1

606 19 19
                                    


Były wakacje. Tuż po nich Hermiona Granger zaczyna piąty rok w Hogwarcie, Szkole Magii i Czarodziejstwa. Jak zwykle wakacje zapowiadały się nudno. Odkąd stała się samodzielną dziewczynką, jej wakacje wyglądały niezbyt ciekawie. Jej rodzice wstawali wczas rano, szli do pracy na długie godziny, a Hermiona zostawała sama w domu. I tak co roku.. Tegoroczne wakacje zdawały się być takie same i nic nie zapowiadało żadnych zmian. No cóż, jak bardzo się myliła...

Od początku wakacji Hermiona czuła się dziwnie. Kiedy widziała się z rodzicami, czuła do nich wyraźną złość i niechęć, a z czasem nawet i jawną pogardę. Sama zauważyła w sobie któregoś dnia zmianę. Może niewielką, ale jednak. Stała się bardziej niegrzeczna, wredna i złośliwa, zaczęła więcej pyskować i mówić to co myśli, a nie to co inni chcieli słyszeć. Z wyglądu, też się trochę zmieniła. Była wyższa, ładniejsza, jej włosy lekko pociemniały, choć nadal były kręcone, to jednak zamiast wiecznej szopy, ładnie opadały na ramiona i plecy, a także przestały kołtunić się. Każdego dnia, gdy wychodziła z domu, większość facetów, zajęta czy nie, gapiło się na nią jak na jakąś boginię. Na początku irytowało ją to, ale po jakimś czasie zdała sobie sprawę, że wcale jej to nie przeszkadza, a nawet bawi. Zwłaszcza wszystkie miny i zachowania dziewczyn, kiedy szły ze swoimi chłopakami a oni gapili się na nią i ślinili na jej widok. No cóż. Tak właśnie mijały jej dni. Nie kiedy czuła się też przez kogoś obserwowana. Bardzo często widziała Dracona Malfoy'a i jego paczkę, Bellatrix czy też Remusa Lupina w miejscach, w których się znalazła. Było to tym dziwniejsze, że były to mugolskie miejsca. Jednak to uczucie udało jej się zignorować aż do nowego roku szkolnego. Nowy rok szkolny rozpoczął się z kopyta. Hermiona przygotowana na niego, z pełną parą ruszyła na Kings Cross pierwszego września. Szybko znalazła przedział i dołączyła do przyjaciół. W pewnym momencie postanowiła się trochę przewietrzyć. Wyszła z przedziału i udała się na tył pociągu. Stała tam już jakiś czas, aż ktoś stanął obok niej i zapalił papierosa. Spojrzała w tamtym kierunku i wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Tuż obok niej, stał sobie Draco Malfoy i palił mugolskiego papierosa jak gdyby nigdy nic.

- No cześć. - powiedział Draco uśmiechając się jak przygłup

- Emm cześć. - odpowiedziała Mionka niepewnie - Co tu robisz? I co w ustach takiego arystokraty jak ty robi zwykły mugolski szlug?- dodała już pewniej

- A co? Nie mogę sobie po prostu zapalić ?- odparł Draco zaczepnie

- Jeśli chcesz mnie poderwać takim tekstem, to wsadzić se go w dupe. - odparła Hermiona

Dracon aż się zakrztusił, na to co usłyszał.

- Nawet palić dobrze nie umiesz. - powiedziała Gryfonka zaczepnie

- A ty co? Umiesz lepiej? - zapytał rozbawiony Ślizgon

- No oczywiście. Mogę jednego? - powiedziała Hermiona

Draco z głupią miną nic nie powiedział, wyciągnął tylko z kieszeni spodni paczkę papierosów i podał kasztanowłosej.

- No, nawet porządne. - powiedziała Hermiona pod nosem

Ale chłopak i tak to usłyszał.

- Zapalniczkę też chcesz? - zaśmiał się Malfoy

- Nie dzięki Fretko. Mam swoją. - odpowiedziała Mionka wyciągając ją z tylnej kieszeni jeansów

- No wiesz? Zaraz mi powiesz, że w drugiej kieszeni masz też paczkę szlugów. - zaśmiał się Ślizgon

- Nie. Ostatniego z mojej paczki wypaliłam na Kings Cross. A druga została w moim plecaku w przedziale. - powiedziała dziewczyna szczerząc się

Obrót życia MiniaturkaWhere stories live. Discover now