ᴠɪ.

1K 144 121
                                    


Jeongguk zdołał zobaczyć się z Taehyungiem jeszcze tylko raz zanim go przenieśli. Zastanawiał się czy zwlekali z poinformowaniem go o tej sytuacji celowo. Czy świadomie chcieli ograniczyć im kontakt. Nie miał pojęcia jaki mogliby mieć w tym cel, ale w tym momencie Jeongguk czuł się jakby cały świat był przeciwko niemu.

Kiedy ostatni raz zawitał w łaźniach, Taehyung powitał go ciepłym uśmiechem, mrużąc przy tym lekko oczy. Jego serce chciało się wyrwać z piersi, miał wrażenie że jego wnętrze grzmi piorunami, ale jednocześnie jego ciało było kompletnie bezsilne i słabe, za słabe nawet by w złości zacisnąć dłonie w pięści.

Taehyung nic nie wiedział. Jego ekspresja kiedy Jeongguk o wszystkim go poinformował wciąż stała mu przed oczami. Najpierw istota była zdziwiona, potem posmutniała. Ale najgorszy był moment kiedy na jej twarz wkradł się strach.

Jeongguk nie posiadał w sobie żadnych słów, którymi mógłby uspokoić Taehyunga. Chciał go zapewnić, że będzie w porządku, ale nie potrafił tego z siebie wydobyć. Musiałby skłamać.

Siedzieli w ciszy, tak długo jak pozwalały na to czekające na Jeona obowiązki. Kiedy Jeongguk podniósł wzrok na Taehyunga, zobaczył, że ten patrzy na jego dłonie. Wyrwało go to lekko z zamyślenia i zaczął również się im przyglądać, ale nie dostrzegł w nich nic nadzwyczajnego. Spojrzał pytająco na Taehyunga, lecz zanim zdołał cokolwiek powiedzieć, ten wyciągnął w jego stronę własną dłoń.

Palce Taehyunga niepewnie spoczęły na jego ręce, muskając jego skórę tak delikatnie, że był to prawie że jedynie cień dotyku. Wystarczył jednak by posłać wyraźne mrowienie aż do samego ramienia Jeona.

Był to tak niespodziewany dla niego gest, że na początku spiął nieświadomie mięśnie, trzymając rękę zupełnie nieruchomo. Potem jednak Taehyung nieśmiało przesunął palce dalej, wsuwając je między kciuk a resztę palców chłopaka. I po prostu złapał go za rękę, delikatnie ją ściskając.

Jeongguk odwzajemnił gest. Przejechał ostrożnie kciukiem po wystających kostkach jego dłoni, zapamiętując ich kształt.

- Nie rozumiem - jęknął zrezygnowany Jin - Jeszcze niedawno trząsłeś się ze strachu na myśl o tym czymś-

- Ma na imię Taehyung - naburmuszył się Jeongguk.

Jeśli Jin miał jakiekolwiek pojęcie o całej tej sytuacji to w tym momencie właśnie spojrzał na Jeona tak jakby stracił wszystkie jego resztki.

- „Taehyung" - powtórzył zagubiony.

Po tym jak uporali się z obowiązkami, całą trójką zebrali się w domu Jina. Jin, tak jak i Jeongguk mieszkał na obrzeżach dworu, z tą różnicą, że mieszkał sam. Po tak długim czasie służby na, jakby nie patrzeć, wyższym stanowisku od Jeona mógł sobie na to pozwolić.

Nie często zdarzało się, by udało im się zgrać i najprościej w świecie usiąść i wypić coś razem w spokoju, bez szorowania w międzyczasie podłóg i bez Jimina orientującego się w trakcie, że musi natychmiast wracać do księcia. Właściwie z Jiminem było najtrudniej. Wieczorami często musiał wciąż gdzieś być i czegoś dopilnować, nie mówiąc już o tym, że starał się nie obnosić za mocno z faktem, iż jest w bliskich relacjach ze zwykłą służbą.

Flirtowanie z plebsem to jedno, ale zadawanie się z nimi to drugie.

W końcu Jimin przerwał cisze i zagwizdał nagle w tle.

- Widzisz, Jin - odezwał się - Nasz Ggukie ostatnimi czasy troszkę zbliżył się do tego stworzenia.

Jin spojrzał na Jeona z wyrzutem i podparł ręce na biodrach. O nie.

turn you gold.「ᴊᴊᴋ ₓ ᴋᴛʜ​」Where stories live. Discover now