• six: someone understood something •

380 79 75
                                    

• ‧ ✈ ‧ •

Cała piątka gnieździła się pod dużym oknem, naprzeciwko sali drugoklasistów. Jimin i Hoseok siedzieli na parapecie, zatapiając wzrok w książce od historii. Namjoon jadł jabłko i żywo dyskutował o czymś z Seokjinem. Yoongi leżał na podłodze z głową na plecaku i nikogo nie słuchał, zaś Jungkook spoczywał na ławce, nawet na moment nie pozbywając się swojej naburmuszonej miny.

Dla niego to był cios. Taki szok, którego dawno, dawno nie doznał. Przyzwyczajony do tego, że zawsze trzymali się w sześciu, po prostu był w szoku, kiedy zobaczył tego chłopaka pod żelaznym. Siedział na jego miejscu, tuż obok Jimina, śmiał się i zagarniał uwagę zadowolonej reszty. Wściekł się, że postawili go przed faktem dokonanym.

Kiedy wrócił do domu, popłakał się i poskarżył mamie, która wbrew jego oczekiwaniom, zrobiła mu karczemną awanturę o bycie okropnym egoistą.

— Postaw się na miejscu tego chłopca, Ggukie! — Miała gniewnie ściągnięte brwi. — Zastanów się, jak byś się poczuł, gdyby ktoś zrobił coś takiego tobie. Nawet nie wiesz kim jest... Nie wiesz, jak wygląda jego życie. Może jest dużo, dużo gorsze niż nasze?

Po tych słowach zniknęła za drzwiami swojej sypialni i średnio miała ochotę z nim rozmawiać, co chciał jak najszybciej zmienić. Może jakieś wspólne wyjście?

Jungkook przypomniał sobie, jaki ochrzan dostał od chłopaków i jak oschły był Namjoon, kiedy do niego zadzwonił. Coś go tknęło. Przesadził i to grubo. Ale był na tyle głupio-honorowy, że nie był w stanie się do tego przyznać i wciąż zarzucał winę chłopakom, utrzymując, że nie uprzedzili go o obecności jakiejkolwiek, dodatkowej osoby.

Poderwał głowę, kiedy Seokjin szturchnął go plecakiem.

— O mój Boże! Przepraszam! — wykrzyczał Kim, ostentacyjnie przysuwając dłoń do ust. — Mam nadzieję, że nie uraziłem cię jakoś bardzo i nie zaczniesz na mnie krzyczeć...

Jungkook zacisnął zęby.

— Możecie w końcu przestać? — warknął, podnosząc się na nogi. Chłopcy skupili na nim spojrzenia. — Wiem, że zawaliłem! Czasu nie cofnę!

— Ale mógłbyś okazać skruchę i przeprosić tego chłopaka — powiedział Hoseok, na nowo zatapiając uwagę w książce.

— Jak? — Jeon się rozejrzał. — Widzicie go gdzieś? Nie. Pewnie nie przyszedł do szkoły.

— Taehyung nie opuszcza zajęć. — Namjoon popatrzył znacząco na najmłodszego. — Nawet nie wiesz, jak dobrze idzie mu ukrywanie się i bycie niezauważalnym.

— Witajcie, chłopcy.

Podnieśli zaskoczony wzrok i zainstalowali go w nauczycielce, która stanęła naprzeciwko nich. Wyglądała na podenerwowaną. Przyciskała dziennik do piersi, a jej uwaga utkwiona była w Yoongim. Min uniósł się powoli, także uważnie jej się przyglądając.

Po chwili milczenie stało się dziwnie niewygodne.

— Coś się stało, Bomin-sunsengnim? — zapytał w końcu Park.

Kobieta wzięła wdech, wciąż patrząc prosto w oczy Yoongiego.

— Mogę cię prosić na krótką rozmowę? — zapytała.

Chłopak skinął zgodnie głową i ruszył za kobietą. Weszli do sali naprzeciwko, nie zamykając za sobą drzwi. Nauczycielka położyła dziennik na blacie swojego biurka, a trzecioklasista stanął tuż przed nią.

— Na Boga, czy ja na pewno się dzisiaj obudziłem? — wyszeptał Jin, cały drżąc z podekscytowania. — Bo wydaje mi się, że nadal śnie.

— Co się dzieje? — Hoseok zsunął się z parapetu. — Dwa dni temu nie wiedziała nawet, jak ma na imię.

◦ Someone loves me ◦ [taekook] ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz