𝖍𝖊𝖑𝖑 𝖍𝖆𝖙𝖍 𝖓𝖔 𝖋𝖚𝖗𝖞

53 8 6
                                    

—Jaja sobie robisz, prawda?

—Nienawidzę jej, czemu miałabym żartować?! —zapytałam, wychylając się tak, aby zajrzeć do sali numer dwadzieścia pięć.

—Baba od pieprzonego niemca?— pisnął Tom.

—No zobacz na nią, chodząca kurwa żmija, plująca jadem! — wskazałam na kobietę, która z przesadną dokładnością układała rzeczy na swoim biurku.

—Nie wolałabyś, no nie wiem, kogoś kogo nie znasz? —spytała Melissa.

—Już zdecydowałam, pomożecie mi ją związać i wywieźć do lasu, dziś o dwudziestej, podobno o tej zawsze wychodzi — stwierdziłam, patrząc na grupę moich przyjaciół.

—Niestety siedzimy w tym razem, więc niech będzie, ale jak ucieknie i kurwa mać znowu będzie mnie prześladowała swoim guten morgen, to diabeł nie zdąży dopaść cię przede mną— uśmiechnął się złośliwie Nathaniel.

—Idzie!— klepnął mnie w ramie Thomas.

—Jestem w stanie to zobaczyć, możesz mnie cholera jasna nie bić? —spytałam, unosząc brwi.

—Sorki, taki odruch. —wzruszył ramionami.

—Ja i Thomas ją przytrzymujemy, wy ją szybko związujecie —wskazał na mnie i moją siostrę— Melissa prowadzisz.

—Do dzieła kurwa!— krzyknęła Melissa, a reszta jak jeden mąż wysiadła z auta, jeśli tego grata można tak nazywać. Ruszyliśmy w stronę babsztyla, który wyciągał kluczyki od swojego auta.

—Guten morgen, szmato— powiedział Thomas, łapiąc nauczycielkę za ręce, które odciągnął za jej plecy. Szybko zakleiłam paszczę tej żmiji kawałkiem taśmy. Maya zaczęła związywać jej ręce kawałkiem grubej liny, ja i Nathaniel zajęliśmy się nogami.

—Teraz do auta z nią— wysapał Tom. —Taka niska, a kurwa rzuca się jak ryba bez wody.

—W małym to się tylko gówno i złość mieści— stwierdziłam, otwierając zardzewiałe drzwi bagażnika. Chłopcy wepchnęli tam babę od niemca i wszyscy wsiedliśmy do auta.

—Mmmmm— dobiegł nas głos z bagażnika.

—Jak masz zamiar powiedzieć coś po niemiecku, to nawet nie próbuj, bo strzele ci kule w głowę!— ostrzegł Tom, starając się brzmieć groźnie. O dziwo zadziałało i dźwięki ustały.

—Guten morgen, szmato?— zaśmiałam się.

—Co? —spytała Melissa.

—Gdy do niej podeszliśmy— przerwałam, śmiejąc się— to Thomas powiedział „Guten morgen, szmato".

—Serio?— zaśmiała się. —Pojebany jesteś.

—To było zajebiste, nie wmówicie mi, że tak nie jest! —stwierdził rozbawiony Tom. Wszyscy byli rozbawieni i taka atmosfera utrzymywała się przez kolejne pare minut, no cóż, do pewnego momentu.

—Kurwa jego mać!— wrzasnęła Melissa.

—Wyciek paliwa? Kurwa Nathaniel mogłeś mówić, że ten grat odpierdala takie rzeczy! Nie dojedziemy do lasu!

—Ja pierdole skąd miałem wiedzieć? To stary wóz ojca, dał mi go, hajsu nie miałem, więc sam go naprawiałem, wczoraj działał jak należy.

—Nie będziesz mechanikiem— oznajmiła Maya, klepiąc swojego chłopaka po plechach.

—Co teraz, musimy do kogoś pojechać— stwierdziłam.

—Najbliżej jest do mnie, ale mam mieszkanie na piątym piętrze, zero windy i rodzice w domu.

—Jedź do mnie, nikogo nie powinno być teraz w domu, a mam garaż, tylko błagam szybko, bo za dwie godziny siostra będzie w domu— oznajmił Nathan.

HELLO AND BYE, NIE MAM NIC DO POWIEDZENIA! nowy rozdział już nie długo.

ᶫᵒᵛᵉᵧₒᵤ

ᶫᵒᵛᵉᵧₒᵤ

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
hurts like hell.Where stories live. Discover now