epilog części pierwszej

3.2K 108 20
                                    

Wstaję rano z ogromnym bólem głowy. Przecieram oczy i otwieram z trudnem oczy. Wstaję z zimnych balkonowych kafelków i wchodzę do domu. Kieruję się od razu do kuchni z której biorę butelkę wody i wypijam całą jej zawartość. Opieram się rękoma o blat i wpatruję się w widok wysokich budynków za oknem. Odpycham się od blatu i idę do łazienki. Zdejmuje ubrania i wrzucam je do kosza na pranie. Wchodzę pod prysznic i pozwalam aby letnia woda spływała po moim ciele i włosach. Przymykam lekko powieki z których po chwili wydostaje się kilka słonych łez, które szybko ocieram.

Wychodzę spod prysznica i szczelnie zakrywam się ręcznikiem. Wychodzę z łazienki do sypialni zostawiając na ziemi mokre ślady stóp i kropel spływających z mokrych włosów. Wyjmuję z szafy szare dresy i jakąś czarną bluzę Janka. Wracam do łazienki, ubieram się i zmywam z twarzy resztki rozmazanego tuszu spod oczu. Wkładam na siebie bluzę blondyna a do moich nozdrzy odrazu docierają mocne perfumy pomieszane z mocnym zapachem papierosów.

Z łazienki kieruję się do salonu. Siadam na kanapie i włączam telewizor. Wybieram jakiś film i wygodnie kładę się na kanapie. Na kawowym stoliku obok paczki papierosów leży zablokowany telefon. Wyciągam jedną rękę, chwytam go i od razu go odblokowuje. Na zablokowanym ekranie pojawia się sporo powiadomień, lecz najwięcej jest tych od Janka.

Janek ❤️ (6)nie odebranych połączeń
Janek ❤️ : Wiktoria odbierz proszę
Janek: ❤️: odpisz martwię się

Ignoruje je i spowrotem odkładam telefon na stolik i próbuje skupić się na fabule filmu.
Po jakimś czasie nie nadążam z czytaniem napisów, a ciężkie powieki powoli zamykam i powoli oddaje się w krainę snów.

Nagle w mieszkaniu rozlega się natarczywe pukanie w drzwi i dzwonienie dzwonkiem na przemian. Ignoruje irytujący dźwięk i ponownie zamykam oczy. Pukanie nie ustępuje więc powoli wstaję z kanapy, pauzuje lecący w tle film i kieruję się w kierunku drzwi. Zatrzymuje się przed lustrem i patrzę w swoje odbicie. Lekkie wory pod zmęczonymi oczami, rozczochrane włosy schowane pod kapturem. Cicho wzdycham i przekręcam kilka razy kluczyk w drzwiach i otwieram je. W progu stoi nikt inny niż on, Janek.

— Wiktoria — mówi, a na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Podchodzi do mnie i zatrzymuje mnie w uścisku, którego nie odwzajemniam.

Blondyn nachyla się i robi z ust dziubek i chce pocałować mnie w usta, ale nie umożliwiam mu to odchylając głowę w bok i lekko ją schylając.

— Ej wikuś co się dzieje? — pyta i łapie mnie za ramie. Nie odpowiadam mu nic. — Wiktoria spójrz na mnie. — mówi i podnosi mój podbródek. Nie patrzę na niego. — Wikto-

— -kiedy chciałeś mi to powiedzieć? — pytam patrząc na blondyna i zaciskając usta w cienką linie. Obraz lekko mi się rozmazuje, a pod powiekami zbierają się łzy.

— o co ci chodzi? Co miałem ci powiedzieć?

— o! Czyli teraz udajesz, że nie wiesz o co chodzi? — prycham cicho śmiechem. Janek podnosi lekko brew do góry i wpatruje się w celu otrzymania odpowiedzi na jego pytanie. — To kiedy chciałeś mi powiedzieć, że zostaniesz tatą?

Patrzę na Janka, który nerwowo zaciska usta w cienką linie i zaciska dłonie w pięści. Bierze wdech, wchodzi do mieszkania i zamyka za sobą drzwi, które roznoszą huk po całym mieszkaniu.

— skąd wiesz? — pyta i podchodzi bliżej na co od razu cofam się do tyłu. W odpowiedzi schylam głowę i krzyżuje ręce na piersiach. — Pytam się skąd to kurwa wiesz?!

— nie krzycz na mnie! — krzyczę i słyszę jak mój głos się łamie.

— mów — mówi i podchodzi do mnie wciaż mając na twarzy wymalowaną złość.

Wybory {Jan Rapowanie}Where stories live. Discover now