Fünfundsechzig

1.8K 100 35
                                    

media: Avantasia - The Raven Child 


[CHARLES]

Czekałem pod szkołą na Olivera, który już dawno powinien tu być. Co jakiś czas sprawdzałem telefon, czy aby przypadkiem nie umknęła mi wiadomość od Olivera, że jednak nie planuje wracać ze mną – co było niedorzeczne, bo obiecał, że spędzi całe popołudnie ze mną.

Zirytowany wyszedłem z auta i oparłem się o nie, wyciągając papierosy. Miałem nadzieję, że nie wszyscy z klasy Olivera wyszli i uda mi się spotkać kogoś i zapytać gdzie ta głupia Floh się szwenda.

       Dostrzegłem Will'a, który szedł ze swoim chłopakiem, kiedy mnie dostrzegł szepnął coś do niego i przyśpieszył kroku. Po minucie Black stał przede mną, nerwowo przestępując z nogi na nogę. Teraz to i ja zacząłem się denerwować, jednak nie chcąc denerwować nastolatka bardziej, w końcu przed bramą czeka jego chłopak, łypiąc na mnie groźnie, cierpliwie czekałem, aż powie co ma powiedzieć. Chociaż sądziłem, że to on jest tym wygadanym z całego towarzystwa.

– Więc... Nie chcę usprawiedliwiać Oli'ego, ale... – urywa, myśląc jak ubrać w słowa swoje myśli.

– Oszczędźmy sobie tego, gdzie ta głupia Floh? – pytam.

– Zwiał z lekcji, bo Eric zaproponował mu spotkanie – mówi szybko, a ja zaciskam usta w wąską kreskę. Przebrzydły kutas! W sensie Eric, nie Oli!

– CO? – pytam zaskoczony, myślałem, że ta sprawa jest zakończona. Po tych całych testach w ogóle nie rozmawiali ze sobą, więc myślałem, że Oliver dał sobie spokój z odnawianiem kontaktu z ojcem. A tu proszę! Ucieka z lekcji, bo on tak chciał?

– Miał wrócić na ostatnią lekcję, bo naprawdę cieszył się z... dzisiejszego dnia... – mówi cicho – Próbowałem do niego dzwonić, ale nie odbiera! – dodaje szybko.

– Dobra – macham dłonią; próbuję pokazać, że w ogóle nie zabolała mnie ignorancja ze strony mojego chłopca – Dzięki, że mi powiedziałeś – posyłam czarnowłosemu pełen wdzięczności uśmiech. Rzucam niedopalonego papierosa na ziemię i gaszę go butem. Otwieram drzwi do auta – w końcu nic tu po mnie – jednak Will zatrzymuje mnie na chwilę.

– Miał to ode mnie wziąć i wręczyć ci osobiście, ale... wyszło beznadziejnie – mówi i otwiera plecak, w którym chwilę szpera, po czym wręcza mi niewielki pakunek zapakowany w szary papier i przewiązany niebieską wstążką. Na papierze widzę brzydko napisane „Charlie", szybko rozpoznaję w tym pismo swojego chłopca. Teraz to już naprawdę poczułem się zdradzony przez nastolatka. Wiedział, a jednak mnie olał!

– Dzięki – odbieram pakunek i wsiadam do auta, kładę prezent na deskę rozdzielcza i odjeżdżam.

Może jednak nie wszystko stracone i ta głupia Floh czeka w mieszkaniu? Tylko wtedy Will musiałby wiedzieć, a nie wyglądał na kogoś kto wie gdzie jest, oprócz tego, że z ojcem. Nie podoba mi się to! Niech no on tylko wróci, zrobię mu taki wykład, że do końca swojego życia mnie popamięta, psia jego mać!

***

Tak jak przepuszczałem w mieszkaniu go nie było, czym jeszcze bardziej mnie zirytował. Odłożyłem prezent od swojego chłopaka na stolik i poszedłem zaparzyć sobie kawy; jednocześnie próbując dodzwonić się do nastolatka.

– Przepraszamy abonament chwilowo jest niedostępny – słyszę po drugiej stronie telefonu.

– To się pierdol – warczę i rozłączam się, właściwie to miałem ochotę rzucić spektakularnie telefonem, ale Oliver by mnie zapierdolił, gdyby jednak sobie przypomniał i próbował się ze mną skontaktować. Czyli mam rozumieć, że z naszych planów nici? Wybrałem kolejny numer. W końcu musiałem odwołać tą pieprzoną rezerwację, bo nie sądzę, by Oliver zjawił się tu w przeciągu dziesięciu minut?

Promised Land  //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz