2

400 32 16
                                    

𝒔𝒆𝒓𝒆𝒏𝒅𝒊𝒑𝒊𝒕𝒚
(𝑛.) 𝑓𝑖𝑛𝑑𝑖𝑛𝑔 𝑠𝑜𝑚𝑒𝑡𝘩𝑖𝑛𝑔 𝑔𝑜𝑜𝑑 𝑤𝑖𝑡𝘩𝑜𝑢𝑡 𝑙𝑜𝑜𝑘𝑖𝑛𝑔 𝑓𝑜𝑟 𝑖𝑡

wolfgang amadeus mozart - piano sonata no.15 in F, k.533-494: 3. Rondo (Allegretto)

- Oppa!

We wtorkowy poranek restauracja już nie była tak spokojna i na swój sposób nudna, jak zapamiętał ją Jimin wczoraj, ponieważ odkąd tylko zszedł na dół w piżamie i rozczochranych włosach, pomieszczenie zdawało się być wypełnione zupełnie innym powietrzem. Namjoon wycierał blaty i ustawiał coś przy kasie, Yoongi pomagał mu, zamiatając podłogę po drugiej stronie lokalu i ich spojrzenia spotkały się na kilka sekund, zanim babcia wyszła z kuchni i trzepnęła go szmatką po głowie, że powinien się przynajmniej ubrać, kiedy pojawia się w jej miejscu pracy. Skarcony w ten sposób wrócił do siebie, zmienił spodnie i koszulkę, umył twarz i ułożył fryzurę. Nie mógł sobie pozwolić na przesiedzenie dnia w pokoju, skoro ledwo łapał zasięg w telefonie, a na dole działy się jakieś ciekawe rzeczy, więc pościelił jeszcze szybko łóżko (na wypadek, gdyby babcia miała się przyczepić) i wrócił do restauracji. Zatrzymał się jednak w połowie schodów, kiedy zauważył dwie zupełnie nieznajome mu postacie, wchodzące do środka przez główne drzwi.

Mała dziewczynka po przekroczeniu progu bez wahania podbiegła do Yoongiego, przez co ten zaskoczony upuścił miotłę, ale od razu wziął młodszą w ramiona, śmiejąc się pod nosem. Jimin z zaciekawieniem obserwował tę scenę na zmianę z mężczyzną, który pojawił się zaraz za nią.

- Oppa, tęskniłam! - dziewczynka zapiszczała radośnie, łapiąc policzki chłopaka w swoje małe dłonie. - Długo cię u nas nie było - wydęła dolną wargę, po czym wtuliła się w niego, zaplatając ramiona na jego szyi.

Namjoon odłożył szmatkę, wytarł wilgotne ręce o brzeg czarnego fartucha i podszedł do trójki z najszerszym uśmiechem, jaki Jimin widział u niego do tej pory.

- Przyszedłeś wcześniej - zagadnął Kim łagodnie, spoglądając na drugiego chłopaka. - Otwieramy dopiero za pół godziny.

Nieznajomy zaśmiał się cicho, a oczy Jimina zaświeciły się z ekscytacji. Miał kompletnie wszystko, co pociągało go w facetach - pełne, zaróżowione usta, duże, błyszczące oczy, długie nogi, szerokie ramiona i elegancki styl. Jego idealnie dopasowane spodnie w kant i cienka koszula w ładnym, łososiowym kolorze straszliwie go urzekły i Jimin zapragnął poznać jego imię.

- Wiem, to wszystko przez tego potwora - mężczyzna wywrócił oczami, chociaż na jego ustach wciąż widniał ten spokojny uśmiech. - Przez przypadek wygadałem się przy śniadaniu, że Yoongi dzisiaj przyjeżdża i chciała przybiec tu jak najszybciej. Zrezygnowała nawet z porannej bajki i mama była trochę zła, ale zgodziła się, by nie szła dzisiaj do przedszkola.

Oboje przenieśli wzrok na kanapę w rogu lokalu, gdzie teraz mała siedziała na kolanach Mina, z przeraźliwie dużym entuzjazmem opowiadając mu, co działo się u niej, gdy nie było go na Jeju. Jednak Jimin wciąż wpatrywał się w czarnowłosego i to natrętne gapienie się chyba w końcu przyciągnęło jego uwagę. Złapali kontakt wzrokowy.

- Och - jego oczy otworzyły się szerzej na widok chłopca, stojącego na schodach. - A kto to?

Jimin momentalnie poczuł, jak zaczynają piec go policzki, gdy cztery pary oczu spojrzały prosto w jego stronę. Zacisnął dłonie na barierce, ale postanowił nie dać poznać po sobie, że się zestresował i zszedł niżej, po chwili znajdując się tuż przy nich.

as long as it takes you | yoonminWhere stories live. Discover now