Mieliśmy nie mieć do siebie urazy. Mieliśmy nie doprowadzać do większych relacji między sobą. Bo my, mimo że byliśmy sobie pisani to nie, chcieliśmy znów siebie zranić. Pasowało to najbardziej do nas. Nie związałabym się z nim, ani z nikim innym. Bo boję się, że kogoś znów zranię.
- Dlaczego znowu się zgodziłam, na spotkanie z tobą?
- Po prostu czułaś się samotnie w domu.- odpowiedział. Nie było to do końca prawdą.
Każde nasze spotkanie było dziwnie zakazane. Jeden raz potrafiliśmy rozmawiać o zwyczajnych głupotach, a drugi zamykaliśmy się w swoich myślach. Nie potrzebowaliśmy słów, wystarczyło po prostu nasze towarzystwo. Tak właśnie było teraz. Siedzieliśmy pochłonięci w ciszy i cudownym widoku na Nowy Jork. Faktem było to, że zawsze, gdy się spotykaliśmy to, robiliśmy coś nowego. Gdy byliśmy kiedyś parą, nie udało nam się zrobić wielu z tych rzeczy, które teraz robimy. Uciekaliśmy jak nastolatkowie przed fleszami, byleby nie zostać przyłapanymi. Coś w stylu czegoś nam zakazanego.
- To w tym wszystkim lubię.- odezwał się po długiej ciszy. Zmarszczyłam brwi nie do końca, rozumiejąc, przez co kontynuował.- Tą ciszą można wiele zapoczątkować.- nadal nie rozumiałam.
- Co takiego?
- Zapoczątkuję coś, co było zapomniane.- i już nic więcej nie powiedział. Wstał, podając mi rękę. Nie rozumiałam nic z jego wypowiedzi, ale nie chciałam poruszać tego tematu.
- Wszystko, co zostawiliśmy kiedyś, wraca z nami.- spuściłam głowę, z cudownego widoku na panoramę miasta. Był spokojny, oddychał miarowo. Jego kiedyś blond włosy były ułożone, w tym typowym dla niego nieładzie. Stał zwyczajnie jakby nie, miało być jutra. Już wiele razy mi udowadniał, że nie interesuje jego zdanie innych. Wyjaśnił mi wszystko z tymi okładkami, powiedział, że nie ma z tym nic wspólnego, a ja mu zwyczajnie zaufałam.
- Ponowne spotkanie ciebie było dla mnie wielkim uderzeniem. Spotkaniem dwóch żywiołów. Wszystko w mojej głowie wtedy wybuchło.
- A powiedziałeś do mnie zwyczajnie, Witaj Evans.- odpowiedziałam sarkastycznie.
- Nie śmiej się ze mnie. Ty to nawet mi nie odpowiedziałaś.- teraz patrzył na mnie. Uderzenie jego czarnych oczu było tak wielkie, że aż przeszedł mnie dreszcz. Przybliżył się do mnie i znów spoglądał na mnie. Pomiędzy nami znów trwała cisza, której się poddawaliśmy.
- Zapoczątkuje coś, co było zapomniane.- powiedział, po czym oparł swoje czoło o moje. Fala wspomnień wtargnęła do mojej głowy. Ten ruch był u nas częsty, ale nie byłam gotowa na taką bliskość. Każde jego posunięcie, dawało mi wielką falę wspomnień. Nie chciałam ich, ale nie dałabym rady ich wymazać, bo wszystko, co się z nim wiąże, jest nieznane, ale wciąga w jego świat.
W nagłym szybkim tempie staliśmy się znów przyjaciółmi. To mi wystarczało. Miałam znów prawdziwy uśmiech. Nowe chęci do tworzenia nowych rzeczy. Zebranie się w sobie do tego wszystkiego nie było dość długie. Potrzebowałam tylko jego do pomocy.
***
- Dobra teraz powtórz jeszcze raz.- powiedział, spoglądając na mnie. Miał na sobie brudnego różu koszulkę i czarne spodnie, które idealnie kontrastowały z jego ciemnymi włosami. Bycie przy nim pomagało mi odejść od wielu myśli.
- Kurcze zapomniałam co, powiedziałam i co teraz. My tego nigdy nie napiszemy.- westchnęłam i przetarłam ręką moje długie blond włosy.
- Napiszemy, ale potrzebujemy jakieś inspiracji. O czym mogłoby to być. Co nas ostatnimi czasy przytłacza?- zapytał, przez co między nami nastąpiła bardzo długa cisza.
- Miłość.- powiedzieliśmy w tym samym czasie. Zmarszczyłam brwi. W jego oczach błysnęło coś dziwnego.
- Gdy nasz duet napisze o miłości, obiecuje ci, że będzie to hit wszech czasów.- powiedział, po czym się zaśmiałam razem z nim.
- Ale to dobry pomysł.- skomentowałam.
- To zacznijmy może od muzyki, a potem zajmiemy się tekstem.- i tak zaczęło powstawać coś, co idealnie, zacznie opisywać to, co czuje do niego. Nie potrzebowaliśmy dużo czasu, tekst mieliśmy już w głowie. Linijka po linijce.
Tanecznym krokiem oddalaliśmy się razem ze studia muzycznego.
- Dante będzie wniebowzięty.- powiedziałam, otwierając auto.
- I to jak.
Wszystko opowiadało o przyjaźni, z której narodziła się miłość. Niespodziewany dotyk miłości może dotknąć każdego.
Stworzenie muru obronnego nie było łatwe. Po wielu upadkach zawsze wstawałam, ale najważniejsze było to, aby nigdy się nie poddać. Upadek pokazuje nam, że nie zawsze jest kolorowo. Zawsze trzeba wstać z podniesioną głową. A gdy już nie da się żadnego ruchu postawić, po prostu trzeba odejść. Ja zawsze odejdę, bo dla mnie nie warto było się plątać w nieznane.
On był dla mnie teraz nieznanym, jego zamiary były dla mnie nieznane. Gdy już się o wszystkim dowiem, będzie za późno na przeprosiny. Złamie mnie to, tak jak ja złamałam go. Lecz wszystko zostanie w naszych sercach. Wtedy odejdziemy oboje z podniesionymi rękami.
- Nie myśl tyle, bo się zmęczysz.- ten głos przyprawiał mnie o ciarki na ciele. Jego chrypka obijała mi się o uszy już wiele razy. Jego kiedyś blond włosy, były rozwalone na wszystkie strony.
- Maraton przebiegłeś czy jak?- zapytałam ze śmiechem, wchodząc na moją klatkę schodową, chłopak podążał za mną.
- Możliwe.- wpuściłam go do mojego apartamentu.
- Kawę? Herbatę?- zapytałam, odkładając moją torbę na kanapę w salonie.
- Przecież wiesz, że nie pije już kawy.- zapomniałam, o tak małym szczególe. My nie piliśmy kawy.
- Czyli herbata.
- Nie rób nic. Spakuj się na dwa dni i jedziemy, bo nie mamy czasu.- zaprzestałam swoich czynności. Nie rozumiałam, o co mu, chodzi. Sądziłam, że żartował, ale gdy podszedł bliżej kuchni nie, zauważyłam żadnego cienia żartu na jego twarzy.
- Co?
- Ruszaj się. Zabieram cię na małą wycieczkę.
- Nie żartuj sobie. Ja nie mam czasu na żadne wycieczki. Poza tym za kilka dni lecę do Miami.- Alan nic sobie z tego nie zrobił, jakby w ogóle mnie nie słuchał.
- Słuchaj albo się idziesz spakować, albo przez dwa dni będziesz chodziła w tych samych ciuchach. No, chyba że chcesz, żebym ja ciebie, spakował.- powiedział i poruszał zabawnie brwiami. Zmarszczyłam nos i odłożyłam dwa kubki na miejsce.
- Jesteś okropny.
- Ale prawdziwy.
2/6
Podobało się? Co sądzicie o słowach Alana?
Nie ruszamy dalej bez odpowiedzi na pytania.

YOU ARE READING
Łobuz Łobuzem Zostanie
RandomZostawiłam, zepsułam, zniszczyłam, ale mimo wszystko wróciłeś. Żyłam tęsknotą, powoli zapominając, o tym wszystkim co było kiedyś. Moje życie nabrało wielkiego obrotu. Zmieniłam się. Fragment - Z twego serca nadal płynie ta sama miłość 10.07.2019r...