29.

550 49 5
                                    

Byłem już gotowy do wyjścia. Wsuwałem na palec ostatni srebrny pierścionek, który był jednym z moich ulubionych. Powędrowałem wzrokiem do zdjęcia, które od kilku dni stało na moim biurku oprawione w ramkę. To samo zdjęcie, które pokazał mi Taehyung, a później wrzucił je po kryjomu do szafki. Wziąłem fotografię w dłonie i uśmiechnąłem się pod nosem. Dzisiaj naprawdę cieszyłem się tym, że idę do szkoły. Sam nie mogę uwierzyć, że to mówię, ale jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwy, ponieważ ma odbyć się mecz, na który mam zamiar iść, aby dodać wsparcia głównie Taehyungowi oraz Jungkookowi. Do tego, przez tak długi czas będę mógł po prostu siedzieć i podziwiać czerwonowłosego, że nawet nie wyobrażam sobie tego, abym się tam nie pojawił.

Szedłem tą samą drogą co zwykle, słuchając jednocześnie muzyki, która leciała przypadkowo w moich słuchawkach. Nagle zobaczyłem jak na kurtkę zaczyna spadać mi mały płatek śniegu. Uśmiechnąłem się na ten widok i spojrzałem w niebo. Z każdą sekundą zaczynało sypać coraz intensywniej. Byłem z tego powodu ogromnie szczęśliwy, ponieważ po mimo tego, że nie przepadałem za zimą, z powodu niskiej temperatury, tak śnieg bardzo lubiłem. Dzięki niemu wszystko zaczyna nabierać swojego piękna oraz uroku. Okolica zaczyna być bardziej atrakcyjna oraz zapierająca dech w piersiach, a na dworze zaczyna robić się mniej ponuro.

***

Wszedłem na halę sporą ilość czasu przed rozpoczęciem meczu, ponieważ chciałem zająć jak najlepsze miejsca. Siadłem mniej więcej na środku i wypatrywałem z niecierpliwością Taehyunga na boisku, ponieważ trwała właśnie krótka rozgrzewka. Dostrzegłem go po chwili i uśmiechnąłem się delikatnie, a moje serce mocniej zabiło na jego widok. Rozmawiał o czymś bardzo uważnie z Namjoonem, dlatego nawet nie zwrócił uwagi, że siedzę już na trybunach.

- Od kiedy stałeś się takim wielkim miłośnikiem sportu? - zaśmiała się Tzuyu i szturchnęła mnie lekko w ramię. Oderwałem wzrok od boiska i skupiłem swoją uwagę na niej.

- Powiedzmy, że od zawsze, ale sam nie byłem tego do końca świadomy. - uśmiechnąłem się do niej szeroko i zacząłem szukać telefonu w plecaku.

- Ej, Jimin... - zaczepiła mnie szatynka, lekko łapiąc za ramię.

- Hm? - wymruczałem, nadal skupiając się na przeszukiwaniu wnętrza plecaka.

- Patrzy się na nas. - odpowiedziała trochę zmieszana.

- Kto? - zapytałem, unosząc w jej stronę głowę z pytającym wyrazem twarzy. Dziewczyna tylko wskazała palcem we właściwe miejsce, a moje serce na chwilę przestało bić. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Taehyung stał teraz przed trybunami, oparty rękami o barierkę i uważnie mnie obserwował. - Zaraz wrócę... - wymamrotałem i wstałem z miejsca. Schodziłem ostrożnie na dół, aby przypadkiem się nie wyjebać i nie stracić zębów, jednocześnie psując sobie dobry humor, który mi dzisiaj towarzyszył.

- Hej. - przywitałem się z uśmiechem na ustach, gdy stałem tuż przed ciałem chłopaka. Taehyung zmierzył mnie wzrokiem i przegryzł wargę.

- Hej. - odparł, zerkając przelotnie na widok za mną. Doskonale wiedziałem na kogo się patrzy, nawet nie musiałem się odwracać.

- Stresujesz się? - zapytałem i przejechałem palcem po jego podbródku. Dopiero po chwili przypomniałem sobie, że nie jesteśmy sami i spuściłem nisko głowę, ponieważ czułem jak moje policzki zaczyna oblewać rumieniec. Usłyszałem cichy chichot Taehyunga przy moim uchu.

- Trochę, ale myślę, że to wygramy. - odpowiedział z wyraźną pewnością w głosie. Spojrzałem na niego i zatopiłem się w jego ciemnych oczach, które tak uważnie wpatrzone były we mnie. Jedyną rzeczą, o której teraz marzyłem było pocałowanie go w te piękne, malinowe usta, których smaku nie czułem już od dłuższego czasu. Ale odgoniłem szybko od siebie tą myśl i tylko oblizałem wargi.

remind me || vminWhere stories live. Discover now