°•~24~•°

547 45 38
                                    

   Obudziłem się w jakimś pokoju. Nie widziałem prawie nic, a gdyby nie małe okno, przez które wpadało trochę światła nie widziałbym nic.

   - Po jakiego chuja mnie tu zamknąłeś? - powiedziałem do siebie. Usłyszałem śmiech z drugiego końca pokoju, a potem zapaliło się światło.

   - Chce sprawdzić ile czasu zajmie twojemu chłopaczkowi zorientowanie się, że jednak coś z tobą jest nie tak. - odpowiedział. - O, patrz. - pokazał mi mój telefon, na którym było sporo wiadomości od Namjoona - Właśnie napisał. Co by mu tu odpisać? Może coś w stylu 'Sorry Namjoom, ale nigdy cię nie kochałem, to wszystko to była tylko zabawa.'

   - Odpierdol się od niego. Jak coś mu się stanie to nie ręczę za siebie. - wysyczałem.

   - Co ty mi niby możesz zrobić? Z liścia mi przywalisz i co więcej zrobisz? Nic. Więc lepiej nie podskakuj, bo to ode mnie zależy ile jeszcze będziesz żył. - odpowiedział po czym wyszedł trzaskając drzwiami.

   - Muszę znaleźć stąd jakieś wyjście. - pomyślałem. Przez chwilę rozglądałem się po pokoju, ale w końcu stwierdziłem, że jedyne wyjście stąd to drzwi i okno. Miałem nadzieję, że zmieszczę się przez okno.

   Kiedy tylko wstałem Piła wszedł do pomieszczenia. Popatrzył się na mnie, zabrał coś z szawki i wyszedł. Wystraszyłem się na początku, ale po tym jak wyszedł podszedłem do okna i tępo patrzyłem się na nie. Stanąłem na palcach i spróbowałem je otworzyć. Niestety nie dałem rady. W tym momencie już nie wiedziałem co robić.

   Po chwili bezczynnego stania przed oknem z cichą nadzieją podszedłem do drzwi. Liczyłem na to, że będą otwarte, ale ta łysa pała chyba nie jest aż tak głupia.

   - A jednak. - powiedziałem do siebie otwierając drzwi.

   Z góry słyszałem tylko krzyki Piły i jakiejś kobiety. Powoli zacząłem kierować się w stronę drzwi wyjściowych. Coś mi nie pasowało w tym, że wszystko idzie tak łatwo.

   - Telefon. - pomyślałem, po czym wróciłem się do pomieszczenia, w którym wcześniej się znajdowałem.

   Gdy tylko znalazłem się w środku od razu rzucił mi się w oczy mój telefon. Niestety był on dość wysoko, mimo to spróbowałem go dosięgnąć i właśnie w tym momencie nadszedł mój koniec.

   - CO TY KURWA ROBISZ?! - usłyszałem, a chwilę później witałem się z podłogą.

   - Zostaw go. - usłyszałem oschły głos Yoongiego. Nie szczególnie zdziwiła mnie jego obecność tutaj.

   - Bo co mi zrobisz? - odpowiedział starszy.

   - No cóż... - zaczął Yoongi przykładając mu pistolet do głowy - teraz to ja decyduje o tym, kiedy umrzesz, więc lepiej go zostaw.

   Powoli wstałem z podłogi. Yoongas cały czas trzymał broń obok głowy Piły. Chciałem już wyjść z tego pokoju, ale ta łysa pała coś krzyknęła, a potem słyszałem jak Suga naciska spust.

   - Dobra, lepiej uciekać, bo będzie jeszcze większy przypał. - rzucił Yoongi, po czym oboje wybiegliśmy z pomieszczenia.

   Zatrzymaliśmy się dopiero obok auta blondyna. Wziąłem głęboki wdech, po czym spojrzałem za siebie. Jedyne co zobaczyłem to jakiś dwóch dresiarzy biegnących za nami. Wsiedliśmy szybko do pojazdu i pojechaliśmy. Teraz tylko jakoś logicznie wytłumaczyć wszystko Joonowi.

°•~•°

Heloł
Witam w kolejnym rozdziale
Idk jak to wyszło nie chce mi się sprawdzać czy to jest chociaż troche logiczne i spójne XD
Mam nadzieję, że się podoba ta książka


















ps. powoli zbliżamy się do końca

wszystko albo nic → namjin ✓Donde viven las historias. Descúbrelo ahora