Wybaczam

387 20 5
                                    

Perspektywa Petera

Wyszedłem z wieży.

Chciałem mieć ważniejszą misję. Chciałem by Pan Stark widział, że może na mnie polegać i dawać ważniejsze misję. Ale nie takim kosztem.

Poszedłem do domu.

-Peter? To ty?-spytała Ciocia z kuchni. Nie odpowiedziałem. W moich oczach zebrały się łzy.

-Peter?-spytała. Wyszła z kuchni i spojrzała na mnie.

-Skrzywdziłem jedną z ważniejszych osób w moim życiu.-powiedziałem i rozpłakałem się.

Perspektywa Jennifer

Chodziłam po mieście bez celu. Musiałam wszystko przemyśleć. Nie miałam kurtki ani telefonu.

Steve. Będzie się martwić.

Wróciłam do wieży. Weszłam do salonu. Nie było nikogo oprócz Steva. Gdy mnie zauważył przytulił mnie mocno.

-Gdzie byłaś? Martwiłem się.

-Wiem. Przepraszam. Chodziłam po mieście. Musiałam to wszystko przemyśleć.-odpowiedziałam i odkleiłam się od Steva.-Wiesz gdzie jest Tony?

-W warsztacie na 25 piętrze.

-Dziękuję.-powiedziałam. Pocałował go w policzek i weszłam do windy. Po chwili byłam na odpowiednim piętrze. Weszłam do warsztatu. Tony robił coś przy zbroji popijając whisky.

-Tony? Możemy porozmawiać?-spytałam. Wstał z podłogi i podszedł do mnie.

-Tony... Ja...-próbowałam ułożyć jakieś sensowne zdanie a Tony zrobił coś czego się nie spodziewałam. Przytulił mnie mocno.

-Przepraszam Jennifer.-wyszeptał.-Ja nie chciałem żebyś próbowała odebrać sobie życie przeze mnie. Docinałem Ci, bo bałem się. Bałem się tego, że znowu skrzywdze jakąś osobe. Próbowałem Cię do siebie zniechęcić. Chciałem żebyś trzymała się ode mnie z daleka. Ale nigdy nie chciałem abyś robiła sobie krzywdę przeze mnie. Wybacz mi. Proszę.-powiedział. Byłam zdziwiona jego wyznaniem. Przytuliłam go.

-Wybaczam.-powiedziałam. Po jakimś czasie odkleliliśmy się od siebie.

-Tylko nie mów innym, że tak się rozkleiłem. To ma zostać pomiędzy nami.-powiedział. Zaśmiałam się.

-Oczywiście Tony.

-Jennifer. Peter Parker czeka na Ciebie w salonie.-powiedział Jarvis.

-Zaraz przyjdę. Musze iść Tony. Jak pogadam z nim to przyjdę do Ciebie.

-Jasne. Będę czekał.-powiedział. Wyszłam z warsztatu. Weszłam do windy i już po chwili byłam w salonie.

-Jennifer.-powiedział Peter i przytulił mnie. Po chwili odsunął się ode mnie.-Przepraszam Cię. Ta misja nie była warta twojego cierpienia.-powiedział i podał mi piękny bukiet różowych kwiatów.-To dla Ciebie.

-Dziękuję słońce.-powiedziałam, uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Dotknęłam różowy płatek jednego z kwiatów. Po chwili zwiędnął.

-No tak! Zapomniałem, że pod wpływem twojego dotyku więdną rośliny. Przepraszam. Mogłem kupić dobre ciasto. Strasznie Cię przepraszam.

-Słoneczko nie szkodzi. Ja też o tym zapomniałam. Jarvis poszukaj i wstaw ten piękny bukiet do jakiegoś ładnego wazonu.

-Oczywiście.

-To przyjmujesz przeprosiny?

-Jasne, że tak Peter.-powiedziałam i go przytuliłam. Zadzwonił jego telefon.

-Przepraszam.-powiedział. Odsunął się ode mnie i odebrał.

-Peter? I jak? Kupiłeś Jennifer ładne kwiaty?

-Tak ciociu.

-Ucieszyła się? Przeprosiłeś ją? Przyjeła przeprosiny?

-Tak. Tak i jeszcze raz tak.

-Musisz mi ją przedstawić. Może kiedyś będziecie parą.

-Ciociu!

-Ned przyszedł. Powiedział, że mieliście coś składać.

-Zapomniałem! Będę za 10 minut.-powiedział i się rozłączył.

-Jennifer. Musze lecieć. Przyjdę jutro. Pa.-powiedział i pocałował mnie w policzek.

-Pa słońce. Uważaj na siebie!-powiedziałam. Ten tylko pokiwał głową i uśmiechnął się na pożegnanie.

-Jarvis? Co robi Mark, Steve i Bucky?

-Mark śpi. Steve i Bucky są na siłowni.

-Okej. Dzięki Jarvis.-powiedziałam i poszłam do warsztatu.

Notatka od autorki.

Cześć kochani! Pojawia się kolejna część. Wiem, że długo czekaliście i bardzo za to przepraszam. Trzymajcie się cieplutko 😘❤!



What Is Love?Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang