18. Tarasy Ryżowe.

6.8K 350 102
                                    

Rozdziały będą raczej tak późno, prosimy o komentarze!

Harry od dobrych kilku minut próbował obudzić swojego męża. Ten jednak tyko mruczał pod nosem i przemieniał odrobinę swoją pozycję. Brunetowi wpadł do głowy plan, obaj spali nago przez ciepłą noc. Pocałował kilka razy pierś alfy, nim zsunął się w dół, by być głową na wysokości jego członka. Oblizał dolną wargę, złapał długość w swoją dłoń i zaczął nią delikatnie poruszać, nim przybliżył usta do główki.

Louis obudził się dopiero po chwili, zdając sobie sprawę z tego, co się dzieje. Sapnął, widząc co robi jego mąż i odruchowo uniósł swoje biodra. Musiał na to uważać. Nie chciał skrzywdzić swojego chłopca. To był zdecydowanie gorący poranek nie tylko ze względu na pogodę jaka tam panowała.

Ku jego zdziwieniu, Harry spojrzał w jego oczy i pokazał mu krótkim skinięciem, że jest dobrze. Od dawna wiedział, że nie ma odruchu wymiotnego. Zassał się niżej, wolnym ruchem, mimo wszystko to był jego pierwszy raz w takiej sytuacji. Z jego ust wychodziły różne pornograficzne dźwięki, przez pracę na penisie męża.

Alfa nie mogąc się powstrzymać, sięgnął do loków omegi i pociągnął za nie lekko. Nie spodziewał się tak przyjemnej pobudki, nie miał na co narzekać. Harry tak dobrze go przyjmował i był z niego cholernie dumny. Kochał to, jakiego doświadczenia nabierał z każdym ich zbliżeniem.

Harry zajęczał. Uwielbiał, kiedy ktoś pociągał za jego loczki. Jego oczy zaszły łzami, kiedy na chwilę odsunął się od długości i zaczął ją po prostu pompować ręką, patrząc w niebieskie, pociemniałe oczy. Wiedział też, że sam był nieźle zniszczony.

- Jesteś dla mnie taki dobry Hazza, dalej daj mi to - alfa mówił niskim głosem, ledwo powstrzymując swoją dominującą alfę.

Pracował swoimi biodrami goniąc orgazm, który przyszedł naprawdę szybko. Czuł się przy Harrym znowu jak nastolatek. A niewinność młodszego, jak i to jak stopniowo go rujnował cholernie podniecało alfę.

Harry sapnął z drobnym uśmiechem na ustach i wszystko zlizał z niewinną miną. Nim podsunął się do męża i przytulił się do jego boku - Nie mogłem cię obudzić, Loueh. Musiałem znaleźć dobry sposób...

- Idealny sposób - oddech alfy był przyspieszony i dopiero starał się uspokoić - Powinienem ci się odwdzięczyć kochanie.

- Nie trzeba - schował nos w jego karku - Chcę po prostu pojechać już na te tarasy ryżowe - złapał  dłoń alfy i zaczął się bawić jego obrączką.

Mimo wszystko troszkę się denerwował, to pierwszy raz gdy odważył się na taki krok.

- Czemu się denerwujesz? Nie masz czym kochanie, byłeś cudowny, tak? Nie wypuszczę cię z łóżka, dopóki się nie odwdzięczę, a potem weźmiemy wspólny prysznic - nagle brunet znalazł się pod cięższym ciałem.

Harry zagryzł dolną wargę i przyglądał się spod rzęs mężowi. Już był nieźle nakręcony przez to co zrobił z alfą, a teraz ten jeszcze chciał się mu odwdzięczyć.

Nie spodziewał się tego, ale miło się zaskoczył.

Po chwili uniesienia, gdzie Louis zrobił z omegi kupkę jęków, skończyli pod prysznicem. Alfa z przyjemnością mył loczki bruneta, masując przy okazji skórę jego głowy. Potem się ubrali w szorty i jakieś koszule. W kuchni postanowili, że pojadą do najbliższej knajpki zjeść typowe tutaj śniadanie.

Przecież trzeba było próbować nowości.

Obaj mieli wrażenie, że czas tutaj płynął w wolniejszym tempie. Nikt się nie spieszył, każdy był uśmiechnięty i nie naciskał na to, kiedy zastanawiali się dłużej nad wyborem jedzenia. Po śniadaniu podpytali miejscowych, jak dobrze dostać się na tarasy ryżowe.

Surprises of the futureWhere stories live. Discover now