Ból i chłód

583 40 8
                                    

Otworzyłam oczy. Oślepiło mnie białe światło. Zamrugałam kilka razy.

-Jak się czujesz?-spytał zachrypniętym głosem Steve.

-Dobrze. Co z Tonym?

-Bruce go opatrzył. Ma się dobrze.-mruknął i odwrócił głowe.

Wyczuwam tu nutke zazdrości.

-Steve. Ja po prostu się martwie. Jakby Ciebie zaatakował pustak też bym się martwiła.-powiedziałam. Steve popatrzył na mnie.

-Zazdrosny?-spytałam.

-Może troche.-powiedział cicho. Podniosłam się do zsiadu i pocałowałam go w policzek.

-Nie bądź zazdrosny.

-Już nie jestem.-powiedział a ja uśmiechnełam się. Rozejrzałam się po pomieszczeniu.

-Skrzydło szpitalne. Jest dwudziesta trzecia trzydzieści trzy.

-To sobie poleżałam.

-Bruce kazał Ci odpoczywać. Przez dwa dni masz odpoczywać i się nie denerwować.

-Zajebiście.

-Jennifer. Słownictwo.

-Przepraszam. Musze powiedzieć Arminowi aby odwołał wszystkie spotkania.

-Kto to Armin?

-Armin uczy mnie bycia królową. Doradza mi i pomaga jak czegoś nie wiem.

-Jak idzie Ci w rządzeniu?

-Chyba dobrze.

-Na pewno dobrze.-powiedział na co uśmiechnełam się.

-Wszyscy już śpią?

-Tak.

-Pomożesz mi wstać?-spytałam. Steve wziął mnie w stylu panny młodej i zaczął gdzieś nieść.

-Nie musisz mnie nieść. Mam nogi.

-Masz odpoczywać.-powiedział Steve. Westchnełam. Steve wszedł do mojego pokoju i położył mnie na łóżku.

-Dziękuje.

-Nie ma sprawy.-powiedział i usiadł obok mnie. Steve położył swoją ręke na moim bandażu.

-Martwiłem się o Ciebie.-wyszeptał i popatrzył na mnie.

-Wiem.-powiedziałam. Poczułam ból. Złapałam się za głowę.

-Jennifer? Co się dzieje?-spytał zmartwiony.

-Nic. Mógłbyś mi przynieść wody?

-Oczywiście.-powiedział, pocałował mnie w czoło i wyszedł z pokoju. Ból był coraz silniejszy. Poczułam chłód. Spojrzałam na ręce. Były bledsze niż zwykle. Żyły były bardziej widoczne i miały czarny kolor. Do pokoju wszedł Steve z szklanką wody. Podniosłam się do zsiadu. Steve podał mi szklanke.

-Dziękuje.-powiedziałam i uśmiechnełam się. Napiłam się troche i odstawiłam na szafke. Położyłam się. Steve zgasił światło i położył się obok mnie. Poczułam jego cudowny zapach. Zaburczało mi w brzuchu.

-Jesteś głodna?

-Nie. To przez twój zapach.

-Napewno nie jesteś głodna?

-Nie jestem głodna.-mruknełam i zamknełam oczy.-Jedyne czego teraz pragne to snu.

-Jak byś czegoś potrzebowała to masz mi powiedzieć.

-Jasne.-mruknełam. Steve przytulił mnie uważając na rane.

-Dobranoc skarbie.-wyszeptał i pocałował mnie w czoło. Otworzyłam oczy.

Czy on powiedział "skarbie"?

Analizowałam jego słowa przez jakiś czas.

-Dobranoc Stevie.-wyszeptałam i pocałowałam go w usta. Zasnełam z uśmiechem na ustach.

Obudziłam się, ogarnełam i poszłam do salonu. Zastałam tam miły widok. Steve robił jajecznice nucą jakąś piosenke. Zauważył mnie po chwili.

-Cześć Jennifer.-powiedział i uśmiechnął się do mnie promiennie.

-Cześć Steve.-powiedziałam. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.

-Jak się czujesz?

-Dobrze.-powiedziałam i usiadłam przy stole. Steve nałożył mi na talerz jajecznice.

-Dziękuje.-powiedziałam i uśmiechnełam się do niego. Zjadłam jajecznice. Talerz włożyłam do zmywarki. Usiadłam na kanapie obok Steva. Poczułam zimno oraz ból. Przytuliłam się do Steva.

-Zimno Ci?-spytał. Pokiwałam głową.

-Poczekaj chwilkę.-powiedział, wstał i poszedł. Wrócił po chwili z bluzą i kocem w ręku.

-Bluza będzie na Ciebie za duża, ale będzie Ci ciepło i wygodnie.-powiedział i usiadł na kanapie. Wziełam od niego bluze. Założyłam ją. Położyłam głowę na udach Steva i przykryłam się kocem.

-Lepiej?

-Tak. Dziękuje.-powiedziałam.

Ten ból mnie wykańcza.

Zakaszlałam kilka razy i zamknełam oczy.

Niech ten ból się skończy.


What Is Love?Where stories live. Discover now