Miłość i oddanie swojej pasji nie idą w parze, a przynajmniej tak twierdzi Oliver Wood, który w stu procentach poświęca się Quidditchowi, nie zaprzątając sobie przy tym głowy gronem, otaczających go wielbicielek.
Zmienia to się jednak, gdy poznaje w...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Kilka następnych godzin minęło Fallon na niecierpliwym wpatrywaniu się w drzwi.
Kobieta siedziała na fotelu, tuląc do siebie śpiącego Lucasa. Błagała w myślach by Oliver powrócił już do domu. Niepewność i bezsilność doprowadzały ją do szału.
Późnym wieczorem wykąpała syna i ułożyła go do snu. Kiedy chłopiec zasnął, powróciła na fotel i w dalszym ciągu wpatrywała się w drzwi.
Wyczekując powrotu męża zaczęła wspominać swoje beztroskie lata spędzone w Hogwarcie. Przypomniała sobie roześmianą twarz Olivera, kiedy dzierżył w dłoniach puchar Quidditcha. Ich nieśmiałe i ukradkowe uśmiechy, wspólne spacery, pocałunki na błoniach...
— Wróć już do domu. Błagam — Szepnęła, czując jak łzy spływają po jej twarzy.
Oliver jednak nie wrócił.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Obudził ją cichy śmiech z sypialni Lucasa. Fallon uniosła głowę, krzywiąc się lekko z bólu, jako, iż poprzedniej nocy zasnęła na fotelu.
Poderwała się z miejsca i ruszyła do pokoju dziecięcego. Wezbrała w niej nadzieja, że ujrzy tam Olivera bawiącego się z nich synkiem, jednakże kiedy otworzyła drzwi, nadzieja prysła.
Broda jej drżała, gdy brała Lucasa na ręce. Zerknęła za okno, za którym słońce świeciło już wysoko.
Zebrała się w sobie i uśmiechnęła do chłopca, który małą rączką gładził ją po policzku.
— Tatuś wróci... — Szepnęła przez łzy, których nie była w stanie dłużej powstrzymywać — Musi wrócić.
Późnym południem otrzymała list od matki, w którym kobieta pytała czy wszystko u nich w porządku. Cały świat w niepokoju czekał na rozstrzygnięcie walki między Harrym a Voldemortem.
Fallon nie odpisała na list. Nakarmiła Lucasa i ponownie usiadła z nim w fotelu.
Kiedy nastał wieczór, zaniosła się długim i głośnym płaczem, który udzielił się również Lucasowi.
Fallon otarła szybko łzy i tuląc syna do piersi, szepnęła:
— Nie płacz kochanie. Przepraszam za swoje zachowanie — Kobieta wzięła głęboki oddech — Mamusia po prostu się boi. Bardzo się boi.
Lucas dotknął malutką rączką jej dłoni, na co Fallon uśmiechnęła się delikatnie, mówiąc:
— Kto by pomyślał... Mój mały chłopiec pociesza matkę. Jesteś taki odważny, synku. Prawdziwy Gryfon. Jak Twój tatuś.
Nadeszła noc. Fallon wykąpała Lucasa i ponownie ułożyła go do snu. Jego łóżeczko przeniosła do salonu by mieć go na oku po czym sama położyła się na kanapie.
Tej nocy nękały ją koszmary. Śniła o stracie rodziców, Olivera oraz Lucasa. Kobieta gwałtownie poderwała się z kanapy, trzęsąc się na całym ciele.
Przetarła zmęczone oczy i zerknęła na śpiące obok dziecko . Poczuła lekką ulgę, obserwując jak jej mały synek smacznie śpi.
Ogień w kominku już dawno wygasł, toteż chwyciła swoją różdżkę i ponownie w nim rozpaliła.
Podeszła do łóżeczka Lucasa i szczelniej owinęła to kocykiem, kiedy nagle usłyszała dźwięk teleportacji.
Serce zabiło jej mocniej. W napięciu wpatrywała się w drzwi, nie odkładając swojej różdżki.
— Proszę, oby to był Oliver... — Błagała w myślach.
Ktoś szarpnął za klamkę a Fallon wciągnęła gwałtownie powietrze, kiedy drzwi stanęły otworem.
Z jej gardła wyrwał się głośny szloch. Upuściła różdżkę i rzuciła się w stronę męża, który wszedł do domu.
Oliver chwycił ją w ramiona i nie zważając na śpiącego obok Lucasa, zapłakał głośno, wspominając bitwę, w której wziął udział.
Przez całą noc wspólnie opłakiwali poległych przyjaciół oraz nauczycieli. Oliver opowiedział Fallon o zwycięstwie Harry'ego nad Voldemortem oraz o niezwykle odważnych uczniach, którzy walczyli za Hogwart.
— Wiele osób poległo... — Szepnął — W Wielkiej Sali złożono ciała ofiar. Byli tam Fred Weasley, Lavender Brown, Colin Creevey, Profesor Lupin, Snape oraz wielu innych. Nie mogłem na to patrzeć.
Fallon słuchała go w ciszy, kurczowo ściskając jego dłoń. Oliver potarł zmęczone oczy i rzekł:
— Wracając do domu zauważyłem niesamowite stworzenia.
— Jakie stworzenia? — Zapytała.
— Wyglądem przypominały konia. Były duże i czarne, tyle, że miały skrzydła, podobne do tych, jakie mają nietoperze.
Kobieta kiwnęła głową i oznajmiła cicho:
— To były Testrale. Zobaczyć je mogą jedynie osoby, które widziały czyjąś smierć i zyskali emocjonalne zrozumienie tego, co ona oznacza.
Oliver zacisnął usta i spojrzał na śpiącego Lucasa. Fallon podążyła za jego wzrokiem i oznajmiła:
— Nasz syn może być z Ciebie dumny, ponieważ dzielnie walczyłeś o lepsze życie dla swojej rodziny. Ja również jestem z Ciebie dumna, mój mężu.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.