Drugie spotkanie

154 20 20
                                    


Następnego dnia po akcji przeciwpowodziowej i ciężkiej rozmowie z Asumą, Kakashi był na placu treningowym ze swoją drużyną. Właśnie skończyli pierwszą część treningu i wyjaśniał im, co zrobili źle. Oczywiście w sobie charakterystyczny sposób. Nagle zobaczył, że widziało znów się pojawiło. Chwilowo go ignorowało próbując zwrócić na siebie uwagę Naruto, który był zbyt tępy, żeby cokolwiek poczuć. Sasuke widocznie się spiął i zerkał na boki ukradkiem, ale nic nie dostrzegał.

Widziadło wreszcie dało sobie spokój. Spojrzało na Kakashiego zalanym łzami wzrokiem, który mówił, że naprawdę nikogo nie obchodzi, a jemu nie chce się już narzucać. Otarł łzy rękawem i wciąż płacząc odwrócił się gwałtownie i zaczął biec w stronę lasu.

- Zaczekaj!- krzyknął za nim, ale widziadło nawet się nie obejrzało.

Drużyna spojrzała na swojego sensei ze zdumieniem i podejrzeniem, że coś z nim jest nie tak.

- Też wyczułem czyjąś obecność. Technika kamuflażu?- zapytał Sasuke.

Kakashi tylko kiwnął głową i rzucił się za uciekinierem zastanawiając się czy postać już zniknęła czy łaskawie poczeka na niego w jakimś widocznym miejscu. Nie miał za bardzo ochoty przedzierać się przez las tylko po to, by pogadać do zjawy.

Zatrzymali się przy jakimś drzewie, gdzie ten oparł się o nie ciężko.

- Co się dzieje?- zapytał szarowłosy

Postać odwróciła się. Wyglądał na solidnie poturbowanego. Zwłaszcza bok i noga w kostce. Wyglądał jakby najpierw walczył, a potem spadł z urwiska. Jego zawsze wysoko upięta i radośnie puszysta kitka wyglądała na oklapniętą i skołtunioną. Jakby całkiem przemoczoną.

- Jesteś ranny?- zapytał

Postać potakująco kiwnęła głową.

- Padało i przemokłeś?- znów zapytał

- Potwierdził kolejnym kiwnięciem.

- Walczyłeś więc?- drążył temat, chcąc dowiedzieć jak najwięcej nim znów zniknie.

Postać kiwnęła głową i złapała się za bok, gdzie było rozdarcie i sporo krwi.

- Spadłeś z jakiegoś urwiska?

Tym razem zaprzeczył energicznie.

- Ale spadłeś?- kontynuował mimo, że czuł rosnący poziom frustracji nie będącej bynajmniej wynikiem gniewu, ale nie potrafił określić czego innego. 

Postać zawahała się i kiwnęła potakująco.

- Gdzie ty u licha jesteś?- zapytał drapiąc się w tył głowy. 

Postać spuściła tylko głowę i wzruszyła ramionami na znak, że nie wie i nie potrafi lepiej określić.

- Ale nie wybiegłeś z lasu?- postanowił spróbować zawęzić ewentualne pole poszukiwań. 

Zaprzeczył.

- Żyjesz czy mamy szukać po prostu twojego ciała?

Postać spojrzała na niego bardzo rzewnie i wzruszyła ramionami, jakby sama nie wiedziała, czy żyje czy już umarła.

Kakashi chciał o coś jeszcze zapytać, ale postać znów zniknęła pozostawiając tylko nikłą woń wilgotnej ziemi i jeszcze jakiś zapach, jakby mokrego drewna albo słomy czy siana.

- No pięknie.- mruknął poirytowany.- Przynajmniej wiem więcej niż poprzednio.- westchnął i postanowił jednak go poszukać, bo inaczej nie da mu to spokoju. Widziadło może się już nie pojawić, ale to dziwne uczucie będzie go zadręczać póki czegoś z tym nie zrobi. Zapomnieć też już nie dał rady. Nawet na czytaniu Icha Icha nie potrafił się skupić. 

****

Kakashi był zaniepokojony i rozdrażniony tym pojawiającym się i znikającym widziadłem.

W szpitalu nie leżał sensei, którego widział, więc poszedł do Hokage. Szczęśliwie nie był aż tak zajęty, by mu odmówić.

- Hokage-sama. Wysłałeś tego całego Irukę na jakąś misję?- zapytał nie siląc się na kombinowanie.

- Dlaczego pytasz?- zrobił się nieco podejrzliwy.

- Zabrzmi to głupio, ale tylko ja go widzę. Jakby był duchem. Pojawia się, ale nie może nic powiedzieć, a po chwili znika. Chyba był u wszystkich, ale nawet Naruto go nie zauważył, mimo, że ten stanął obok i próbował nawiązać kontakt. Chyba coś złego się wydarzyło i mam wrażenie, że on próbuje prosić o pomoc i nakierować mnie, gdzie go znaleźć, ale nie jestem najlepszy w takie zgadywanki. Dlaczego ja?! Przecież ja go nawet nie znam! Nic o nim nie wiem prócz tego, że jest chuuninem uczącym w Akademii i poprzednim nauczycielem mojej drużyny.

- Hmm...- zamyślił się.- On o tobie może wiedzieć sporo. Z jakiegoś powodu się tobą interesował. Jednak jeśli jest tak jak mówisz, to albo już umarł, albo właśnie to robi... udało ci się czegoś dowiedzieć od jego... ducha?- zapytał marszcząc brwi i zapalając fajkę. 

- Cóż....- podrapał się w tył głowy.- Wiem, że stało się z nim coś złego, że walczył, został ranny i spadł, ale nie z urwiska. Kiedy próbowałem pytać czy wie gdzie jest i czy żyje to zdawał się kompletnie nie wiedzieć. Jego ostatnie zachowanie sugerowało, że może być w lesie. Zdawało mi się też, że kiedy się pojawiał, a zaraz znikał, to pozostawiał zapach wilgotnego błota. Bardzo nikły i nie wiem czy naprawdę był czy to tylko jakiś figiel zmysłów.

- Hmm...- mruknął zaciągajać się fajkowym dymem.-  Aż takich komplikacji się nie spodziewałem. Weź ze sobą Shizune. Jest biegła w technikach medycznych. I oddział Anbu na wszelki wypadek. Iruka ma bardzo ważne informacje przy sobie. Jestem pewien, że je zdobył. Nie mogą wpaść w ręce wroga. Rozumiesz, Kakashi?- zapytał uwalniając kłęby sinego dymu. 

- Tak, Hokage-sama, ale mam drużynę pod opieką i muszę się nimi zajmować skoro już zdali test.- mruknął niechętnie. 

Sam nie wiedział czy woli w tej chwili zostać z drużyną czy iść szukać tego namolnego chuunina. 

- Tylko ty go widzisz. Spróbuj wyciągnąć z niego więcej informacji, a drużyną się nie przejmuj. Dam im zastępstwo na tych parę dni.- powiedział znów zaciągając się dymem. 

- Oczywiście, Hokage-sama. To gdzie mam się udać?- zapytał znudzonym głosem

- Na tej trasie powinniście go szukać. Jego  drużyna została zamordowana, więc możecie natknąć się na ich ciała.- powiedział wręczając mu małą karteczkę.

Skłonił się sztywno i wyszedł. Teraz nie było już odwrotu. Musi skompletować drużynę i wyruszyć najszybciej jak to możliwe. Jeśli istnieje choć cień szansy, że ninja żyje, to musi ja wykorzystać. Co prawda szczerze w to wątpił, bo to przecież tylko nauczyciel. Tacy chuunini, którzy głównie siedzą w Wiosce nie są przyzwyczajeni do tak ekstremalnych warunków, więc pewnie jest już martwy. Zastanawiał się tylko czy mają go tam pochować czy przytaszczyć jego zwłoki. 
Hokage wspominał też coś o ważnych informacjach. Nie znosił przeszukiwania zwłok, więc to postanowił zostawić ANBU. Coś zręcznego wymyśli dlaczego oni mają to zrobić. 
Westchnął po raz kolejny i poszedł się przygotować do drogi. 

Upadły AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz