Wojna

5 1 0
                                    

19/04/2019

Typowo była wojna xD i ja działałam w takiej miejskiej straży jakby, że mieliśmy ostrzeliwac Niemców z budynków, wiedzieliśmy że wejdą itp. Ale wyjechał czołg i mój oddział się rozdzielil wiec biegałem po mieście z moim karabinem czy czymś, dubeltowka, szukając dobrego schronienia. I wbijam do takiej wysokiej kamienicy gdzie się światlo paliło i krzyczę i uderzam w drzwi że do piwnic do piwnic Niemcy idą, kryć się. No i zaczynają zbiegac wszyscy i podbija do mnie taka mała dziewczynka i mówi że muszę pomoc jej rodzeństwu. I wchodzę do jej mieszkania, całkiem ładne i duże i widzę jej siostrę w pieluszce co siedzi i obgryza jakieś zabawki i się pytam czy są tu same a ona mi pokazuje drzwi zamknięte do kuchni. Otwieram je a tam ojciec trochę pijany chyba molestuje swojego syna, chłopak jest niepełnosprawny i może tylko leżeć na ziemi i ja celuje w typa bronią i mówię że ma zostawić to dziecko bo go zastrzele. I on się odsuwa a był taki paskudny, miał taki uśmiech  zadowolony fuj. I celujac w niego nadal, biorę tego chłopca i go wyciągam z tej kuchni, ciągle coś gadam do tego ojca że ma się nie ruszać jak do jakiegoś dzikiego zwierza. Na koniec wyciągam klucz do kuchni i chciałam go zamknąć i wtedy się zerwał i zaczął szarpac drzwi coś krzyczeć że to jego dzieci i ja nie mam prawa. I wyrywa zamek z drzwi, ja każe tej dziewczynce brać siostrę i iść na górę, okazuje się że chłopczyk trochę umie chodzić i się odsuwa pod ścianę. I ten ojciec goni mnie a ja osłaniam te dzieci i on coś mówi że on nie skończył jeszcze i ja tak sobie myślę że nie mam czasu na tego kolesia jak Niemcy idą a dom nie jest zabezpieczony i trochę szkoda nabojow na niego ale nie miałam innego wyjścia więc strzelilam mu w głowę. I tak mu fragment czaszki odprysnal i zaczął spadać po tych schodach i mwoie do tych dzieci zeby nie patrzyly a ta dziewczynka co do mnie przyszła patrzyła i mówiła coś ze nareszcie albo dziękuję. Typ ma jeszcze drgawki czy coś i muzę go dobić kolbą. Fuj. Dobra, zaciągam zboczenca do kuchni i zamykam. Biorę te dzieci i prowadzę do piwnicy, tam mówię jakiejś babci żeby się nimi zajęli bo są sierotami. To wojna więc nikt nie zadaje pytań. Sprawdzam resztę domu. Gasze światła, zamykam okna, otwieram tylko te strategiczne. Boję się że jestem sama i mam tylko 15 naboi jeszcze. Mija noc a Niemców nie ma na ulicy, ale pukaja do nas ludzie żeby ich wpuścić. Wpuszczamy i to jakaś rodzina afrykańska. I za nimi ktoś strzela i patrzę a to nie niemcy ale jasyc inni ludzie do nich strzelają bo są czarni. I ja i jakiś ziomek co miał pistolet ich zabijamy i lokuje y drzwi. Daje rozkaz że mają barykadoac drzwi i okna na parterze i nikogo już nie wpuszczać. W międzyczasie okazało się że ludziom się znudziła piwnica i weszli do salonu kogoś w mieszkaniu bo było duże i pala światło i jedzą i wchodzę tam i pytam czy ich pojebało, czy chcą umrzeć bo ja im mogę pomóc i ładuje broń. Na to się ogarnęli ale ktoś miał spine że nawet nie słychać strzałów na ulicy i że nie ma Niemców tutaj a ja im mówię że dla ich dobra lepiej żeby nie było słychać bo to będzie jedyne co usłyszą. To ich ogarnia i posłusznie wracają do piwnic. Pytam czy ktoś ma broń albo naboje, kilka osób mówi że coś ma i pójdą poszukać.
Podbija do mnie dziewczynka co jej ojca zabiłam i ja chcę ją przeprosić że musiała jego śmierć oglądać a ona mi dziękuje bo to było jej marzenie. Mówię jej ze musi być silna i się zająć rodzeństwem a ona mówi że tak zrobi. Dziecko ma 6-7 lat.
No i wtedy jak zaczynamy zabijać okna deskami, słychać wybuch. Granat. Gdzieś na ulicy. Krzyki i strzały. A i noc jest nwm czy mówiłam.
W piwnicy panikuja. Ja wbiegam na górę zeby mieć okno na ulicę i licze że zostało mi 12 naboi i może być ciężko jak nikt nie przyjdzie mi z pomocą. I tak czekam i czekam i nagle zza drzewa wyłania się oddział SS. I się budzę.

coś mi się śniłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz