3. Atak

3K 186 16
                                    


Sasuke P.O.V

Odkąd wróciłem do wioski wiele ludzi traktowało mnie tak jakbym nigdy jej nie opuścił. Jedyną osobą która zmieniła się najbardziej, był Naruto. Nie był tym samym łatwowiernym młotkiem którego kiedyś znałem. Nie walczył już ze mną, ponieważ miał być, tymczasowo moim strażnikiem, by sprawdzić, czy nadal będę wykonywać swoją zemstę, aby zniszczyć Konohę. Ale teraz zdaję sobie sprawę jak źle się stało kiedy opuściłem wioskę aby zabić Itachi'ego. Nie miałem pojęcia co zrobił trzeci z powodu chęci rządzenia wioską poprzez mój klan. Teraz zrozumiałem, dlaczego Itachi mnie oszczędził,  - miałem odbudować klan.

Boże jak głupie było pójść z Orichimaru aby zdobyć władzę w ten sposób. Mimo że Itachi był zapamiętany jako łotr, jego zbrodnie został wymazane i pozwolono mi pochować jego szczątki w śród innych osób z klanu.

Po ogłoszeniu naszej nowej misji i awansowaniu do rangi nowej rangi, zacząłem współczuć Naruto. Po całej swojej ciężkiej pracy i zaangażowaniu w czasie wojny dalej był geninem. Czułem że nie zachowałem się uczciwie wobec niego. Zajęło mi to trochę czasu aby uświadomić sobie co ten blondwłosy ninja dla mnie znaczy. 

Jasne...próbowałem go zabić ze dwa razy ale za każdym razem coś mnie blokowało. Dopiero gdy zacząłem współpracować z Orichimaru próbowałem rozwiązać tą łamigłówkę....dlaczego Naruto powodował w moim sercu dziwne uczucie. 

Znalazłem odpowiedź.....to dlatego, że byłem w nim zakochany. Naruto był jedyną osobą z, którą mam tak silną więź. Oczywiście....były uciążliwe fanki, które pragnęły mojej uwagi. Ale to Naruto zdobył moje serce i to jego chciałem mieć przy sobie. Nie tylko dlatego że był moim kolegą z drużyny, to uczucie było znacznie silniejsze. 

Nic mu nie powiedziałem co do niego czuję, w pewnym sensie bałem się, że nie zaakceptuję mojego uczucia. Ostatnio zauważyłem, że młotek nie jest już tym samym młotkiem. Zawsze nosił tą sztuczną maskę z uśmiechem gdy był wokół innych. Zachowywał się tak jakby wpadł w stan depresyjny. Zacząłem zastanawiać się jak poprawić mu humor, ale musiałbym porozmawiać z nim na spokojnie po misji.                                                                                                                                                  

  ******                                    

  Była to pierwsza misja pełnego  składu w Drużynie Siódmej. Gdy szedłem w kierunku bramy, poczułem ciężar na ramieniu. Okazało się, że to Sakura uwiesiła się na mnie. Bez względu na to, ile razy jej odmawiałem zawsze nalegała na to by być koło mnie. Żal mi Sai'a, który adoruje różowowłosą, która jak każda inna fanka liczy na miano bycia w moim klanie. Zastanawiałem się co by było gdyby dowiedziały się że mnie pociąga ta sama płeć.  Sai, Naruto i Kakashi byli gotowi i już na nas czekali. Spostrzegłem, że Kakashi-sensei i Naruto rozmawiają, lecz nie słyszałem o czym.

- Dobra, drużyno. Ustalmy jak powinniśmy dotrzeć do miejsca, które Tsunade nam pokazała. Z mapy wiemy że w ciągu dwóch dni, powinniśmy być na miejscu - powiedział Kakashi. Gdy wszyscy zrozumieli, plan to wyruszyliśmy. Sakura nadal była blisko mnie, oraz desperacko próbowała ze mną filtrować. Po około pięciu godzinach miałem wystarczająco dość różowowłosej.

- Kakashi-sensei....czy możemy zrobić przerwę? - zapytałem. Potrzebowałem wymówki żeby uciec od niej jak najdalej. Sensei zatrzymał się i gdy spojrzał na mnie, zrozumiał powód dlaczego o to poprosiłem.

- Dobrze....dajemy sobie chwilę czasu na odpoczynek. - stwierdził, wyjmując swoją książkę z kieszeni.

- Sasuke-kun, zjesz ze mną lunch?!- zapytała Sakura

 -Przepraszam Sakura. Muszę zająć się innymi sprawami. - chyba zrozumiała to trochę inaczej  bo zrobiła się cała czerwona na twarzy. Zauważyłem że Naruto odszedł od wszystkich, lecz nadal był stosunkowo blisko naszej grupy. Nie jadł swojego ulubionego ramenu. Chyba po raz pierwszy widzę go na misji bez jedzenia swojego ulubionego posiłku. Kiedy do niego podchodziłem musiałem uniknąć shuriken'a lecącego w moją stronę. Wszyscy przybrali pozycje bojowe, a ja uruchomiłem Sharingana. Wokół nas rozbrzmiał basowy śmiech.

- Muszę być najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wygląda na to że dwie poszukiwane przeze mnie osoby wyszły z ukrycia .- powiedział ze śmiechem tajemniczy głos .Kakashi schował swoją książkę i uruchomił swojego pojedynczego Sharingana. Naruto miał zamknięte oczy,  poczułem jak gromadzi Senjutsu ( energię naturalną )by wejść w Tryb Mędrca.

- Dlaczego nie wyjdziesz z kryjówki, boisz się?- zapytał Kakashi. 

Naruto już aktywował swój Tryb Mędrca, wziął trochę kunai rzucając je w pobliskie drzewo. Nagle rzucony przez niego jeden z kunai eksplodował powodując, że mężczyzna wyszedł w otwartą przestrzeń. Był to prawdopodobnie facet w wieku Kakashi'ego, czarny garnitur z białymi bandażami zakrywały jego dłonie do łokci. U jego boku wisiał długi miecz, miał krótkie włosy i świecące pomarańczowe oczy.

- Tryb Mędrca...jestem pod wrażeniem. Ale to nie wystarczy by pokonać osobę, która zdobędzie Sharingan Uchihy i czakrę dziewięcioogoniastej bestii. - stwierdził wyciągając miecz i przygotowując się do ataku. Nawet z dwoma Sharinganami i Naruto w Trybie Mędrca wiedziałem, że  możemy mieć problem z pokonaniem tego faceta.

*-*-*-*-*

Korekta - 14.01.2022





Oślepiony // ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz