- Jacie, ale się wydarzyło.- powiedziała brunetka w ekranie mojego laptopa.- Żałuję, że mnie nie ma.
- Nie żałuj Włochy to wspaniały kraj.
- Mam nadzieje, że nas odwiedzisz.- powiedziała, grożąc mi palcem.
- Spokojnie, spokojnie chowaj tego palca kowbojko.- powiedziała, po czym się zaśmiałam.
- Jak myślisz, czuje on coś do ciebie?- zadała mi pytanie, na które nie znałam odpowiedzi. Ale przypomniało mi się jedno zdanie, które wypowiedział.
- Nie Clara, on powiedział mi, że zapomniał. Nie czuje nic do mnie. To samo ja nie czuje nic do niego. Był dla mnie ważny i nadal jest, ale traktujemy siebie bardziej jak znajomych.- powiedziałam smutną prawdę. Między nami nie było tego samego co, było kiedyś. Mimo wszystko będzie dla mnie ważny. Nie potrafię tylko czasem zrozumieć jego pyta, które zadaje mi bardzo często. Od ostatniego spotkania, żadne z nas się nie odezwało, ale nie przeszkadzało mi.
Zrozumiałam, że ta znajomość nie może dalej już zajść.
- Dobra nie myślmy już o tym. Muszę już kończyć, ale odezwę się.
Pożegnałam się i rozłączyłam. Położyłam laptopa na mały stolik do kawy, który stał przed kanapą. Wyłączyłam telewizor i wstałam z kanapy. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka.
Nie mogłam spać. Gdy już przysypiałam, zaczął dzwonić mój telefon. Białe światło rozświetlił mój pokój z mroku. Nawet nie spojrzałam, kto do mnie dzwonił. Odebrałam telefon.
- Halo?- zapytałam pół śpiącym głosem.
- Zwijaj się Evans.- od razu, gdy usłyszałam jego, o chrypiały głos, przeszły mnie ciarki. Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam:
- Śpię.
- Poprawka rozmawiasz. Wstawaj szybko. Nie mamy czasu. Czekam przed twoim domem. Masz 15 minut jak nie, zejdziesz, to wejdę po ciebie na górę i zniosę siłą.- no i się rozłączył. Zdawałam sobie sprawę, że on jest w stanie wejść do mojego domu. Ostatnim razem odprowadził mnie pod same drzwi, dlatego wie gdzie, mieszkam. Wstałam z łóżka i popędziłam do szafy, wybrałam czarne spodnie z dziurami i białą koszulkę z Adidasa. Rozczesałam włosy, nie miałam zamiaru się malować, widział mnie już dużo razy bez makijażu. Zgarnęłam okulary przeciw słoneczne i telefon. Wyszłam biegiem z domu. Była godzina 20, a on kazał mi wychodzić z domu. Teraz powinnam spać.
To, co zobaczyłam, przerosło moje oczekiwania.
- Hej, wow co to jest?- powiedziałam z wielkim szokiem.
- To jest mój najnowszy skarb Ferrari 812 o kolorze chabrowym.- odpowiedział z uśmiechem.- Wiedziałem, że ci się spodoba, zawsze zwracałaś uwagę na auta.
- Cudo.- to jedynie wydostało się z moich ust. Zapięłam pasy i ruszyliśmy. Jechaliśmy szybko, ale nie dało się tego odczuć. Po pewnym czasie zapytałam.: Gdzie my tak w ogóle jedziemy? I czemu w ogóle odważyłeś się mnie wyciągnąć z domu o tej porze.
- Wiedziałem, że długo nie wytrzymasz cicho.- zaśmiał się jakby, było w tym coś śmiesznego. - To niespodzianka.- dodał z przesłodzonym głosem.
- Nie chcę od ciebie niespodzianek.- powiedziałam, co było kłamstwem. Pragnęłam, żeby zwracał na mnie uwagę.
- Dlaczego?
- Jesteśmy znajomymi. Znajomi powinni mówić sobie tylko Cześć i od czasu do czasu spotkać się na kawę.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Sama już nie wiedziałam, czemu chcę o tym teraz rozmawiać. Przecież stara się, a nie powinien. Ale z drugiej strony sam mi powiedział, że chce tylko zgody, a zamiast tego tylko miesza mi w głowie.
- Nie rozmawiajmy o tym teraz. Okej? Nie psujmy sobie humorów.- powiedział to tak spokojnie, za to we mnie wszystko buzowało. Sama nie wiedziałam czego ja, chcę.
- Okej. To powiesz gdzie, jedziemy.- westchnęłam.
- Niespodzianka kochana.- rozpromienił się.- Zaraz dojeżdżamy więc trzymaj.- podał mi czarną chustkę. Zmarszczyłam brwi.- Załóż to sobie na oczy.
- Chyba nie chcesz mnie wywieść w las?- zapytałam poważnie, na co się zaśmiał. Założyłam posłusznie chustkę i czekałam z niecierpliwością, na to, co się wydarzy.- Daleko jeszcze?- zapytałam już chyba piąty raz.
- Nie właściwie już jesteśmy.- odpowiedział podekscytowany. Sama nawet nie wiedziałam co się, dzieje.
- Mogę już zdjąć chustkę?
- Nie.- zrobiłam naburmuszoną minę, co chyba zauważył, bo się zaśmiał. Zgasił silnik i usłyszałam jak, otwiera swoje drzwi. Nie wiedziałam co się, dzieje, ale po chwili usłyszałam jak się, otwierają drzwi samochodu z mojej strony. Chciałam się odpiąć, ale poczułam bardzo blisko jego zapach. Moje serce zabiło dwa razy szybciej. Nie czułam tego zapachu, przez długi czas. Poczułam jego oddech na mojej szyi, po chwili odpiął mój pas. Było to dla mnie zbawieniem, bo nie wiedziałam co się ze mną działo.
Chwycił moją dłoń i powoli pomógł mi się wydostać z auta.
- Mogę zdjąć?
- Nie poczekaj, jeszcze dosłownie kilka metrów.
- Zepchniesz mnie z wielkiej skały?
- Tak i jeszcze rekiny cię zjedzą, żeby zatuszować ślady.- powiedział sarkastycznie.
- Ha, ha, ha, ale śmieszne wiesz.
Szliśmy chyba z dwie minuty. Usłyszałam jakąś muzykę z dala. Zaczął rozwiązywać chustę po chwili, zaczęło mnie razić światło słońca.
- Tutaj będziesz mogła poczuć się jak normalna nastolatka, którą już nie jesteś, ale wspominałaś, że nie masz życia prywatnego. Tutaj nie musisz się ukrywać.- otworzyłam usta z wielkiego szoku. Przede mną stało ogromne wielkie miasteczko rozrywki. Miał rację nie będę, musiała się ukrywać. Nie ma tu praktycznie nikogo, tylko my i różni sprzedawcy.- Wynająłem dla nas całe miasteczko rozrywki, na całą noc.
- Oszalałeś?!- krzyknęłam szczęśliwa.
- Zachowałem się jak typowy chłopak z jakieś tandetnej komedii romantycznej, ale było warto, żeby zobaczyć twoją reakcję.- powiedział, po czym podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę.
- Ty na serio oszalałeś. Całe miasteczko.
- Tak tylko do naszej dyspozycji.-przytuliłam go.
- Jesteś dziwny.- powiedziałam.
- Dziwny?
- Tak.
- Dziewczyna, która będzie twoją dziewczyną, będzie miała szczęście.
- Idziemy.- powiedział, zmieniając temat.
Bawiliśmy się niesamowicie, skorzystaliśmy ze wszystkich atrakcji. To wszystko było niesamowite. Nadal w to wszystko nie wierzyłam. Miałam do niego dystans, ale chciałam, żeby był moim przyjacielem. Tyle straciłam przez te dwa lata.
Tańczyliśmy do wolnej piosenki.
- Co będzie teraz?- zapytałam. Nie chciałam bawić się w żadne miłosne gierki ani nie chciałam dawać mu nadziei. Bardziej to on dawał ją mi. Nie rozumiałam go. Przez ostatni czas wszystko planowałam, a on wprowadza mnie w spontaniczność. Nie potrafiłam się w tym wszystkim połapać. Gdy miałam już plan na coś, on to psuł, a ja podążałam za tym szalonym brunetem. Kiedyś moim blondynem, teraz niezależnym brunetem.
- A co byś chciała, żeby było?- zmarszczyłam brwi. Co ja chciałam? Sama nie wiedziałam.
- Nie wiem.
- Ja wiem, czego pragniesz. Pragniesz szczęścia. Wydaje ci się, że jesteś szczęśliwa, a tak naprawdę pogrążasz się sama w sobie w tym wszystkim. Zmieniłaś się.- miał rację we wszystkim. Zmieniłam się i on też, mimo wszystko nie chcę zmieniać dotychczasowego życia.
Trochę słodkości nie zaszkodzi, następne będą słodsze. Więc tak ogłaszam, że rozdziały, będą tak jak wy zdecydowaliście w Poniedziałki i kochane Piąteczki.

YOU ARE READING
Łobuz Łobuzem Zostanie
RandomZostawiłam, zepsułam, zniszczyłam, ale mimo wszystko wróciłeś. Żyłam tęsknotą, powoli zapominając, o tym wszystkim co było kiedyś. Moje życie nabrało wielkiego obrotu. Zmieniłam się. Fragment - Z twego serca nadal płynie ta sama miłość 10.07.2019r...