7

427 25 12
                                    

Uwaga w tym rozdziale dowiecie się jak skończył Lucjusz Malfoy.

************

- I żebym cię tu nigdy więcej nie widziała parszywa, cholerna gnido!!! – wrzasnęła Narcyza

Następną rzeczą jaką Lucjusz widział, były plecy dumnie kroczącej Narcyzy w stronę drzwi posiadłości. Były Lord Malfoy próbował wyszarpnąć dłoń spod kufra. W momencie gdy mu się to udało... Usłyszał trzask łamiącego się drewna. Mocno go to zabolało w sercu ponieważ jego różdżka złamana została przez ciężki kufer i siłę gdy wyszarpywał rękę spod niego...


Zdumiony i wściekły Lucjusz podniósł się. Spojrzał do kufra. Były tam jego wszystkie rzeczy. Przekopał je i na dnie znalazł sakiewkę z galeonami. Była to ostania, która mu pozostała z tych, co wypłacił ostatnim razem w banku Gringotta. Chociaż mógł kupić sobie nową różdżkę aby normalnie funkcjonować. Pomniejszył bezróżdżkowo kufer, wsadził go do kieszeni w poplamionej szacie były arystokrata ruszył przed siebie. Nie uszedł daleko kiedy przed jego twarzą pojawiła się koperta z Ministerstwa Magii. Jak się okazało, przez wydziedziczenie wyleciał ze swojej posady w Ministerstwie a jego stanowisko objął nie kto inny... jak Lady Narcyza Malfoy. Teraz już całkiem zrujnowany Lucjusz udał się  do Dziurawego Kotła. Tam postanowił najpierw się czegoś mocnego napić. Potem zaplanował znaleźć jakieś lokum na Nokturnie aby się z tym wszystkim przespać, a następnie na drugi dzień iść kupić różdżkę.

********

W tym samym czasie w Malfoy Manore Lady Malfoy usiadła przy kominku. W pustym pokoju cicho odbiły się echem jej słowa.

- Teraz ta gnida ma za swoje i nikogo nie skrzywdzi więcej. – powiedziała Narcyza

Po godzinie kiedy była już całkiem spokojna, stała patrząc się na ogród. Chwilę później pojawiły się wszystkie skrzaty i skrzatki służące w Malfoy Manore. Odwróciła się do nich i spokojnym głosem przemówiła.

- Z pewnością wiecie po co tu jesteście. Malinka dokładnie przekazała wiadomość. – powiedziała Narcyza

Nieco zalęknione stworzonka potrząsnęły główkami.

- Jak powiedziałam, wasza niewola względem Lucjusza Malfoya skończyła się w chwili gdy wydziedziczyła mojego męża. Jesteście od teraz wolnymi skrzatami. Nie będziecie musieli chodzić więcej w tych paskudnych serwetkach, które urągają godności. – powiedziała Narcyza

- Dobra Pani nie wyrzucaj nas..- chlipną jeden ze skrzatów

- Storczyku. Nie mam zamiaru wyrzucać was z domu. Jesteście jego częścią tak jak i rodziny. W przeciwieństwie do Lucjusza, ja wychowałam się w takiej rodzinie gdzie Skrzaty Domowe były i są nadal częścią rodziny. W domu moich rodziców, Druelli i Cygnusa Black’ów, skrzaty zawsze chodziły godnie ubrane.  – powiedziała Lady Malfoy

Po chwili zawołała jakiegoś skrzata. Przed nimi pojawiła się skrzatka w ciemnozielonej sukience w nieduże groszki. Była to skrzatka, która zajmowała się Narcyzą, gdy była dzieckiem.

- Dziękuję Limonko, że przybyłaś. – powiedziała Narcyza

- Panienka Narcyza! Jak dobrze znowu cię widzieć. Aleś ty wyrosła. Piękna z ciebie kobieta. W czym ci mogę pomóc moja Cyziu? – powiedziała Limonka

- Chciałabym abyś się dzisiaj zajęła moimi skrzatami. Do tej pory były pod niewolą Lucjusza. I nic nie mogłam zrobić. Teraz gdy wydziedziczyłam mojego męża, mogę zrobić coś aby polepszyć ich byt. A zwłaszcza ich godność. Zajęła byś się tym moja kochana? Ja muszę już wrócić do Toma. Znalazła się jego córka i muszę pomóc mu i Caroline.– powiedziała Cyzia

- Oczywiście. Leć już. Ja się nimi zajmę. – powiedziała Limonka

- Dziękuję Limonko. – powiedziała Narcyza i aportowała się z powrotem do dworu Toma

*****

Na miejscu Severus nadal czekał na nią na tarasie.

- Wiesz ile czasu cię nie było? Martwiliśmy się, że zrobisz coś sobie albo Lucjusz ci coś zrobi. – powiedział Snape

- O tą gnidę się nie martw. Zrobiłam z nim porządek jak trzeba było. – odparła Narcyza

Wtem na jej palcu coś błysnęło. Severus patrzył na nią oniemiały. Na jej dłoni widniał pierścień z herbem Malfoy'ów.  Drugi taki błysk zauważył na łańcuszku, którego wcześniej nie miała. Przyjrzał się i zauważył, że na łańcuszku był zawieszony sygnet Malfoy’ów.

- Cyzia! Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że zrobiłaś to co mam na myśli? – zapytał Severus

- To właśnie zrobiłam. – odparła Narcyza wchodząc zadowolona do salonu

- Cyzia! Co ty taka zadowolona siostrzyczko jesteś? – spytała Bellatrix

Tom popatrzył na Narcyzę. Zlustrował ją od góry do dołu, zatrzymując wzrok na łańcuszku i na dłoni z pierścieniem. Na jego twarzy wykwitł uśmiech. Po chwili Riddle zaczął się śmiać.

-  Jesteś niemożliwa Cyziu. – zaśmiał się Tom

- A co zrobiła? – zapytała Caroline schodząc z córką do salonu

- Wydziedziczyłam mojego męża. Wywołałam również skandal, o którym poczytacie w Proroku Codziennym jutro rano. – odparła Narcyza – Och Hermiono. Chodź tu do mnie kochanie. Muszę cię wyściskać za te wszystkie lata. – dodała do dziewczyny

Hermiona niepewnie  podeszła do niej. Chwilę później znalazła się w jej ramach.

- Ciociu. – szepnęła Gryfonka

- No dobrze, moje drogie. Może wypadałoby powiadomić dwójkę pewnych chłopców, która usycha z nerwów? – odezwał się Tom

- Masz rację tato. Harry i Draco od zmysłów tam pewnie odchodzą. – odparła Hermiona opierająca się o jego ramię i siedząc na kanapie

- Severus’ie? Dasz radę się tym zająć? – zapytał Riddle

- Oczywiście. – odparł Snape i ulotnił się

Tom uśmiechał się przebiegle podczas dalszej rozmowy. Wiedział, jak jeszcze upokorzyć Lucjusza Malfoya...

****

Rozgoryczony Lucjusz siedział w kącie baru i pił już z kolei którąś butelkę ognistej. Wokół niego walało się kilkanaście butelek piwa kremowego oraz kilka ognistej. Był w takim stanie, że nie zwracał uwagi na otoczenie. Nie zauważył nawet samej Rity Skeeter, która z zawziętością robiła zdjęcia. 

- Masz go obserwować i łazić za nim. Chcę wiedzieć jak najwięcej. – powiedziała do swojego współpracownika – Mówię ci Mike, to będzie największy skandal i sensację obecnych czasów. – dodała

- Masz rację Rito. Było warto przyjść dzisiaj do tej speluny. – powiedział Mike szczerząc zęby złośliwie

Cyknęli jeszcze parę fotek leżącemu na stole Lucjuszowi i zmyli. Rita do redakcji, a Mike na zewnątrz aby później śledzić Malfoya.

Był już wieczór. Zapity Lucjusz leżał na stole w barze w Dziurawym Kotle. Nagle zapiekły go mroczny znak. Niestety w jakim by stanie nie był, musiał się stawić na wezwanie Lorda. W stanie jakim był przeniósł się do Sali spotkań. Wylądował przed Lordem twarzą na podłodze ponieważ wyrżnął się przy lądowaniu. No cóż nie łatwo to zrobić gdy jest się zalanym w trzy dupy. 

- A Lucjusz. Wiesz dlaczego tu jesteś? – zapytał Riddle

- P..p.panie.. hik.  Nie .. wiem- czknął Malfoy

- Ach Lucjusz.. Teraz spotka cię kara za to, co zrobiłeś tej dziewczynie. A dokładniej, mojej córce. – odparł Lord

- P..p...panie... – zajął Malfoy

- Nie ominie cię ta kara. Dostaniesz to, na co zasłużyłeś gnido. – powiedział Tom – Kochanie podejdź bliżej. Podpowiesz mi co mam zrobić z tą zapitą ciotą. – tym razem zwrócił się do niewysokiej postaci stojącej w cieniu jego tronu

Zza tronu Lorda wyszła niewysoka dziewczyny w czarnej, eleganckiej sukience. Jej mina wyrażała determinację i zadowolenie z okazji do zemsty. Podeszła do leżącego na podłodze blondyna. Spojrzała na niego z obrzydzeniem i ... Z całej siły wbiła trzykrotnie obcas w jego klejnoty.

- Tato, ten narząd nie będzie mu dalej potrzebny. – powiedziała dziewczyna do Lorda

Lucjusz popatrzył przerażony najpierw na dziewczynę, a później na swego Pana.

- Zgadzam się z Hermionko. To nie będzie mu więcej potrzebne. Dziękuję kochanie za ten pomysł. Możesz już iść do matki i zdać relację. – powiedział Tom do córki

- Oczywiście tato, mamusia z ciocią Cyzią i Bellą ucieszą się z tych wieści. – odparła dziewczyna

Dała buziaka ojcu i z mściwym uśmiechem wyszła z Sali spotkań.

- Chłopcy, przytrzymacie dla mnie tę gnidę. Resztą zajmę się sam. – powiedział Tom wstając że swego tronu

***
Kilka godzin później przed Dziurawym Kotłem pojawił się  Malfoy. Co chwilę oglądał się za siebie. Wiedział, że jest teraz całkiem skończy, zarówno jako czarodziej i jako facet gdy pozbawiono go jego dumy. Mike szczerząc zęby złośliwie ruszył przed siebie obserwując Lucjusza i co jakiś czas robiąc zdjęcia do jego i Rity artykułu. Malfoy biegł przez mugolski Londyn, a za nim jak pies gończy kroczył zamaskowany reporter. Mike nie zwracał na siebie uwagi tak jak Malfoy. Ubrany jak zwykły Mugol niczym się nie różnił od innych przechodniów. Nagle zobaczył coś czego się nie spodziewał. Widział jak pijany i biegnący na oślep Malfoy wlatuje jezdnię, a chwilę później ląduje na masce i pod kołami rozpędzonego....Tira.

  W momencie zleciała się chmara mugolskiej policji. Ciało Malfoya zostało zapakowane do czarnego worka i zawiezione na sekcje zwłok. Mike jako środek zdarzenia złożył zeznania. Podając się za reportera śledczego poprosił również policjantów, którzy zajmowali się tą sprawą aby udostępnili mu materiałów z sekcji. Policjanci niechętnie się zgodzili, ale po trzech godzinach Mike Tirson wracał do redakcji w pełni zadowolony. Rita czekała na niego z uśmiechem.

- No i co? Masz coś? – zapytała na powitanie

- A jakże moja kochana Rito! – zawołał Mike – Nie uwierzysz w to co ci powiem. – dodał siadając obok niej

Cicho opowiedział Ricie co widział i czego się dowiedział. Przy końcu nie wytrzymała i wybuchła śmiechem.

- Wiesz Mike, nie mogę uwierzyć, że ten dupek i gnida tak skończyła. – zaśmiała się zjadliwe Rita

Chwilę później ich gotowy artykuł ruszył do druku. Nad ranem Prorok Codzienny miał nakład tak wielki jak nigdy dotąd.

****

Tymczasem w Hogwarcie Snape późnym wieczorem wezwał do siebie Dracona  i Harry’ego. 

- Profesorze, o co chodzi? – zapytał młody Black zmęczonym głosem

Oboje z Draco byli tym wszystkim zmęczeni, a do tego jeszcze za niedługo miała zacząć się ciszą nocna.

- Siadajcie chłopcy. Mam wam coś ważnego do powiedzenia. – powiedział Snape

Chłopcy usiedli na krzesłach przed biurkiem nauczyciela i wpatrywali się tępym wzrokiem w niego.

- Znaleźliśmy Hermionę. Teraz jest bezpieczna i nic jej nie grozi. – powiedział profesor

- To dobrze. Gdzie ona jest? Co się z nią stało? Jak ona się czuje? Możemy się z nią zobaczyć? – przekrzykiwali się chłopcy na wzajem

- Spokojnie. Musicie wiedzieć coś jeszcze. Wasza przyjaciółka nigdy nie pochodziła z rodziny mugoli. Teraz jest ze swoimi prawdziwymi rodzicami i chrzestną. Hermiona od teraz jest nie tylko waszą przyjaciółką, ale także i kuzynką. Nie patrzcie tak na mnie zdziwieni. Twoja matka Draco jest jej chrzęstną. – powiedział Snape

Harry i Draco nie mogli w to uwierzyć. Wpatrywali się w Nietoperza z szokiem.

- Teraz idźcie do siebie już. Jutro się z nią zobaczycie oboje. – powiedział Snape wyganiając ich


Chłopcy wyszli z gabinetu Nietoperza. Było już po ciszy nocnej. Harry nie miał że sobą peleryny niewidki dlatego cykał się, że może wpaść na Umbridge. Blondyn od razu to zauważył.

- Harry, co się dzieje? – zapytał Draco

- Nic, poza tym, że nie mam ochoty iść przez te wszystkie piętra do Wieży Gryffindoru. Nie wziąłem ze sobą niewidki i cykam się, że ta wstrętna landryna mnie złapie po ciszy nocnej. Wiesz jakie ja mam do tego szczęście, zwłaszcza ostatnio. – odpowiedział Harry

- Ok. To w takim razie chodź do mojego dormitorium. Diabła i tak dzisiaj nie ma, bo mówił mi, że dzisiejszą noc spędza ze swoją dziewczyną u niej. – powiedział Draco

Oboje zatem udali się do dormitorium Ślizgona. Kiedy znaleźli się w pokoju blondyna, oboje padli na puste łóżka zmęczeni...

Nawet nie przypuszczali, że rano czeka ich niespodzianka...
Budzik Dracona obudził ich niemiłosiernie o szóstej. Wstali i nieprzytomni powlekli się do łazienki. Następnie ubrani ruszyli na śniadanie do Wielkiej Sali. Oboje usiedli przy stole Gryfonów i jak gdyby nigdy nic zaczęli jest śniadanie. Wiele osób patrzyło na Ślizgona siedzącego wśród Lwów ze zdziwieniem.

- No co? Na co się gapicie? To już z kuzynem nie mogę spokojnie zjeść śniadania? – jęknął  blondyn

- No już Malfoy. Nie jęcz tak. Wszystkie te ciołki popatrzą się na ciebie i se pójdą za chwilę. – odezwał się nagle Ron

- Eee. Dzięki.. Ron.– mruknął zaspany Draco

Ponownie zajęli się śniadaniem, gdy nagle Wielką Salę zalało morze sów niosących najnowsze wydanie Proroka Codziennego.
Młody Black razem z Draco rozwinęli gazetę zaciekawieni, dlaczego przyleciało tyle sów. Ich oczom ukazały się nagłówki artykułów.

Lucjusz Malfoy wydziedziczony przez żonę po strasznym czynie!  Str. 2

Narcyza Malfoy obejmuje  stanowisko Lucjusza Malfoya w Radzie Nadzorczej i otrzymuje tytuł Lady! Str 4

Dracon Malfoy nową głową rodu Malfoy’ów!  Str 5

Lady Narcyza Malfoy i Lord Dracon Malfoy nowym członkami Wizyngamotu! Str 6

Nieoczekiwany koniec Lucjusza Malfoy’a!  Str 7

Zaciekawieni chłopcy otworzyli ostatni artykuł i zawzięcie czytali. Z szokiem wpatrywali się w artykuł, po czym w buchnęli się śmiechem. Nie mogli uwierzyć, że wykastrowany i zalany w trupa Lucjusz skończył pod kołami mugolskiego tira...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 10, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Obrót życia MiniaturkaWhere stories live. Discover now