Alan's Pov
- Dosłownie dwa lata temu wszystko było odwrotnie Amber. - powiedziałem, spoglądając na jej zawiązane oczy. Delikatnie pocierałem jej mokre policzki, czekając, aż coś powie.
Nie chciałem, aby w tej chwili płakała. Nie miała do tego żadnych powodów. Nie chciałem jej nic niszczyć, ale to, co sobie obiecałem, że dokonam w ciągu 3 miesięcy Musi się udać. W chwili, gdy była przy mnie bez osób trzecich wiedziałem, że jest w stanie powiedzieć wiele. A gdy osoby trzecie były między nami, to podejmowali za nią większość decyzji, które powinna sama podjąć.
Zemsta może być słodka dla jednej osoby, ale czasem i gorzka dla dwóch osób. Tutaj nie byłem jeszcze w stanie stwierdzić, po której stronie tej Zemsty będę stał ja.
Blondynka pociągnęła nosem i znów spojrzała w moje oczy. Swoimi dłońmi dotknęła moje, które nadal spoczywały na jej policzku. Przymknęła na chwilę oczy i ciężko westchnęła, po jej prawym policzku spłynęła pojedyncza łza. Byliśmy blisko siebie, a mimo wszystko dzielił nas ten dystans, który był odczuwany przy odnawianiu naszego kontaktu.
- Alan... - wypowiedziała moje imię łamiącym się głosem. W tej chwili widziałem ją pierwszy raz w takim stanie. Nigdy nie lubiła płakać, a tym bardziej przy kimś. Dlatego ten widok łamał moje serce na małe kawałeczki, lecz nie dawałem po sobie tego poznać. - Alan, to co było kiedyś... - zrobiła przerwę, namyślając się nad odpowiednim doborem słów. Jej głos się łamał jeszcze bardziej przy każdym wypowiedzianym słowie. Wzięła głęboki oddech i powiedziała. - To, co było kiedyś, było piękne, ale teraz musimy iść dalej.
Spoglądałem wprost w jej oczy, wiedząc już, co jej odpowiem:
- A co jak chce iść dalej, ale z tobą. - blondynka spoglądała na moją twarz. Na jej twarzy widniało niezrozumienie. Kolejna chwila ciszy, w której dokładnie były analizowane przed chwilą wypowiedziane słowa. Sam nie sądziłem, że je wypowiem. Mimo wszystko nie żałowałem.
Jej oczy były czymś, co mnie uspokajało. Mogłem się w nie wpatrywać godzinami. Nie myśląc nigdy, że zmarnowałem na to czas. Potrafiłem w słuchać się w każde jej dźwięczne słowo, które wypowiadała. Kochałem dotykać i bawić się jej pięknymi delikatnymi włosami, które zawsze pachniały wanilią. Uwielbiałem dotykać jej skórę, która była delikatna. Kochałem ją całą zawsze. Teraz te "kocham" nie znaczy dla nas już tak dużo, jak znaczyło kiedyś.
- Alan nie wiesz, co teraz mówisz. - powiedziała. Zdjęła moje dłonie ze swoich policzków. Nadal je trzymając, spoglądała na nie.
- Wiem, co mówię Amber.
- To, co było kiedyś, już nie wróci. - próbowałem przyjąć do siebie jej słowa, lecz wiedziałem, że sama jest w błędzie. Może to wrócić i ja sam tego dopilnuje.
- Zaczynając, ze mną kiedyś znajomość widziałaś, że zmienię wiele w twoim życiu. Więc powinnaś być pewna, że i teraz będę chciał poukładać wiele spraw po swojemu. - podniosłem dłoń i chwyciłem kilka jej włosów, by móc potem zakręcić je wokół mojego palca.
Spojrzałem jeszcze raz wprost w jej oczy i dałem jej delikatnego buziaka w policzek. Potem nawet nie spoglądając więcej w jej zapłakane oczy, odszedłem.
Będę ci już sam z własnymi myślami, nie potrafiłem pojąć, czemu zgodziła się na związek z nim. Nie rozmyślałem nad tym, co on ma, a czego ja nie mam. Bo sam w sobie wiedziałam, że nawet jakbym stawał na głowie, ona by poszła ze mną z tamtej beznadziejnej imprezy. Byłem w drodze na trening, który miał mi pomóc odświeżyć myśli.
Będąc już w sali, w której odbywał się mój trening, wiedziałem, że nie jestem tam sam. Rozejrzałem się i w oddali ujrzałem mojego trenera.

CZYTASZ
Łobuz Łobuzem Zostanie
RandomZostawiłam, zepsułam, zniszczyłam, ale mimo wszystko wróciłeś. Żyłam tęsknotą, powoli zapominając, o tym wszystkim co było kiedyś. Moje życie nabrało wielkiego obrotu. Zmieniłam się. Fragment - Z twego serca nadal płynie ta sama miłość 10.07.2019r...