6 six

551 24 10
                                    

– Zaklęcia niewybaczalne!– krzyknął mężczyzna średniego wieku z wieloma bliznami na twarzy stojąc na środku sali.– Ministerstwo twierdzi, że jesteście za młodzi, że nie powinniście znać tych okropnych zaklęć, że nie potrzebna jest wam wiedza jak się przed nimi obronić– powiedział spokojnie.– Gówno prawda!– wykrzyknął sprawiając, że na krzesłach podskoczyło kilkoro uczniów.– Śmierciożercy nie będą czekać, aż się nauczycie przed nimi bronić. Dlaczego niewybaczalne?

Po dosłownie sekundzie od zapytania ręka Hermiony wystrzeliła w górę.

– Panna Granger. Nazywają się tak?

Bo są niewybaczalne. Użycie któregokolwiek z nich karane jest...

Dożywociem w Azkabaniedokończył za nią były auror sprawiając tym samym, że wyraz oburzenia pojawił się na jej twarzy.– Powinniście wiedzieć jak ich używać i powinniście wiedzieć, że nie przykleja się gumy do ławki, jasne panie Finnigan?!

Cała klasa obróciła głowy w stronę wymienionego powyżej ucznia, a ten wyprostował się zaskoczony i szepnął do swojego kolegi z ławki:

Kurcze. Ten gość ma chyba oczy dookoła głowy.

– I nie najgorzej słyszę!– krzyknął jednocześnie rzucając kawałkiem kredy w Seamusa.– Dobra. Od jakiego zaklęcia mam zacząć?– cała klasa milczała wpatrując się w Szalonookiego Moodiego.– Weasley!

– Tak?– odpowiedział szybko przestraszony rudowłosy siedzący w pierwszej ławce z wybrańcem.

Po chwili Ron zaczął powoli wstawać ze swojego miejsca, aby wykazać szacunek do nauczyciela.

– Znasz jakieś?– zapytał ochrypłym głosem starszy.

– Więc. T– tata mi kiedyś o jednym mówił. Imperius, czy jakoś tak– powiedział przestraszony unikając wzroku byłego aurora.

– Taaak. Twój ojciec napewno je zna. Kiedyś sprawiło ministerstwu wiele kłopotów. Warto wam uświadomić dlaczego– rzucił odchodząc od ławki Weasleya i podchodząc do nauczycielskiego biurka, na którym znajdowały się najróżniejsze słoje.

*Time Skip*

– Jak można być tak okrutnym?– zapytała wkurzona Hermiona swoją przyjaciółkę idącą obok niej.– Biedny Neville. Musiał być przerażony.

– To prawda– odpowiedziała Rachel pokonując kolejne stopnie w wierzy.– Neville? Wszystko w porządku?– zapytała zmartwiona, zauważając bruneta stojącego przy witrażu.

– Longbottom! Chodź tu synu. Chcę ci coś dać.

Uwagę wszystkich uczniów na schodach przykuł Szalonooki łapiący gryfona za ramię, który po chwili zaczął kierować się z powrotem do swojej sali z podążającym za nim Nevillem.

– Oby było z nim wszystko w porządku– wyszeptała Chelly pod nosem szczerze martwiąc się o jej kolegę.

*Time Skip*

Wrzesień w Hogwarcie minął zaskakująco szybko. Już pierwszego dnia października zaczęto się przygotowywać na przyjazd delegacji z dwóch innych szkół.

Opiekunowie Ravenclawu i Slytherinu dodali do swoich dormitoriów pokoje dla delegacji, a pozostałe dwa domy przygotowywały się na ciepłe i miłe przyjęcie innych szkół.

Obecnie jest dwudziesty dzień, dziesiątego miesiąca. Przez korytarz przepełniony uczniami, przepychała się drobnej postury dziewczyna. To Rachel biegła do swoich przyjaciół siedzących w Wielkiej Sali na śniadaniu, trzymając w dłoni błękitną kopertę, w której był list napisany po francusku.

Gdy przejechała się na – jak się okazało – mokrej podłodze, zaczęła chaotycznie machać rękami, aby utrzymać równowagę, przez co kilka uczniów popatrzyło na nią krzywym wzrokiem. Po chwili dziewczyna złapała upragnioną stabilizację, obejrzała się za siebie i weszła do sali, w której siedziała garstka uczniów.

– Ludzie! Nie uwierzycie!– krzyknęła do swoich znajomych, zwracając na siebie uwagę innych nastolatków.– Dostałam list z Beauxbatons– powiedziała już spokojniej i usiadła obok Rona na przeciwko Harrego i Hermiony.

– Od kogo?– zapytała brązowowłosa.

– Od mojej koleżanki. Ma na imię Geneviève i jest teraz na szóstym roku. Napisała, że przyjedzie na turniej!– pisnęła podekscytowana.

– To świetnie. Będę musiała ją poznać.

– Będziesz musiała! Pisała też, że nie może się doczekać, aby was wszystkich poznać. W szczególności ciebie Harry– powiedziała patrząc na Pottera, który pił sok dyniowy.

– Mnie?– zapytał przełykając napój i odkładając kubek.

– Tak. Myślisz, że nic jej o tobie nie opowiadałam?

Harry popatrzył na nią przerażony wymyślając już najgorsze historie jakie mogła opowiedzieć jego przyjaciółka jej koleżance.

Rachel zaśmiała się z miny Wybrańca i powiedziała:

– Spokojnie Harry. Nic złego jej nie powiedziałam. No, prawie.

***

Tak, wiem. Beznadziejny rozdział, ale obiecuję, że kolejny będzie miał więcej sensu. Mogę wam zdradzić, że w następnym rozdziale przybędą delegacje. Nie będę już przepraszać za długą przerwę bo mam wrażenie, że macie to gdzieś. Mogę wam powiedzieć, że dużymi krokami zbliżamy się do 2k wyświetleń, więc będziemy świętować. Jak narazie to tyle. Jak będzie coś ważnego to napiszę. Dobra, muszę lecieć bo jestem na lekcji i mnie o coś pytają. See yaa!

~ Mrs. Potter

HARRY POTTER & I • THE GOBLET OF FIRE (DISCONTINUED)Where stories live. Discover now