• eight: someone will tell the truth •

387 74 78
                                    

• ‧ ✈ ‧ •


Jungkook z ręką na sercu mógł przysiąc, że najgorsze tortury jego ojca były niczym przy tym spojrzeniu mamy, którym ciskała w niego z drugiego końca sali. Zresztą — nie ona jedna. Tata Yoongiego wyglądał na zażenowanego całą tą sytuacją. Matka Hoseoka współpracowała z panią Jeon, mordując syna w myślach, co zdradzała mimika jej twarzy. Younha, opiekunka Jimina, uśmiechała się do niego pogodnie, ale Park cały drżał wiedząc, co ów uśmiech oznaczał. Babcia Namjoona czytała sobie książkę, a ojciec Jina grał na telefonie w Angry Birds (oni obaj byli uzależnieni).

Wzrok Jungkooka jednak pozostawał utkwiony w mężczyźnie, siedzącym w rogu sali. Miał założoną nogę na nogę, skrzyżowane na brzuchu ramiona i... Drzemał. Ale pal licho ten fakt.

— Twój starszy to naprawdę policjant? — wyszeptał, przechylając lekko ciało w kierunku Taehyunga, spoczywającego na krzesełku tuż obok.

— Nie, nosi mundur dla zabawy — odparł Kim, tępo wpatrując się w drzwi.

Wciąż czekali na dyrektora i wychowawców. Chłopcy wiedzieli jednak, że ci drudzy pewnie się nie pojawią, bo nie będzie im się chciało chciało wracać do szkoły z takiego powodu.

— Jak bardzo masz przesrane? — kontynuował, tym razem spoglądając na sąsiada. — Podobno ojciec glina, to straszny ojciec.

— Co?! — Tae się obruszył i popatrzył na Jeona.

Prawie otarli się o siebie czubkami nosów, bo Kim nie wiedział, że jego zmora zbliżyła się aż tak bardzo. Gguk przewiercał go czujnym wzrokiem, mrużąc lewą powiekę.

— Tak słyszałem — bąknął nagle, opadając plecami z powrotem na oparcie krzesełka. — No wiesz. Że przenoszą robotę do domu, wyżywają się na rodzinach. Musicie mieć z mamą srogo przesrane. Chyba, że ona też jest policjantką. Jest?

Taehyung mu nie odpowiedział. Wpatrywał się w niego bez wyrazu; jedynie jego oczy przesuwały się co nieco, jakby szukał punkt zaczepienia. Gguk poczuł w tamtej chwili coś nieprzyjemnego. Nim jednak zebrał jakąś myśl, drzwi sali się odsunęły. Do środka weszli Bang Sihyuk i Lee Bomin. Chłopcy zwrócili uwagę na Yoongiego, który walnął kolanem w spód ławki, a potem oparł o nią czoło, szepcząc pod nosem różne przekleństwa.

— Niestety, wasi wychowawcy są... — Mężczyzna odchrząknął. — Zajęci. Na szczęście pani Bomin zdążyła wrócić z prelekcji i będzie mi towarzyszyć.

Jungkook zauważył, jak nauczycielka zainstalowała wzrok w twarzy Yoongiego. Z jednej strony — nie dziwił się. Min oberwał po twarzy najmocniej. Na jego kości jarzmowej rozlał się okropny siniak, oko ozdabiała podobna plama i opuchlizna, a pod rozcięciem na dolnej wardze, wciąż znajdowała się zaschnięta krew. Gguk jednak wiedział, że w jej spojrzeniu nie kryło się jedynie czyste zatroskanie uczniem.

— Co wam się stało, na Boga — wyszeptała, omiatając ich wzrokiem. — Czy wy znowu wdaliście się w jakąś bójkę?!

— Jako zastępca przewodniczącego szkoły, uważam, że powinienem zabrać głos — powiedział Jin, wstając.

Ułamek sekundy po tym salę wypełniły wrzaski reszty chłopaków, którzy twierdzili, że wcale nie powinien tego robić. Po chwili zaczęły im wtórować krzyki rodziców. Nie trwało to jednak zbyt długo.

— Cisza! — ryknął Shiwoo.

Jak makiem zasiał, pomyślał Jungkook. Ale nic w tym dziwnego. Ludzie mieli zaszczepiony respekt do policji od zawsze. No, może nie wszyscy, ale na pewno większość.

◦ Someone loves me ◦ [taekook] ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz