stop. Po prostu przestań mówić— rozkazał matematyk. —Myślicie, że każdy z was znalazł się tu z błahej przyczyny. Szybkiego jednorazowego numerku...— spojrzałam srogim wzrokiem na młodszą siostrę— ...lub wymysłów nadpobudliwej koleżanki. Jednak prawdą, moi drodzy, jest to, że chciałem żebyście tu przyszli.

Oczy profesora zajarzyły się czerwienią. Serce biło mi jak młot, wszyscy patrzyliśmy po sobie, jakby upewniając się, że wszyscy widzimy to samo. Lucian Cagirali wydawał się niewzruszony naszym przerażeniem, jedynie przysiadł na biurku i uśmiechnął się diabolicznie, jakby wszystko szło po jego myśli.

—Kim...—zaciął się Nathan, kompan mojej siostrzyczki— Nie. Czym ty jesteś?

—Błagam was— zaśmiał się profesor. —Nie możecie być tak głupi. Sala sześćdziesiąt sześć, szóste drzwi w korytarzu. Oczy mi się jarzą, kurwa, na czerwono, jak dwa neony. Zrobiłem wszystko, żeby ta chwila wyglądała jak należy.

—On jest diabłem. Lucian. To od Lucyfer, prawda?

—Widzicie, nawet pani gadatliwa zrozumiała— prychnął, jak mniemam, sam szatan. —Jak już wiecie, nie jesteście tu bez powodu. Wybrałem was na swoich... pomocników. Dam wam wszystko czego zapragniecie, pieniądze, sławę, miłość. Dam wam specjalne moce, możliwość niesypiania. Wszystko. W zamian, dostarczać będziecie mi grzeszników.

—Po co ci grzesznicy. W dodatku żywi? Nie zajmujesz się przypadkiem zmarłymi, złymi duszami? —zapytałam.

—Powiedzmy, że to interes. Nic więcej nie musicie wiedzieć.

—Czyli co, mamy wszystko czego chcemy? I mamy przyprowadzić ci po prostu złego człowieka? Jak często, mielibyśmy to robić?— zapytała Maya.

—Ty to w ogóle rozważasz?!— krzyknęłam.

—Cicho dziecko— Lucyfer spojrzał na mnie srogim wzrokiem, dreszcz przebiegł mi po plechach. —Macie wszystko, jak mówiłem. Przyprowadzać możecie kiedy tylko chcecie i ilu chcecie, ale wymagany jest chodź jeden na dwa tygodnia od każdego z was.

—Co masz z nimi zamiar zrobić? —Thomas zapytał łamliwym głosem.

—To już nie wasza sprawa.

—Co się stanie jak odmówimy?— zapytała Mel.

—Zabije was— oznajmił krótko nasz „profesor".

—Mówiłeś, że będziemy mieć wybór! —krzyknął Nathaniel.

—Macie. Śmierć, życie po życiu i takie tam bzdury lub wszystko czego zawsze pragnęliście za złych śmiertelników.

—Zgaduje, że nie mamy wyboru— powiedziałam po pięciu minutach siedzeniu w otępieniu. —Dobra, więc w jaki sposób mamy się zgodzić na ten układ?

—Powtarzajcie za mną: Ja —zaczął diabeł.

—Ja— odrzekliśmy niepewnie.

powierzam się Lucyferowi

—...powierzam się Lucyferowi— powtórzyliśmy.

—Żartowałem— zaśmiał się szatan. — Po prostu podpiszcie to tutaj.

1. Conajmniej raz na dwa tygodnie powierzam śmiertelnika diabłu.

2. Za każdego powierzonego śmiertelnika należy mi się dowolna nagroda (prócz wypisania z paktu lub zmienienia jego warunków).

3. Z paktu nie da się „wypisać".

4. Otrzymuje życie wieczne, w zamian za wieczną służbę.

5. Jeśli nie spełnię warunków zostane skazany na wieczne męki.

6. Po każdym roku służby należy mi się dowolna nagroda (prócz wypisania się z paktu lub zmienienia ich warunków).

7. Warunki paktu zmienić może tylko Lucyfer.

Zgadzam się ............

—Czym mamy to podpisać? —zapytałam.

—Krwią, oczywiście. —Na te słowa Melissa prychnęła, spojrzałam się na nią jak na idiotkę. 

—Żartujesz?— zaśmiała się.

—Niestety...—przychylił się nad uchem Mel—...nie.

—Cholera jasna, co się dzieje?— wyszeptał Thomas siadając na jednym z krzeseł.

—Nic poważnego, podpisujecie pakt z diabłem. Kto pierwszy? —zapytał Lucian.

—Miejmy to za sobą— stwierdził Nathan. Lucyfer naciął dłoń chłopaka, nożem z różnymi dziwnymi wzorami. Przesunął rękę nad naszą „umowę", a kropla krwi spadła na wyznaczone miejsce.

—I jak?— zapytałam.

—Boli jak diabli— stwierdził.

—Czego spodziewaliście się po pakcie z diabłem? Smyrania? Ludzie są zaskakująco głupi— prychnął szatan. —Następny.

—Dlaczego my? —głos May załamał się, zaczęła płakać.

—Takie pytania zostawcie mojemu ojcu. Czemu to akurat ja jestem diabłem? Nie wiecie? Ja też nie! Nie zawsze ma się odpowiedź na to co by się chciało, więc zamknijcie się i to podpiszcie.


Hello
Nigdy nie wiem jak się przywitać i pożegnać, więc wybaczcie jak brzmię na jakąś idiotkę. Anyway, napisałam kolejny rozdział! Ja się cieszę, nie wiem jak wy. Napiszcie co o nim myślicie. Długo zastanawiałam się czy chce iść właśnie w taką tematykę z moją „twórczością". Doszłam do wniosku, że nie potrafiłabym pisać o normalności, czytanie o niej to jedno, a pisanie - drugie. Bardzo mnie nudzi tworzenie historii o „przyziemnych" tematach.
+nie jestem co do tego pewna, ale prawdopodobnie charakter Luciana Cagirali będzie całkiem mocno inspirowany charakterem Lucifera Morningstar. Jednak wszystko inne (wypowiedzi, przeżycia itp. ) to tylko i wyłącznie moja twórczość/pomysł. Brzmię na sztywną, wiem, ale na prawdę nie chcę żadnych nieprzyjemności lol.

Amelia

Oops! Questa immagine non segue le nostre linee guida sui contenuti. Per continuare la pubblicazione, provare a rimuoverlo o caricare un altro.

Amelia

hurts like hell.Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora