Rozdział 20

379 40 3
                                    

ARON

-Tam wtedy to był mój pierwszy raz- Widziałem jak pojedyncza łza spływa po jej policzku. Kiedy wypowiedziała te słowa z jednej strony byłem szczęśliwy ale z drugiej to ją do tego namówiłem.

Nie potrafiłem dłużej widzieć jak cierpi. Bałem się ją nawet przytulić, ona teraz mnie nienawidzi, pewnie się mną brzydzi. Wyszedłem stamtąd jak najszybciej mogłem. W końcu od początku tego chciała mimo, że coś w środku mówiło mi abym został.

Będąc na schodach usłyszałem jej szloch. Zatrzymałem sie w bezruchu. Jedna strona mnie mówiła abym do niej pobiegł a druga abym zostawił bo znowu ją skrzywdze.
To wszystko nie tak miało wyglądać. Miało być inaczej. Wybiegłem z jej domu i wsiadłem do auta.

Muszę zniknąć z jej życia. Nie mogę już w nim uczestniczyć. Myślałem, że to taka gra w którą gramy ale to nie była prawda, ona naprawdę cierpiała i to przeze mnie. Jestem zwykłym idiotą.

Owszem na początku chciałem tylko ją wykorzystać nawet mi przez myśl nie przeszło, że teraz będzie dla mnie kimś ważnym. Prawda jest taka, że od momentu kiedy powstrzymała mnie przed zabiciem tego idioty zacząłem tęsknic za jej cudownym i słodkim zapachem, który za każdym razem mnie uspokajał, za jej miękkimi i pełnymi ustami, za tym uśmiechem i jej fochami kiedy ją wkurzałem. A ta wspólna noc cały czas mi sie przypomina, na samo jej wspomnienie mój kutas robi się cały twardy. Kurwa muszę się ogarnąć. Odpaliłem auto i z piskiem opon wyjechałem z podjazdu. Jak zwykle wszystko spierdoliłem.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

ARCHIE

Pociągnąłem za klamkę bardzo lekko w obawie że zobacze za drzwiami Arona i Hanę w nieprzyzwoitej pozycji. Nie mam ochoty na darmowe porno w 4k. Drzwi były lekko uchylone i wtedy dostrzegłem jak Hana jest pod kołdrą pod samą szyje. Była zwinięta w kłębek. Szukałam wszędzie w pokoju Arona ale zamiast tego widziałem samą pustkę.

- Hana co się stało?- Spytałem podchodząc szybkim krokiem do łóżka. Widziałem jak podniosła na mnie swój wzrok. Jej oczy były przepełnione smutkiem.

- On sobie tak po prostu wyszedł- Wyszeptała zalewając się łzami. Pierwszy raz widziałem ją w takim załamaniu.

Przytuliłem ją do siebie, płakała coraz głośniej. Robiłem małe kółka na jej plecach aby ją choć trochę uspokoić.

Docierało do mnie powoli to, że Hana się zmieniła. Dawniej nie potrafiła przy nikim się tak otworzyć nawet przy mnie było jej trudno. Zawsze wolała przecierpieć wszystko gdzieś w kącie w samotności. Próbowałem ją odwlec od ucieczki z domu, ale nie słuchała mnie. Według mnie powinna skończyć szkołę a przede wszystkim zostać w domu i nie sprawiać stresu rodzicom, ale nie słuchała mnie wtedy.

- Aron to zwykły dupek, nie powinnaś się nim przejmować w morzu pływa jeszcze dużo rybek albo rekinów, zależy co wolisz - Wyszeptałem próbując złagodzić sytuacje, ale marnie mi to wychodziło.

- Aron był kimś przy kim czułam się tak samo jak przy Nathanie, nie wiem jak opisać czy nazwać to uczucie- Wyszeptała. Wtuliłem ją bardziej do siebie i gładziłem po plecach.

- To miłość- Szepnąłem

- Przepraszam, nie chce ci zawracać głowy- Wyjąkała. Teraz to się wkurzyłem wziąłem jej twarz i ścisnąłem policzki rozciągając je na wszystkie strony.

- Masz nawet tak nie mówić! Mówiłem ci, że masz mi wszystko mówić i zawsze tutaj będę rozumiesz ?- Dziewczyna na moje słowa pokiwała tylko głowa ponieważ przez to, że trzymałem jej policzki i rozciągałem nie mogła się wysłowić. Wyglądała tak uroczo.

Czy wolno nam przestać ?Where stories live. Discover now