Zweiundsiebzig

2.2K 102 47
                                    

media: 2PM - Take Off (znam to tylko dlatego, że to ending o Blue Exorcist xd)


Kiedy przyjechaliśmy do charlesowego mieszkania, pierwsze co zrobił mój chłopak? Właściwie to chyba były, bo przecież tamta sytuacja była ewidentnym naszym końcem, a jeśli to była intryga... Och kurwa! Nie ważne!

Wracając... Charles wepchnął mnie do łazienki i kazał się doprowadzić do porządku, kilka razy napomknął o tym, że nie chce zajmować się chorym nastolatkiem, ale prawda jest taka, że gdyby musiał siedziałby przy mnie dwadzieścia cztery godziny na dobę. O ile kocha mnie tak jak mi to mówił.

Przez lecącą ciepłą wodę nie słyszę wiele, nawet tego jak puka Charles do drzwi, który wchodzi bez skrępowania i kładzie na pralce czyste ubrania, w ogóle nie zerkając w moją stronę. W ogóle.  

     Wychodzę spod prysznica i ubieram ubrania, które przyniósł mi Charles, mimowolnie zaciągam się zapachem, szarej, bluzy mężczyzny. Chociaż mężczyzna mnie skrzywdził, to czuję, że tylko w jego ramionach mogę być w pełni bezpieczny i szczęśliwy.

Mijam się w łazienkowych drzwiach z Charlesem, który przelotnie na mnie patrzy, a ja czuję, że cały się rumienię.

 W salonie siedzi Aleks, siadam obok niego i tępo wpatruję się w swoje kolana. Blondwłosy mężczyzna podaje mi kubek stojący na stoliku, odbieram go z cichym dziękuje. Nie wiem czego mogę się spodziewać. A co jeśli prawda z ust Charlesa będzie się różnić od moich przekonań?

– Hej, nie wiem co sobie myślisz na temat Charlesa, ale dałbym sobie głowę uciąć, że cię kocha. Tak szczerze. Bo chyba nie sądzisz, że pozwolił się szantażować Ericowi tak dla zabawy, bo ma za mało wrażeń, nie? – oznajmia. Może i ma rację?

– Ja się będę zbierać, ponieważ lepiej będzie jeśli porozmawiacie bez naocznych świadków... Jakbyście się posprzeczali to mam wolną kanapę u siebie w mieszkaniu to któregoś przekimam jakbyście mieli siebie dosyć – uśmiecha się pokrzepiająco. Mierzwi jeszcze moją brązowe włosy i wstaje z kanapy.

Niedługo po wyjściu Aleksa z łazienki wychodzi Charles, który w drodze na kanapę suszy sobie włosy, kropelki wody spadają na jego ramiona, a stamtąd na nagą pierś. Kurwa nie ma on żadnych koszulek, czy co?

A może to nowy rodzaj taktyki?

– Nie gap się tak Maluszku – mówi, nawet nie zdawałem sobie sprawy, że siedziałem z otwartymi ustami. Moje policzki zaczęły płonąć ze wstydu. Co ze mną robi ten człowiek?!

– To ubierz coś na siebie – warczę w jego stronę. Ten wzdycha głośno i już myślałem, że posłucha mnie, ale... tak nie było. Usiadł na kanapie, zachowując między nami kilkucentymetrową przestrzeń, po czym okrył się ciemnoniebieskim kocem. Przez chwilę bacznie przyglądał.

– Zimno ci? – pyta troskliwie, a ja szybko zaprzeczam ruchem głowy. Oczywiście, że jest mi zimno, mimo gorącego prysznicu, nałożonej ciepłej bluzy Charlesa, nie zapominajmy, że w mieszkaniu jest ciepło. W ciągu dalszym dygoczę z zimna. A może ze strachu?

Zresztą myślę, że jemu bardziej przyda ten głupi koc niż mi. Ubrany jest tylko w swoje zwyczajowe dresy do spania.

– Nie będę przedłużać i zacznę mówić – sięga po drugi kubek, który jak myślałem należał do Aleksa, ale Rosjanin chyba po prostu zrobił ją dla nas.

– Jednak to co usłyszałeś na tamtym nagraniu jest kłamstwem, nigdy tak o tobie bym nie pomyślał – zaznacza – Ale do tego później.

– Kiedy Eric przyszedł do mnie w środę, dopiero wtedy pierwszy raz usłyszałem o tych pieniądzach, naprawdę nie miałem pojęcia o nich – tłumaczy, nie wydaje mi się by kłamał. A skoro tamte nagranie jest fałszywe, to słowa Charlesa są prawdziwe i mężczyźnie nawet przez myśl nie przejdzie by kłamać?

Promised Land  //BLWhere stories live. Discover now