28

4.1K 297 83
                                    

Kirishima

-ile może to trwać!? Do jasnej cholery po coś jesteście! W dupie mam, że jesteście w trakcie poszukiwań!! Moja omega i dzieci są w niebezpieczeństwie! Krzywda im się dzieje, a wy mówicie bym siedział i czekał!

-proszę nie krzyczeć-powiedziała beta stojąca za biurkiem-jesteśmy...w..tr...

-umiesz tylko mówić to samo w kółko!?-krzyknąłem na nią, gdy chciała powiedzieć mi trzeci raz to samo. Nagle do pokoju wszedł alfa. Spojrzałem na niego wściekły

-prawdopodobnie wiemy gdzie znajduje się pana stado-odsunąłem się od kobiety, która odetchnęła głośno. Podszedłem do policjanta

-gdzie są!?-krzyknąłem

-właśnie wysyłamy...

-ja też idę! Mam w dupie co powiesz chce do swojej rodziny!-zawarczałem groźnie

-za mną-mruknął, prawdopodobnie nie chcąc się już kłócić 

Już po wytłumaczeniu co i jak z policją byliśmy gotowi. Przebrałem się w swój kostium i szybko ruszyliśmy do prawdopodobnego miejsca gdzie przetrzymują Baku

NASZA OMEGA! NASZE SZCZENIACZKI!

Poczułem bardzo słaby zapach mojej omegi. Oczywiście popędziłem w tamtą stronę już nie słuchając innych, którzy zmienili kierunek by pobiec za mną. Cały w nerwach stanąłem przy niewielkim domku w lesie. Czułem mocny zapach Bakugo, ledwo się powstrzymałem by tam nie wejść. Reszta dobiegła do mnie

-no dobra powinniśmy najpierw zobaczyć ile jest wrogów, a następnie...-Nawet go nie słuchałem. Gdy tylko usłyszałem zduszony krzyk mojej omegi przestałem logicznie myśleć, ruszyłem w tamtą stronę mimo protestów reszty. Dosyć cicho dostałem się do środka rozwalając drzwi, po wejściu do środka usłyszałem cichy płacz dzieci i poczułem obcą osobę przy nich, która im śpiewała kołysankę?... postanowiłem na początek iść za zapachem omegi. Cicho zeszedłem schodami na du, prawdopodobnie do piwnicy. Zapach był mocniejszy i odgłosy też. Wręcz gotowało się we mnie.

-dobra kundlu! Minęło kilka dni a ty dalej swoje! Chyba powinieneś dostać karę co!?-wszedłem do pokoju na raz, od razu zobaczyłem TEGO alfę, który trzymał całego pobitego i pół nagiego Baku mocno za szczękę.... Normalnie rzuciłem się na niego.

Bakugo

Przyszedł do mnie znowu, zaczął krzyczeć. Szczerze miałem już w dupie co mówi. Przecież nie ważne co powiem to on i tak zrobi to, co zrobi. Nagle poczułem lekki znajomy zapach...bardzo znajomy... KIRI!

-co się uśmiechasz!?-krzyknął i złapał mnie za szczękę zaczął coś pierdolić i już chciał znowu mnie uderzyć, lecz do pokoju wbiła MOJA alfa. Nie czekał na nic od razu się na niego rzucił. Zaskoczony chuj nawet nie miał szans na atak. Po prostu przyjmował bardzo mocne ciosy Kiriego. Już po sekundzie do pokoju weszło więcej ludzi. Próbowali odciągnąć już Eiji od nieprzytomnego mężczyzny.

-to za mało! Muszę go dobić!-krzyknął

-idź lepiej do swojej omegi!-uderzył go jeden w tył głowy wybijając z transu. Od razu na mnie spojrzał, a ja ledwo rozłożyłem ramiona. Mocno się do mnie przytulił, stykając się ze mną czołem. Moje ciało drżało jednak czułem się w reszcie bezpieczny

-i..ile można na ciebie czekać pacanie-szepnąłem a on wziął powoli mnie na ręce.

-przepraszam już jestem-pogłaskał mnie po włosach i spokojnie wyszedł ze mną stąd.

-d...dzieci-mruknąłem patrząc na schody do góry

-powinny być już karetki odstawie cię i pójdę po nich- od razu pokręciłem głową

-....Z..dziećmi jest omega- dotknąłem obroży.-tak...samo jak ja...tu jest...on jest w ciąży...pomagał mi-mruknąłem patrząc mu w oczy. Uśmiechnął się lekko do mnie idąc na górę. Byliśmy już przed pokojem, z którego dochodziły odgłosy. Jednym ruchem nogi on otworzył drzwi, a oczom ukazał się Hiro który kołysał delikatnie Akio karmiąc go butelką.

Kirishima

Mały chłopiec ewidentnie się nie bał omegi. Gdy ów omega nas usłyszał wzdrygnął się i na nas spojrzał.

-j...ja..-widocznie się wystraszył nas. Czułem, że ten chłopak nic nikomu nie zrobi. Uśmiechnął się delikatnie i odłożył do wózka dziecko. Już po chwili do pokoju weszła reszta.
Opiekuńczo zakrył swój brzuch i stanął przed wózkiem.

-j..jest...już dobrze-Bakuś szepnął do niego tuląc się do mnie.

-..załapaliście R..ryu..?-pisnął nie ufnie na nas patrząc

-już jest dobrze-podeszli do niego-nikt nie zrobi ci krzywdy odsuń się od szczeniaków.

Bakugo

Dosyć łatwo udało się odebrać od niego moich synków, którzy byli tak na oko w dobrym stanie. Alfa został zabrany przez karetkę jednak pod nadzorem policji. Poczułem jak Kirishima rozwala moją obroże, przytuliłem się do niego. Zasypiając już czując się bezpieczny.

///

Razem od nowa|kiribakuOù les histoires vivent. Découvrez maintenant