2.14 Pomysł

579 50 11
                                    

#Madness/ Diablica

Siedzimy u Adriena w pokoju i omawiamy obecną sytuację.

-Czyli tak - zaczęłam - Kropka jest w śpiączce, Lila i Sabrina stają się złe, Śnieżka zabija i rośnie w siłę, a my nic nie robimy. - powiedziałam.

-Dokładnie - powiedziała Alya.

-Teraz tak - dodałam po chwili - Kagami i Luka dostali swoje Miracula na dłuższą metę, dzięki czemu mamy dodatkową pomoc. Dodatkowo mam pomysł jak wyleczyć Mari, ale do tego potrzebuję jej krwi i trochę trucizny Elizy.

-Po co ci to? - zapytał Adrien.

Nie ufał mi po tym jak dowiedział się, że to ja zabiłam tego człowieka, ale niestety nad sobą często nie panuje... I to jest niezależne ode mnie.

-Musisz mi zaufać Adrien'ie. Jeżeli mi nie zaufacie to plan diabły wezmą i Śnieżyca wygra. - powiedziałam patrząc w zielone oczy blondyna.

Chłopak westchnął.

-Krew mogę Ci dać to pobierzesz od niej, ale jak ty chcesz zdobyć truciznę? - zapytał.

-Musimy zabrać dla niej pierścień. - powiedziałam.

-Powiedzieć łatwo, gorzej zrobić - mruknął Nino.

-Racja - powiedziała mulatka.

-Lila i Sabrina to tymczasowo nasze najmniejsze zmartwienie. Śnieżyca jest na drugim miejscu, a na razie na pierwszym stawiamy Marinette - powiedziała Chloe, która od dłuższego czasu siedziała cicho.

Kiwnęłam głową.

-Chloe, miej na oku Sabrinę i Lilę. Nino i Alya, wy zajmiecie się tropieniem Śnieżycy. Mad, ty zajmiesz się Mari - powiedział Adrien.

-A ty co będziesz robił? - zapytałam.

-Pomagał wam oraz pilnował Smoczycy i Viperon'a. - odpowiedział.

-Czyli co? Pomału wracają bohaterowie? - zapytała Alya.

-Tak - powiedziałam równocześnie z blondynem.

30 minut później

Pomału napełniłam strzykawkę czerwoną cieczą. Wyciągnęłam igłę i w sądziłam ją do pudełka po czym wsadziłam pudełko do plecaka.

Blondyn cały czas obserwował mnie.

-Nic dla niej złego nie zrobię - powiedziałam.

-No nie wiem - odpowiedział - Niezbyt ci ufam.

Westchnęłam.

-Rozumiem - powiedziałam. Wstałam z ziemi i otrzepałam się z niewidzialnego kurzu. - Ja wszystko rozumiem. Też na twoim miejscu bym mi nie ufała, ale...Zresztą zapomnij - mruknęłam. Zamknęła "trumnę".

Spojrzałam na kwami Biedronki. Latała nad szkłem i patrzyła na swoją właścicielkę. Totalnie się załamała.

-Tikki, nie możesz tu tyle przebywać. To się robi niezdrowe - powiedziałam.

-Nie martw się o mnie. - powiedziała i uśmiechnęła się smutno - Wierzę, że ona wyzdrowieje. To... Ona musi... - powiedziała.

Kiwnęłam głową i bez słowa udałam się do wyjścia. Czułam na sobie wzrok Adriena.
Jednak nie jest aż taki głupi na jego wygląda...

-Czyli chcesz wykorzystać zdolności swojej krwi do uleczenia Marinette? - zapytał Drakk.

-No tak - odpowiedziałam.

-Ale możesz też spróbować za pomocą dotyku - powiedziało zachęcająco kwami.

Skrzywiłam się.

-Nie, dzięki. Jeszcze coś zrobię złego i będzie gorzej niż lepiej. - powiedziałam stanowczo.

Stworzenie kiwnęło głową nie próbując toczyć dalszej rozmowy.

Wjechaliśmy na górę.

-O Gabryś! - krzyknęłam gdy zobaczyłam właściciela domu.

-Czego ty chcesz? - zapytał z chłodnym wyrazem twarzy.

-Masz w swojej kuchni kawę? - zapytałam.

-To ty kawę pijesz? - zapytał z miną niedowiarka.

Podeszłam do niego. Stanęła i założyłam ręce na piersi.

-Piję i co z tego? - zapytałam.

-Nic - odpowiedział projektant po czym dodał - Idź do kuchni i poproś kucharza. On zaparzy ci kawy. Wiesz gdzie jest kuchnia prawda?

-Tia - mruknęłam - Pamiętam jak tłumaczyłeś dla Plagg'a. - powiedziałam i wyminęłam go po czym ruszyłam w stronę kuchni.

#Adrien Agreste/ Czarny Kot

- Tikki, jak się trzymasz? - zapytałem.

-Na pewno lepiej od ciebie - odpowiedziała żartem.

Zaśmiałem się krótko.

-Naprawdę wierzysz w to, że ona do nas wróci? Że nas nie opuści? - zapytałem z nadzieją w głosie.

-Nadzieja umiera ostatnia, prawda? - zapytało kwami.

Kiwnąłem głową. Szron zaczął zakrywać ręce Mojej Pani.

-Nie, nie, nie, nie! - krzyknąłem i podbiegłem do szkła. Położyłem dłoń na szkle.

-Proszę... Wytrzymaj jeszcze trochę... - powiedziałem ze łzami w oczach.

#Alya Cesaire/ Ruda Kitk

Skaczemy po dachach i obserwujemy Paryż.

-Zero śladu Śnieżycy - mruknął Nino.

-Tia. Jakby rozpłynęła się nagle w powietrzu. - powiedziałam zrezygnowana.

Nagle usłyszałam za nami kroki.

-Pancerniku, uważaj - szepnęłam.
On w odpowiedzi kiwną głową.

Postać do nas podeszła bliżej.

-Uwaga! - krzyknęłam. Po czym unieruchomiliśmy napastnika.

-Ygh... Złaźcie ze mnie paskudne zwierzaki. Co to? Jakiś zwierzogród!? - wrzasnęła zaskoczona Śnieżyca.

-Zdejmij jej pierścień - powiedziałam.

Mulat już brał pierścień, lecz odezwała się dziewczyna.

-Stop! Ten pierścień jest dla Diablica, tak? - zapytała.

-No tak - odpowiedziałam.

-Zaufaliście jej!?- wrzasnęła - To największa oszustka, psychopatka, morderczyni i wszystko inne co złe - powiedziała Eliza.

-Morderczyni ?-zapytałam.

-Psychopatka ? - zadał pytanie Nino.

-Czekajcie... Wy nic o niej nie wiecie? - zapytała po czym zaczęła się śmiać - Oszukała was, tego starca i całą resztę pod maską Diablicy - powiedziała dziewczyna.

-Skąd mamy mieć pewność, że mówisz prawdę? - zapytałam.

-A spytaj się jej czym się zajmuje nie będąc tutaj z wami? Lub dlaczego jest tak blada? Albo czemu się tak dobrze walczy? Nie boi widoku krwi? - powiedziała.

W tym momencie już miałam jej zaufać... Ale...

Jeżeli mi nie zaufacie to plan diabły wezmą i Śnieżyca wygra. - powiedziała Madness.

-Ufacie mi czy jej? - zapytała dziewczyna.

-Ja ufam... - zaczęłam - jej! - krzyknęłam i zabrałam dla niej pierścień.

-Nie! - krzyknęła i uwolniła się.

-Zapłacicie za to! - krzyknęła - A znajomość z Diablicą nie wyjdzie wam na dobre! - dodała. Po czym powstała mgła, a ona zniknęła...

Mroczny Paryż ||Miraculum Biedronka i Czarny Kot ||ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now