#Madness/ Diablica
Siedzimy u Adriena w pokoju i omawiamy obecną sytuację.
-Czyli tak - zaczęłam - Kropka jest w śpiączce, Lila i Sabrina stają się złe, Śnieżka zabija i rośnie w siłę, a my nic nie robimy. - powiedziałam.
-Dokładnie - powiedziała Alya.
-Teraz tak - dodałam po chwili - Kagami i Luka dostali swoje Miracula na dłuższą metę, dzięki czemu mamy dodatkową pomoc. Dodatkowo mam pomysł jak wyleczyć Mari, ale do tego potrzebuję jej krwi i trochę trucizny Elizy.
-Po co ci to? - zapytał Adrien.
Nie ufał mi po tym jak dowiedział się, że to ja zabiłam tego człowieka, ale niestety nad sobą często nie panuje... I to jest niezależne ode mnie.
-Musisz mi zaufać Adrien'ie. Jeżeli mi nie zaufacie to plan diabły wezmą i Śnieżyca wygra. - powiedziałam patrząc w zielone oczy blondyna.
Chłopak westchnął.
-Krew mogę Ci dać to pobierzesz od niej, ale jak ty chcesz zdobyć truciznę? - zapytał.
-Musimy zabrać dla niej pierścień. - powiedziałam.
-Powiedzieć łatwo, gorzej zrobić - mruknął Nino.
-Racja - powiedziała mulatka.
-Lila i Sabrina to tymczasowo nasze najmniejsze zmartwienie. Śnieżyca jest na drugim miejscu, a na razie na pierwszym stawiamy Marinette - powiedziała Chloe, która od dłuższego czasu siedziała cicho.
Kiwnęłam głową.
-Chloe, miej na oku Sabrinę i Lilę. Nino i Alya, wy zajmiecie się tropieniem Śnieżycy. Mad, ty zajmiesz się Mari - powiedział Adrien.
-A ty co będziesz robił? - zapytałam.
-Pomagał wam oraz pilnował Smoczycy i Viperon'a. - odpowiedział.
-Czyli co? Pomału wracają bohaterowie? - zapytała Alya.
-Tak - powiedziałam równocześnie z blondynem.
30 minut później
Pomału napełniłam strzykawkę czerwoną cieczą. Wyciągnęłam igłę i w sądziłam ją do pudełka po czym wsadziłam pudełko do plecaka.
Blondyn cały czas obserwował mnie.
-Nic dla niej złego nie zrobię - powiedziałam.
-No nie wiem - odpowiedział - Niezbyt ci ufam.
Westchnęłam.
-Rozumiem - powiedziałam. Wstałam z ziemi i otrzepałam się z niewidzialnego kurzu. - Ja wszystko rozumiem. Też na twoim miejscu bym mi nie ufała, ale...Zresztą zapomnij - mruknęłam. Zamknęła "trumnę".
Spojrzałam na kwami Biedronki. Latała nad szkłem i patrzyła na swoją właścicielkę. Totalnie się załamała.
-Tikki, nie możesz tu tyle przebywać. To się robi niezdrowe - powiedziałam.
-Nie martw się o mnie. - powiedziała i uśmiechnęła się smutno - Wierzę, że ona wyzdrowieje. To... Ona musi... - powiedziała.
Kiwnęłam głową i bez słowa udałam się do wyjścia. Czułam na sobie wzrok Adriena.
Jednak nie jest aż taki głupi na jego wygląda...-Czyli chcesz wykorzystać zdolności swojej krwi do uleczenia Marinette? - zapytał Drakk.
-No tak - odpowiedziałam.
-Ale możesz też spróbować za pomocą dotyku - powiedziało zachęcająco kwami.
Skrzywiłam się.
-Nie, dzięki. Jeszcze coś zrobię złego i będzie gorzej niż lepiej. - powiedziałam stanowczo.
Stworzenie kiwnęło głową nie próbując toczyć dalszej rozmowy.
Wjechaliśmy na górę.
-O Gabryś! - krzyknęłam gdy zobaczyłam właściciela domu.
-Czego ty chcesz? - zapytał z chłodnym wyrazem twarzy.
-Masz w swojej kuchni kawę? - zapytałam.
-To ty kawę pijesz? - zapytał z miną niedowiarka.
Podeszłam do niego. Stanęła i założyłam ręce na piersi.
-Piję i co z tego? - zapytałam.
-Nic - odpowiedział projektant po czym dodał - Idź do kuchni i poproś kucharza. On zaparzy ci kawy. Wiesz gdzie jest kuchnia prawda?
-Tia - mruknęłam - Pamiętam jak tłumaczyłeś dla Plagg'a. - powiedziałam i wyminęłam go po czym ruszyłam w stronę kuchni.
#Adrien Agreste/ Czarny Kot
- Tikki, jak się trzymasz? - zapytałem.
-Na pewno lepiej od ciebie - odpowiedziała żartem.
Zaśmiałem się krótko.
-Naprawdę wierzysz w to, że ona do nas wróci? Że nas nie opuści? - zapytałem z nadzieją w głosie.
-Nadzieja umiera ostatnia, prawda? - zapytało kwami.
Kiwnąłem głową. Szron zaczął zakrywać ręce Mojej Pani.
-Nie, nie, nie, nie! - krzyknąłem i podbiegłem do szkła. Położyłem dłoń na szkle.
-Proszę... Wytrzymaj jeszcze trochę... - powiedziałem ze łzami w oczach.
#Alya Cesaire/ Ruda Kitk
Skaczemy po dachach i obserwujemy Paryż.
-Zero śladu Śnieżycy - mruknął Nino.
-Tia. Jakby rozpłynęła się nagle w powietrzu. - powiedziałam zrezygnowana.
Nagle usłyszałam za nami kroki.
-Pancerniku, uważaj - szepnęłam.
On w odpowiedzi kiwną głową.Postać do nas podeszła bliżej.
-Uwaga! - krzyknęłam. Po czym unieruchomiliśmy napastnika.
-Ygh... Złaźcie ze mnie paskudne zwierzaki. Co to? Jakiś zwierzogród!? - wrzasnęła zaskoczona Śnieżyca.
-Zdejmij jej pierścień - powiedziałam.
Mulat już brał pierścień, lecz odezwała się dziewczyna.
-Stop! Ten pierścień jest dla Diablica, tak? - zapytała.
-No tak - odpowiedziałam.
-Zaufaliście jej!?- wrzasnęła - To największa oszustka, psychopatka, morderczyni i wszystko inne co złe - powiedziała Eliza.
-Morderczyni ?-zapytałam.
-Psychopatka ? - zadał pytanie Nino.
-Czekajcie... Wy nic o niej nie wiecie? - zapytała po czym zaczęła się śmiać - Oszukała was, tego starca i całą resztę pod maską Diablicy - powiedziała dziewczyna.
-Skąd mamy mieć pewność, że mówisz prawdę? - zapytałam.
-A spytaj się jej czym się zajmuje nie będąc tutaj z wami? Lub dlaczego jest tak blada? Albo czemu się tak dobrze walczy? Nie boi widoku krwi? - powiedziała.
W tym momencie już miałam jej zaufać... Ale...
Jeżeli mi nie zaufacie to plan diabły wezmą i Śnieżyca wygra. - powiedziała Madness.
-Ufacie mi czy jej? - zapytała dziewczyna.
-Ja ufam... - zaczęłam - jej! - krzyknęłam i zabrałam dla niej pierścień.
-Nie! - krzyknęła i uwolniła się.
-Zapłacicie za to! - krzyknęła - A znajomość z Diablicą nie wyjdzie wam na dobre! - dodała. Po czym powstała mgła, a ona zniknęła...
![](https://img.wattpad.com/cover/159428313-288-k263015.jpg)
YOU ARE READING
Mroczny Paryż ||Miraculum Biedronka i Czarny Kot ||ZAKOŃCZONE
FanfictionWładca Ciem prawie wygrał. Coraz więcej akum, potężniejsi złoczyńcy. Do czego to doprawidziło? Biedronka i Czarny Kot nie podołali swojemu zadaniu. Poznali siebie bez maski. Zmienili strony gry. Grają teraz jako złoczuńcy. Paryż zamienił się w Pie...