°•~25~•°

628 47 79
                                    

   Włączyłem mój telefon i wszedłem w wiadomości od Namjoona. Było ich ponad sto. Zacząłem je czytać aż w końcu natknąłem się na wiadomość "ode mnie".

   - Kurwa. - powiedziałem.

   - Ej ja tu żadnej nie widze. No chyba, że o czymś nie wiem hyung. - odezwał się Yoongi głupio się śmiejąc. Przez te wiadomości od Jooniego zapomniałem, że siedze obok niego w aucie. Brawo ja.

   - Zatrzymaj się tu. - powiedziałem, kiedy przejeżdżaliśmy obok jakiejś kwiaciarnii. Młodszy zatrzymał samochód, a ja popędziłem do budynku. Chciałem wszystko powiedzieć Namiemu. Oczywiście przepraszając go za tą jedną wiadomość.

   Pani pomogła mi wybrać idealne kwiatki. Zapłaciłem i wróciłem do samochodu. Yoongi popatrzył się na to, co trzymałem w ręku i uśmiechnął się. Powiedziałem mu, żeby jechał do mieszkania Namjoona. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do sklepu, bo Yoongs stwierdził, że przydadzą się jakieś czekoladki. Romantyk się znalazł.

   W końcu byłem już przed drzwiami mieszkania młodszego. Bałem się, że nie będzie go w środku albo, że mi nie wybaczy. Zapukałem do drzwi, a chwilę później gospodarz owego mieszkania mi je otworzył.

   - Seokjin? - powiedział niepewnie. Ja jedyne co zrobiłem to przytuliłem go mocno. Widziałem, że płakał. Musiała go bardzo zaboleć wiadomość, że "zrywam z nim". W tej chwili zacząłem wyzywać siebie za to w co się wpakowałem kiedyś. Gdyby nie ta jedna sytuacja, to nic by się teraz nie stało. Mój Namjoonie by nie płakał.

   - Przepraszam Joonie. Mogłem od razu ci powiedzieć. Przepraszam. - powiedziałem odsuwając się od niego. Sam zacząłem płakać. Nawet nie wiedziałem dlaczego.

   - Czegoś tu nie rozumiem. - zaczął - Najpierw piszesz do mnie, że do wszystko to była zabawa, że nic do mnie nie czułeś, a teraz przychodzisz z kwiatami i czekoladkami na przeprosiny. O chuj ci chodzi. Jeżeli chcesz tylko i wyłącznie sprawdzić mnie czy ci wybaczę, to tak, wybaczam ci i możesz już sobie iść. Droga wolna. - dokończył zabierając ode mnie kwiaty i czekoladki. Poczułem jak moje serce łamie się na milion kawałeczków. Przez tą łysą pałę mój Namjoonie mnie nienawidzi.

   - Joonie to nie tak... - zacząłem. Młodszy chciał mi przerwać, ale nie pozwoliłem mu na to. - Nami zrozum, kilka lat temu byłem zagubionym nastolatkiem. Wplątałem się w sprawy pewnej mafii. Po pewnym czasie wycofałem się. Zacząłem znowu żyć normalnie. W pewnym momencie potrzebowałem pieniędzy. Żaden bank i inne takie nie chciały mi dać pożyczki, więc pożyczyłem od nich. Nie spłaciłem w odpowiednim terminie. Zaczęli mnie nękać i tak dalej. Musiałem skądś ogarnąć pieniadzę. Ty mi je pożyczyłeś, ale ten zjeb stwierdził, że mu to nie wystarcza i mnie "porwał". - zatrzymałem się na chwilę, żeby nabrać trochę powietrza. - Nie mam zielonego pojęcia ile tam siedziałem, ale gdyby nie Yoongi to bym tu teraz przed tobą nie stał. Może nawet bym nie żył. I to on napisał tego sms-a, że z tobą zrywam. Wiem, że możesz mi nie uwierzyć, ale proszę spróbuj. - dokończyłem, a młodszy podszedł do mnie i mnie pocałował, a następnie mocno przytulił.

   - Czuję się jak w jakiejś dramie. - powiedział cicho się śmiejąc. - Chcesz coś zjeść? - zapytał kierując się do kuchni.

   - A co masz dobrego? - zapytałem wchodząc za młodszym do pomieszczenia.

   - Eeeeeee... - zaczął, a ja widząc pustą lodówkę cicho się zaśmiałem.

   - Idziemy do sklepu. - stwierdziłem i pociągnąłem młodszego za sobą do drzwi.

   - Czekaj, portfel muszę wziąć. - powiedział.

   - Luzik, ja mam jakieś pieniądze. - odpowiedziałem, po czym wyszliśmy z mieszkania.

wszystko albo nic → namjin ✓Where stories live. Discover now