1

10.9K 467 202
                                    

Siedziałem na fotelu. W chuj mi się nie podobał, ale moja alfa go lubiła. Delikatnie ssał mojego sutka. Widać, że chłopiec to omega. Był delikatniejszy niż ojciec czy brat. Jego rączki mocno trzymały skórę dookoła mojego sutka. Pił łapczywie chcąc zabrać wszystko bratu, który jeszcze słodko spał. Nadal się dziwiłem jak to możliwe, żebym ja facet karmił piersią, której nawet nie mam. Pogłaskałem chłopca po głowie.

-hej kotek już nie śpisz?- do pokoju dzieci wszedł zaspany alfa. Pocałował mnie w policzek

-Obudził się-mruknąłem cicho nie chcąc obudzić drugiego. Odłożyłem synka do kołyski, w której spał jego brat. Przytulił się do niego. Niby każdy z nich miał osobną kołyskę...jednak osobno nie chcą spać. Poprawiłem bluzkę. I wyszedłem z pokoju.

-czekaj-podniósł ją. I polizał wcześniej ssanego sutka.

-kurwa co ty robisz?!-warknąłem, gdy byliśmy poza pokojem dzieci. Zaczął mocniej ssać czasem przygryzał. Jęknąłem głośniej. Spojrzał na mnie i klęknął przede mną chciał zdjąć mi już spodnie.-co ty robisz?!

-zajmuje się mamuśką moich dzieci-uśmiechał się.

-nie mam ochoty-odsunąłem go od mojego krocza.

-wiem, że masz -pocałował moją dłoń

-spadaj! Zawsze, gdy zaczynamy to dzieci nam nie pozwalają skończyć! Kurwa nie będę latał ich karmić czy kołysać z pierdolonym chujem postawionym na baczność!-alfa się zaśmiał

-grzecznie śpią, jeżeli będziemy cicho nie obudzą się-wstał i musnął moje usta. Delikatnie oddałem pocałunek. I ruszyliśmy całując się do sypialni. Położył mnie na łóżku, całował moją szyję i dekolt. Robił mi malinkę. Nagle jego ostre zęby wgryzły się w moją szyję. Poczułem duży ból. Krzyknąłem zapominając o tym, że obok są dzieci i że mieliśmy być cicho.

-kurwa co ty robisz?!-złapałem się za szyję.-kurwa mać jak mam być cicho, gdy ty mnie gryziesz?!

-wybacz skarbie poniosło mnie-pocałował mnie w ranę. Usłyszałem płacz dziecka. zrzuciłem go z siebie poszedłem w stronę drzwi.

-kocham cię-mruknął podpierając głowę ręką

-zajebiście-wszedłem ze sypialni

-tylko wracaj szybko-krzyknął

Todoroki

Był już ranek, obudził mnie zapach leśnych owoców unoszących się w powietrzu. Jak co rano chciałem przytulić się do Izuku, lecz tym razem nie było go w łóżku. Powoli wstałem przecierając twarz rękoma i wolnym krokiem skierowałem się do kuchni.
Po wejściu do pomieszczenia zauważyłem mojego chłopaka, który stał przy oknie tyłem do mnie.

-Izuku, dlaczego wstałeś tak wcześnie?

-Nie jest wcześnie... -odpowiedział obojętnym głosem bez emocji.

-Proszę przestań już. -poszedłem by go przytulić- minęło już tyle czasu. Zajdź w ciąże jeszcze raz-objąłem go.

-Nie! Nie mam zamiaru! Nie chce stracić kolejnego! I tak już kochaliśmy się bez zabezpieczeń! Nadal ci mało?!-wyrwał się z mojego uścisku, po drodze do drzwi odłożył kubek na stół.

-Izuku, gdzie ty idziesz tak wcześnie? -patrzyłem na chłopaka zakładające go buty

-Do mamy! Tylko ona mnie rozumie!- dosłownie w chwilę się ubrał i zniknął mi z oczu.
Westchnąłem cicho, postanowiłem zrobić sobie kawę i śniadanie, a potem pójść pod prysznic.

Razem od nowa|kiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz